11

1.2K 38 8
                                    

*10 DNI PÓŹNIEJ *

Minęło dziesięć dni. Większość osób z mojego otoczenia dowiedziało się o tym, że nie jesteśmy już razem. Demi ciągle do mnie przychodziła, pomagała mi z tymi wszystkimi sprawami. Mimo, iż już nie byłam z Sergim to i tak dostawałam różne karteczki z groźbami. Wczoraj jak wieczorem wracałam ze sklepu próbował mnie zaatakować. Kiedy od Niego uciekłam od razu zadzwoniłam na policję. Próbowali go znaleźć, ale bez skutku. Przez te wszystkie dni siedziałam, albo u siebie w pokoju, albo w domu u Demi. Wyglądałam jak wrak człowieka. Nikomu poza Demi nic nie powiedziałam. Nie chciałam robić zamieszania. Wiem to było bardzo głupie z mojej strony, ale nie chciałam również ich martwić. Bo to by wpłynęło na pracę taty. Sergi od dziesięciu dni nawet nie zadzwonił. Tak bardzo chciałam mu wszystko wyjaśnić, ale nie mogłam.

Dzisiaj wstałam niechętnie z łóżka i poszłam pod prysznic. Założyłam jakieś leginsy i sweter. Włosy zostawiłam mokre, bo i tak nigdzie nie wychodziłam. Usiadłam na krześle w kuchni i odblokowałam telefon. Miałam na tapecie Sergiego. Rozpłakałam się i momentalnie zablokowałam go, kładąc z hukiem na stole.

- Córciu co się stało? - spytała siadając naprzeciwko mnie.

- Ja kocham dalej Sergiego. - wydukałam.

- Jak to? To wróć do Niego. - odparła. - Przecież on też Cię kocha. Podobno cały czas jest taki przybity. - dodała.

- Chciałabym na prawdę, ale nie mogę. - spuściłam głowę.

- Dlaczego? - zaczęła drążyć temat.

- Bo przeze może mu się coś stać. - warknęłam.

- Jak to? - spytała zaniepokojona.

- Hmm.. - opowiedziałam jej całą historię. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dostałam SMS'a. Szybko chciałam go odczytać. W głębi serca miałam nadzieję, że to od Sergiego, ale się myliłam. Wiadomość była od numeru nieznanego. - Chyba nie chcesz, żeby z Twojego życia zniknęły dwie najważniejsze osoby? Ale niestety zginą równo o 12;00. I Tobie też radzę się pilnować. To, że wczoraj mi uciekłaś nie oznacza, że nie nie dorwę. - odczytałam na głos.

- Co? - zapytała i zabrała mi telefon. Po czym kilka razy przeczytała tego SMS'a. - Dz-dz-dzwoń na policje. - i tak też zrobiłam. Po 15 minutach przyjechali do nas i pokazałam im wiadomość i odpowiedziałam o wczorajszym incydencie.

- Ja jadę do ośrodka. - oznajmiłam i wyszłam. Miałam dwa wyjścia samochodem lub piechotą, ale wybrałam tą drugą opcję, bo byłam tak roztrzęsiona, że nie dałabym rady prowadzić. Jak najszybciej umiałam tak pobiegłam nie patrząc na nic. 20 minut później byłam już przed budynkiem. Nie patrząc na ochroniarzy wbiegłam do środka i wleciałam nie na to boisko, tylko na trening Barcy B. Po chwili zorientowałam się, że to gdzie indziej i pobiegłam na odpowiednie. Chłopaki akurat podawali sobie piłkę w kółku, a tata rozmawiał ze swoim asystentem.

- Sel chodź do nas! - krzyknął Geri.

- To ja idę. - odburknął Sergi. Nie odpowiedziałam im na to tylko podbiegłam do taty. Stanęłam przed nim zgięta w pół. Miałam kolkę i w dodatku z tych nerwów bolał mnie brzuch. Kiedy tata podszedł do mnie momentalnie się podniosłam.

- Ty żyjesz! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję. - Jakie szczęście. - wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę.

- O co chodzi? - zapytał zdezorientowany. Usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS'a. Było w nim napisane :

"A może nawet wcześniej niż przed 12;00. Hahah najpierw on, a potem Ty. "

- O kurwa! - krzyknęłam i podbiegłam do Neya. - Gdzie jest Sergi? Gdzie on do cholery poszedł? - zaczęłam na Niego krzyczeć.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz