Obudził mnie budzik dzwoniący mi nad uchem. Poprzeciągałam się trochę na łóżku i wstałam. Doprowadziłam się do porządku, lekko pomalowałam i ubrałam w granatową koszulę i czarne rurki. Usiadłam na łóżku i nic mi się nie chciało. Nie miałam siły nawet wstać. Ale skoro obiecałam, to muszę. Zabrałam swój telefon i zeszłam na dół do kuchni. Siedział w niej już mój tata.
- Cześć. - przywitałam się.
- Hejka. - odpowiedział mi. - Jedziesz ze mną na trening? - zapytał.
- Pewnie, że jadę. - powiedziałam udając entuzjazm.
- Bierz kanapkę i jedziemy. - odparł i wstał od stołu. Wyszliśmy przed domu. Ale było strasznie zimno.
- Ja idę po kurtkę. Poczekaj. - powiedziałam i weszłam do domu. Założyłam moją brązową ramoneskę i komin, po czym wyszłam i wsiadłam do samochodu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o chłopakach i w ogóle. I dowiedziałam się, że Lisa od wczoraj ciągle opowiada o Sergim. Co one do Niego mają. Po około czterdziestu minutach pomimo korków dojechaliśmy do ośrodka. Przed wejściem stał Raf, Alexis, Ney i Busi. Podeszłam do Nich i się przywitałam. Porozmawialiśmy chwilę i pojawił się Sergi z Marciem.
- Cześć Rybciu. - przytulił mnie Sergi.
- Cześć. - odwzajemniłam Jego uścisk i dał mi buziaka.
- Stary co tak krótko? - zaczął się śmiać Raf.
- Spadaj. - zaśmiał się, złapał mnie za rękę i poszliśmy do środka.
- Ej stało się coś? Co Ty taka smutna? - szepnął mi do ucha obierając się o futrynę drzwi do szatni.
- Wydaje Ci się.. - uśmiechnęłam się lekko do Niego.
- Niech Ci będzie. - odparł i poszedł do szatni, ja usiadłam sobie na ławeczce na boisku.
***Dwie godziny później trening się skończył. Pojechałam z Sergim do Niego. Weszliśmy do domu, ściągnęłam kurtkę i usiadłam na kanapie w salonie.
- Sergi, masz jakiś lek na ból głowy? - zapytałam ze skwaszoną miną.
- Gdzieś w kuchni powinno coś być. Poszukaj sobie. - odpowiedział i poszedł gdzieś na górę. Jak zawsze pomocny. Niechętnie wstałam i poszłam do kuchni. W jednej z szafek znalazłam koszyk z lekami. Znalazłam Ibuprom i wzięłam jedną tabletkę popijając ją wodą. Położyłam się na kanapie i zaczęło mi się kręcić w głowie. Zamknęłam na chwilę oczy i było mi już lepiej. Nagle poczułam czyjś oddech nad sobą. Otworzyłam oczy, oczywiście był to Sergi.
- Roberto, dlaczego Ty wirujesz? - zapytałam łapiąc się za głowę.
- Co? - spytał zdziwiony. - O co Ci chodzi? - dodał.
- No kurwa, albo widzę podwójnie, albo nie wiem. Co ze mną jest? - patrzył na mnie jak na wariatkę.
- Spokojnie. Usiądź. - podniósł mnie. - Jadłaś coś dzisiaj? - zapytał z troską w głosie.
- Rano kanapkę, bo tata mi kazał. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Zrobię Ci coś do jedzenia. A jutro pojedziesz na badania. - powiedział stanowczo.
- Nie chce mi się jeść. - oburzyłam się. Chwilę potem zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i szybko otworzyłam. Stali w nich Melissa i Marc.
-Wchodźcie. Zapraszam. - powiedziałam i wpuściłam ich.
- Hej Selenka. - przywitała się ze mną partnerka Marca buziakiem w policzek.
![](https://img.wattpad.com/cover/72865402-288-k596848.jpg)
CZYTASZ
Soy tu sueno. | selena&neymar♥
Fanfic"Po policzku spłynęła mi łza i zmoczyła jeansową koszulę piłkarza. - Ney... - spojrzałam w te Jego cudne brązowo zielone oczka. - Ćsiii.. - pocałował mnie w głowę.. - Nic nie mów. Tylko.. - odparł. - Tylko? - zapytałam spoglądając na Niego. - Tylko...