15

1.5K 40 8
                                    

Obudził mnie budzik dzwoniący mi nad uchem. Poprzeciągałam się trochę na łóżku i wstałam. Doprowadziłam się do porządku, lekko pomalowałam i ubrałam w granatową koszulę i czarne rurki. Usiadłam na łóżku i nic mi się nie chciało. Nie miałam siły nawet wstać. Ale skoro obiecałam, to muszę. Zabrałam swój telefon i zeszłam na dół do kuchni. Siedział w niej już mój tata.

- Cześć. - przywitałam się.

- Hejka. - odpowiedział mi. - Jedziesz ze mną na trening? - zapytał.

- Pewnie, że jadę. - powiedziałam udając entuzjazm.

- Bierz kanapkę i jedziemy. - odparł i wstał od stołu. Wyszliśmy przed domu. Ale było strasznie zimno.

- Ja idę po kurtkę. Poczekaj. - powiedziałam i weszłam do domu. Założyłam moją brązową ramoneskę i komin, po czym wyszłam i wsiadłam do samochodu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o chłopakach i w ogóle. I dowiedziałam się, że Lisa od wczoraj ciągle opowiada o Sergim. Co one do Niego mają. Po około czterdziestu minutach pomimo korków dojechaliśmy do ośrodka. Przed wejściem stał Raf, Alexis, Ney i Busi. Podeszłam do Nich i się przywitałam. Porozmawialiśmy chwilę i pojawił się Sergi z Marciem.

- Cześć Rybciu. - przytulił mnie Sergi.

- Cześć. - odwzajemniłam Jego uścisk i dał mi buziaka.

- Stary co tak krótko? - zaczął się śmiać Raf.

- Spadaj. - zaśmiał się, złapał mnie za rękę i poszliśmy do środka.

- Ej stało się coś? Co Ty taka smutna? - szepnął mi do ucha obierając się o futrynę drzwi do szatni.

- Wydaje Ci się.. - uśmiechnęłam się lekko do Niego.

- Niech Ci będzie. - odparł i poszedł do szatni, ja usiadłam sobie na ławeczce na boisku.
***

Dwie godziny później trening się skończył. Pojechałam z Sergim do Niego. Weszliśmy do domu, ściągnęłam kurtkę i usiadłam na kanapie w salonie.

- Sergi, masz jakiś lek na ból głowy? - zapytałam ze skwaszoną miną.

- Gdzieś w kuchni powinno coś być. Poszukaj sobie. - odpowiedział i poszedł gdzieś na górę. Jak zawsze pomocny. Niechętnie wstałam i poszłam do kuchni. W jednej z szafek znalazłam koszyk z lekami. Znalazłam Ibuprom i wzięłam jedną tabletkę popijając ją wodą. Położyłam się na kanapie i zaczęło mi się kręcić w głowie. Zamknęłam na chwilę oczy i było mi już lepiej. Nagle poczułam czyjś oddech nad sobą. Otworzyłam oczy, oczywiście był to Sergi.

- Roberto, dlaczego Ty wirujesz? - zapytałam łapiąc się za głowę.

- Co? - spytał zdziwiony. - O co Ci chodzi? - dodał.

- No kurwa, albo widzę podwójnie, albo nie wiem. Co ze mną jest? - patrzył na mnie jak na wariatkę.

- Spokojnie. Usiądź. - podniósł mnie. - Jadłaś coś dzisiaj? - zapytał z troską w głosie.

- Rano kanapkę, bo tata mi kazał. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Zrobię Ci coś do jedzenia. A jutro pojedziesz na badania. - powiedział stanowczo.

- Nie chce mi się jeść. - oburzyłam się. Chwilę potem zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i szybko otworzyłam. Stali w nich Melissa i Marc.

-Wchodźcie. Zapraszam. - powiedziałam i wpuściłam ich.

- Hej Selenka. - przywitała się ze mną partnerka Marca buziakiem w policzek.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz