36

1.1K 47 24
                                    

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ...

Dzisiaj ostatni dzień tych wakacji! Ogólnie minęły bardzo fajnie. Cały dzień spędziliśmy praktycznie na pakowaniu się. Nie mówiąc o tym, że wstaliśmy po dwunastej. Ale wczoraj zabalowaliśmy. Głowa mnie trochę bolała, ale nie żałuję. Sergi jak na razie się odczepił. To dobry znak, a zarazem dziwny. Boję się, że to wróci ze zdwojoną siłą. Skończyłam to pakowanie i położyłam się na łóżku. Spojrzałam na zegarek było po 18;00. Przebrałam się w czarny krótki kombinezon. Trzeba było gdzieś wyjść. Wstaliśmy z łóżka i wyszliśmy z pokoju.

- Ludzie chodźmy zagrać w nogę! - wpadł na pomysł Javier.

- Jestem na tak! - zaśmiał się Ney.

- W takim razie idziemy. - odparł Alexis.

- Ale beze mnie. Źle się czuję. - oznajmiłam.

- Może z Tobą zostanę? - zaproponował Ney.

- Idź z nimi. - nakazałam.

- Dobrze, do zobaczenia wieczorem. - złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

- Ooo to ja i Jordi z Tobą zostaniemy. - objął mnie ramieniem Gerard. Oj to nie wróży nic dobrego.

- No dobra, to do zobaczenia potem. - powiedział tata i wsiedli do windy.

- Co będziemy robić? - zapytałam.

- Idziemy do mnie. Mam kanapę i stolik i wódkę. - powiedział z dumą Jordi.

- W takim razie chodźmy. - objął Nas ramieniem Gerard i udaliśmy się do pokoju. Zajęłam miejsce na kanapie i zaczęliśmy pić. Wódka wchodziła mi jak nigdy.

- Wiecie co? Może pójdziemy do tego klubu niedaleko hotelu? - zaproponowałam.

- W sumie czemu nie.. - zaśmiał się Jordi. Objął mnie i wyszliśmy z pokoju. Winda akurat przyjechała. Mimo iż wypiliśmy na troje litrę wódki trzymałam się dość dobrze. Szybkim krokiem ruszyliśmy do klubu, w którym zajęliśmy lożę VIP. Poprosiliśmy kelnera o trzy kolejki shotów. Neymar mnie chyba zabije.. Ale teraz to nie istotne. Niech popisze sobie z Jehnny. Tą idiotyczną sztuczną panienką.

- Czemu nie chciałaś żeby Neymar z nami przyszedł? - zapytał Geri. Ten to zawsze znajdzie odpowiednią porę do rozmowy.

- Bo mnie wkurwił. - fuknęła wypijając czwartą kolejkę. - Chodź zatańczyć. - wzięłam go za rękę i poszliśmy zatańczyć. Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha. Odwróciłam się i był to przystojny niebieskooki blondyn.

- Zatańczymy? - zaproponował.

- Pewnie. - odparłam. I zaczęliśmy tańczyć. - Chciałbym pogadać, wyszlibyśmy przed klub na ławkę?

- Sorry, ale mam chłopaka. - westchnęłam.

- Nic z tych rzeczy.. - zaśmiał się. - Po prostu zwykła rozmowa. - dodał.

- Niech będzie. - przystałam na jego propozycję, bo i tak byłam pijana. Wyszliśmy przed klub.

- Jesteś bardzo ładna. - stwierdził.

- Mieliśmy rozmawiać. - burknęłam lekko się odsuwając. Zaczął powoli przysuwać się na niebezpieczną odległość.

- Myślę, że Twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko jeżeli spędzimy miło wieczór. - odparł.

- Człowieku odczep się ode mnie, rozumiesz? - fuknęłam odpychając go.

- O nie, nie, nie.. maleńka. - złapał mnie w tali i przysunął do siebie. To było obrzydliwe.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz