41

1.8K 39 11
                                    

Obudził mnie budzik dzwoniący mi nad głową. Spojrzałam na zegarek. Mama Neya ma przyjechać za piętnaście minut. Spokojnie zdążę.Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Jakiś nieznany numer. Od razu odebrałam.

- Cześć Selena! Z tej strony Charlie Puth. Słyszałem na instagramie Andresa Iniesty jak śpiewasz. Bardzo mi się spodobał Twój głos. Czy chciałabyś napisać i nagrać ze mną piosenkę? - zamurowało mnie dosłownie. Ktoś chce nagrać ze mną piosenkę wow. 

- Chciałabym. - westchnęłam.

- Pracowalibyśmy nad tym w Londynie. Zajęłoby to rok. - oznajmił.

- Muszę to przemyśleć. Dam znać do wieczora. - poinformowałam go.

- Dobrze. W takim razie do usłyszenia. - odparł i się rozłączył. Udałam się do łazienki, wykonałam wszystkie poranne czynności i usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama pewnie otworzyła. Rozczesałam jeszcze włosy i zabierając telefon ze stolika zeszłam na dół.

- Sel! - rzucił się na mnie mały Brazylijczyk.

- Cześć mały. - poczochrałam Jego czuprynę. - Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do Nadine.

- Cześć. - przywitała mnie. - Mówiłam Ci Elena, Davi ją uwielbia. - zaśmiała się upijając łyk kawy.

- Widzę właśnie. - uśmiechnęła się. - Jak nie Neymar, to teraz Davi. - dodała.

- Przyznam szczerze, że Neymar potrafi być denerwujący. - stwierdziła. - Dobra ja już jadę. Postaram się załatwić jak najszybciej wszystkie rzeczy i przyjadę po Niego o 13;00. - oznajmiła.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się.

- Bądź grzeczny. - nakazała mu i pocałowała w policzek. Wyszła z domu i zamknęłam drzwi.

- Selena zjedz coś, bo dopiero wstałaś. - nakazała mama.

- Chodźmy na te lody. - tupnął blondasek.

- Za chwilę. Idź do salonu i włącz sobie bajki, a ja zjem śniadanie. Okej? - zaproponowałam.

- No dobra, a dasz mi ciastko? - oczy to mu się wręcz świeciły. Poszłam do kuchni i ukroiłam kawałek ciasta. Schowałam resztę do lodówki i zaniosłam Daviemu do salonu. Skakał po kanałach, aż wreszcie włączył Scooby - Doo.

- Nie przełączaj. Kocham tą bajkę. - zaśmiałam się. Wróciłam do kuchni i zrobiłam sobie trzy kanapki. Udałam się do salonu i zajęłam miejsce obok malucha. Powoli jadłam, bo mi się zbytnio nie śpieszyło i popiłam wszystko sokiem pomarańczowym.

- Zjadłbym jeszcze tego ciastka. - stwierdził.

- Albo ciastko, albo lody. Co wolisz? - kazałam mu wybrać, bo przecież nie będzie jadł tyle słodyczy. Zapcha sie dziecko.

- Looody!! - wrzasnął.

- No to chodźmy. - zaśmiałam się i Davi pierwszy pobiegł do przedpokoju. Wzięłam pieniądze i schowałam je do torebki wraz z telefonem. Oznajmiłam, że idziemy i wyszliśmy z domu.

- A co jak Neymar nas zauważy? - zapytał.

- Nie zauważy. - usmiechnęłam się i wzięłam Go za rękę. Udaliśmy się na rynek. W sumie droga zajęła nam godzinę. Poszliśmy do budki z lodami i myślałam, że Davi zejdzie tam na zawał jak zobaczył te wszystkie słodycze.

- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - zapytał przemiły kasjer.

- Poproszę dużą niebieską granitę i Davi ile chcesz gałek? - powiedziałam.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz