17

1.2K 39 4
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...

Byłam po odebranie wyników. Okazało się, że mam anemię. Doktor wymyśliła mi dietę, której mam przestrzegać, żeby wyzdrowieć. Czuję się coraz lepiej. Z Neyem odzywam się tylko okazyjnie. Wydaje mi się, że to będzie najlepszym rozwiązaniem. Boję się, że znowu coś do Niego poczuje. Barca wygrała z Realem 2;1. Tatuś dostał podwyżkę, okazało się, że mama Demi wróciła do Jej taty. Wszyscy są zadowoleni. Oprócz mnie. Otóż chodzi o to, że Sergi zrobił się jakiś oschły w stosunku do mnie. Coraz mniej spędzamy razem czasu. Nie wiem co się dzieje. Za dwadzieścia minut ma po mnie wpaść, ponieważ prosił o spotkanie. Ma mi coś do powiedzenia. Ciekawe co. Usiadłam sobie w kuchni i zajadałam się kanapkami, które zrobił tata. Weszłam jeszcze na instagram. Sergi dodał zdjęcie. Kiedy je zobaczyłam coś się we mnie zagotowało. O co chodzi? Na zdjęciu była Coral, Marc i Melissa oraz Sergi który przytulał się do Coral. Nic z tego nie rozumiem. Wyłączyłam internet i zadzwonił dzwonek do drzwi. Zabrałam telefon i założyłam na siebie kurtkę, po czym wyszłam na dwór. Świeciło słońce więc wzięłam na wszelki wypadek okulary.

- Możemy porozmawiać tutaj? - zapytał.

- Nie, wolę gdzie indziej. - odparłam. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy do parku. Roberto zaparkował i wysiedliśmy z auta, po czym udaliśmy się na pobliską ławkę.

- Chce Ci coś powiedzieć. - oznajmił.

- Słucham. - powiedziałam obojętnie.

- Ja sobie wszystko przemyślałem i ten związek nie ma sensu. Ja chyba kocham jeszcze Coral. Nie umiem pokochać nikogo innego. - to co powiedział zwaliło mnie z nóg. Nie poradzę sobie z tym wszystkim. Tak perfidnie mnie oszukać. Mówił, że mnie kocha. Mimo, iż chciałam się popłakać jak małe dziecko, to musiałam być twarda i nie mogłam pokazać, że jest mi smutno. - Przykro mi to koniec. - dodał.

- Rozumiem. - powiedziałam patrząc na chodniczek.

- Co rozumiesz? - zapytał ze zdziwieniem.

- Twoją decyzję. To Twoje życie, możesz z nim robić co tylko chcesz. - odparłam. - Idę, cześć. Miło było.

- Pa. - powiedział i wstałam z ławki idąc w głąb parku. Zaszłam do sklepu i kupiłam dwa dość drogie wina. Schowałam je do wielkiej torby i zaczęłam spacerować. "Nie będę płakać." powtarzałam to sobie w myślach jak mantrę i udało mi się. Nie uroniłam ani jednej łzy. Minęła może godzina? Stwierdziłam, że muszę sobie znaleźć partnera do picia, bo sama pić nie chce. Nogi samoistnie pokierowały mnie do Ciutat. Trening się jeszcze nie skończył. Usiadłam sobie na schodach i czekałam, aż ktoś wyjdzie. Przy okazji weszłam na instagrama i pokasowałam wszystkie zdjęcia z Sergim. Wylogowałam się i to samo zrobiłam ze zdjęciami w galerii. Nie chciałam go znać. Chce Coral to niech ją sobie ma. Nie obchodzi mnie to już. Zmieniłam tapetę na Camp Nou i byłam w pełni usatysfakcjonowana. Posiedziałam jeszcze chwilkę i pierwszy z ośrodka wyszedł Ney. Był ubrany w szare dresy i białą koszulkę z nike. W dodatku miał tak ślicznie ułożoną fryzurę. Wyglądał świetnie.

- Sel? Co tutaj robisz? - zszedł ze schodów i stanął na przeciw mnie.

- O Neymar. W sumie to na Ciebie czekam. - uśmiechnęłam się blado. - Wiesz, mam co nie co więc może się skusisz? - wyciągnęłam butelkę wina z torby.

- A z chęcią. - podał mi rękę i zaprowadził do samochodu. Włączył głośną muzykę i śpiewaliśmy sobie w drodze do Jego domu. Kiedy dojechaliśmy Ney otworzył mi drzwi jak prawdziwy dżentelmen. Wysiadłam z auta i udaliśmy się do Niego. Brazylijczyk wyciągnął kieliszki do wina i nalał nam po lampce. Wypiłam jedną na raz.

- Sergi nie będzie zadowolony, że pijesz. Tym bardziej, że ze mną. - odparł spoglądając na mnie.

- Roberto to nie ma już nic do gadania. Nie jesteśmy razem. - zaśmiałam się. Sama nie wiem dlaczego. Neymar spojrzał na mnie jak na wariata.

- Jak to? Od kiedy? - zaczął wypytywać.

- Od dzisiaj. Podobno kocha Coral. A niech sobie kocha i krzyżyk na drogę. - zaczęłam opowiadać nalewając sobie kolejną lampkę wina i tak aż do wieczora...

***

Opowiedziałam mojemu towarzyszowi o wszystkim. Nic chyba nie pominęłam. Do domu nie mogę wrócić, bo po pierwsze nawet nie dojdę, a po drugie tata by mnie zabił.

- Pamiętaj, że nie warto planować. - wybełkotałam płacząc. - Ja nie wiem czemu mnie spotykają same chujowe rzeczy. Najpierw Nick, potem Ty, a na końcu Sergi.. Ja chyba jestem potrzebna ludziom tylko do zadawania mi bólu. - rozgadałam się i łzy płynęły mi po policzkach.

- Ze mną to nie jest tak jak sobie myślisz. Na prawdę żałuje swojego zachowania i nie rozumiem siebie jak mogłem tak postąpić. Wybacz mi jeszcze raz. Proszę. - przytulił się do mojego brzucha. I dlaczego?

- Przecież już wcześniej wybaczyłam. Widać, że się zmieniłeś. - powiedziałam.

- Wiesz Sel co ja Ci jeszcze powiem? - spojrzał na mnie siedząc dość blisko mnie.

- Mów. - odparłam.

- Bardzo dobrze pamiętam ten nasz pocałunek. Nie mogę go zapomnieć tak jak Ty zapomniałaś. - mówił patrząc prosto w oczy. - I żałuję, że tak postąpiłem wobec Ciebie. Po tym jak Bruna zadała mi tyle bólu zrozumiałem, że Cię kocham. - to było zaskakujące wyznanie. - Źle mi było patrzeć na Ciebie i na Sergiego. Trudno jest patrzeć na ukochaną osobę bawiącą się z kimś innym. - dodał.

- Ney, nie wiem co powiedzieć.. - wybełkotałam.

- Wiesz dlaczego nie chciałem wziąć ślubu z Bruną? Ciągle łudziłem sie że będziesz moja. Ja po prostu sie Tobie zakochałem. Mówię to całkiem serio. - oznajmił mi. - Damy sobie szansę? - zapytał.

- Nie wiem sama.. Kilka godzin temu straciłam chłopaka, a teraz Ty wyjeżdżasz z taką propozycją. - powiedziałam ze smutkiem.

- Obiecuje, że Cię nie skrzywdzę, oraz nie pozwolę, żeby ktokolwiek to zrobił. - pocałował mój policzek. - I chcę żebyś jeszcze coś wiedziała.. Ta dziewczyna o której opowiadałem Ci w tym klubie to Ty. Musisz mi uwierzyć. - dodał.

- Sergi też mi to obiecał.. Nie chcę powtórki z rozrywki. Na prawdę przepraszam. - powiedziałam i wstałam z kanapy. - Wiesz co ja już będę się zbierać. - zaczęły mi płynąć łzy.

- Przemyśl sobie to wszystko.. - powiedział, kiedy już zamykałam drzwi. To nie możliwe, że mnie kocha. Była druga w nocy. Błąkałam się jak jakaś głupia po ulicach Barcelony. Może On tylko tak mówi, bo jest pijany? Mam taki mętlik w głowie.. Chyba już dość na dzisiaj tych spacerów. Ledwo, ale wróciłam do domu. Po cichutku otworzyłam drzwi i od razu poszłam do swojego pokoju. Położyłam się i ze zmęczenia zasnęłam.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz