38

988 39 4
                                    

Przebudziłam się około godziny 12;00. Ku mojemu zdziwieniu nie było nikogo w domu. Chłopcy mnie na szczęście nie pilnowali. Nie wiem gdzie oni się podziali ale okej. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w czarne rurki oraz białą bokserkę. Byłam gotowa, aby pojechać i się z nim spotkać. Nawet nastawiłam się na to psychicznie. Wiem jedno, że nie pozwolę sie znowu pobić. Chce spotkania to będzie go miał. Zeszłam na dół i zjadłam dwa ciastka czekoladowe. Miałam już w głowie obmyślany plan. Potrzebna mi będzie pomoc Davida.
Wzięłam do ręki telefon i wykonałam połączenie.

- Słucham Cię! - usłyszałam jego uradowany głos w słuchawce.

- Mam do Ciebie sprawę życia i śmierci. - oznajmiłam. - Będzie mi potrzebna Twoja pomoc.

- Nie ma problemu. - oznajmił. - Widzimy się u mnie?

- Tak. Za chwilę wyjeżdżam z domu. - powiadomiłam go i się rozłączyłam. Wzięłam do ręki kartkę na której napisałam :

"Musiałam tam pojechać.

Nie szukajcie mnie, dam sobie radę.
Kocham was, Sel xx"

Zostawiłam tą kartkę na stole w kuchni, po czym wykorzystując nieobecność wszystkich założyłam swoje botki oraz zabrałam skórzaną kurtkę. Zamknęłam dom i wrzuciłam klucz do doniczki. Wsiadłam w Audi R8 mojego taty i odjechałam z piskiem opon do Terrassy. Pędziłam z 240 km/h na liczniku. Adrenalina wręcz we mnie buzowała. Znając życie będę mieć po dupie za to co teraz odwalam, ale chcę zrobić coś pożytecznego. Nie pozwolę na to, żeby stało się coś bliskim mi osobom. Nie przeżyłabym tego. Chcę również, żeby to już na zawsze się zakończyło.

Po jakiejś godzinie dojechałam na miejsce. Zaparkowałam pod domem mojego przyjaciela. Dziś był jakiś dziwny dzień. Niebo było zachmurzone i zbierało się na deszcz. David wyszedł przed dom i przywitał się ze mną. Udaliśmy się do jego garażu, w którym była tzw kanciapa. Usiadłam sobie tradycyjnie na fotelu.

- Laska więc co jest? - zapytał odpalając papierosa.

- No co jest.. Pamiętasz Nicka?

- Ten Twój chłopak. - oznajmił. - Pamiętam.

- Zobacz. - podałam mu mój telefon z smsami od niego. - Musisz mi pomóc.

- Nawet gdybyś nie chciała ode mnie pomocy to i tak bym Ci pomógł. - prychnął. - Masz jakiś plan, albo coś?

- Mam. - oznajmiłam. - Pojadę na to spotkanie motorem. Zostawię Ci telefon, jak będą do mnie dzwonić to masz nie odbierać. Weźmiesz mój samochód i pojedziesz nim pod ten adres. - wyciągnęłam karteczkę i podałam mu ją. - Będziesz ciągle blisko mnie. Pamiętaj tylko, żeby powyciszać wszystkie dźwięki. On myśli, że będę tam tylko ja i niech tak zostanie. Znając życie pewnie zacznie się do mnie rzucać i będzie chciał mnie pobić. Wtedy zadzwonisz po policję. On jest nieobliczalny więc jestem gotowa na wszystko z jego strony. Pamiętaj, że masz nie pisnąć nawet jednego słówka Neymarowi, bądź Gerardowi. - poinformowałam go.

- Zrobię wszystko co w mojej mocy. - stwierdził.

- Dziękuję. - przytuliłam go mocno. - Wyjedź za jakieś 15 minut. Musisz przejechać całą Barcelonę, bo to po drugiej stronie miasta. Paliwa starczy, bo tankowałam. - odparłam.

- Trzymaj się Selenka. - jeszcze raz go przytuliłam i wsiadłam na motocykl. Założyłam kask i odpaliłam maszynę. Wyjechałam z posesji mojego przyjaciela i wyjechałam na autostradę. Czułam, że Neymar już szaleje tam w domu i jednego czego pragnie to to aby mnie zabić. Mam nadzieję, że zrozumie to wszystko i szybko mi wybaczy. Chcę tylko ich dobra.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz