Obudził mnie Thiago, siedząc i śmiejąc się.
- Dzień dobry księciuniu. - przytuliłam się do Niego.
- O wstałaś. - powiedziała Antonella wychodząc z łazienki. - Umyłam się, mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza. - dodała.
- No coś Ty. - zaśmiałam się. - Czekaj, dam Ci jakieś ciuchy. Znowu ubierzemy się tak samo. - zaśmiałam się.
- Dobra. - odparła. A ja podałam jej białą bluzeczkę na ramiączkach i jeansowe spodenki z wysokim stanem.
- A czekaj jeszcze masz ten czarny sweterek. Akurat mam dwa. - zaśmiałam się. Usiadłam koło Thiago, który bawił się moim misiem. Kiedy Anto wyszła już ubrana, ja poszłam wziąć szybki prysznic. I przebrałam się w takie same ciuchy jak wybranka Leo. Poszłyśmy na dół do kuchni i zrobiłyśmy dla siebie, małego i chłopaków śniadanie. Zaprowadziłam małego do pokoju w którym spali i stanęłam za drzwiami, żeby zobaczyć jak ich budzi. Malec wszedł na łóżko i zaczął skakać, najpierw po Leo, potem po Sergim i krzyczał "Papi, ujek wstawajcie"
- Co jest? - ocknął się Sergi.
- Siadanie. - powiedział mały i ciągnął go za rękę. Ja pośpiesznie poszłam na dół i opowiedziałam całą sytuacje Anto. Śmiała się tak samo jak ja. Po chwili do kuchni wszedł Sergi z małym na rękach.
- Moja głowa. - złapał się za nią kiedy posadził małego na krześle.
- Ja pier.. - usłyszałam głos Leo, kiedy schodził po schodach.
- Kac morderca nie ma serca. - powiedziała przyjaciółka do naszych wybranków.
- Aj zaczęliście wczoraj szaleć. - zaśmiałam się. - To, że strzeliliście bramki nie oznacza, że macie tak pić. - syknęłam. - A teraz życzę wam smacznego. - powiedziałam i zaczęłam jeść.
- Sel idziemy na spacer? - zapytała.
- Jasne, chodź. - powiedziałam biorąc telefon do ręki i wyszłam.
- Sel, porozmawiajmy. - usłyszałam jak Sergi mówi. Zdenerwował mnie strasznie. Po niecałych pięciu minutach byłyśmy na miejscu. Mały poleciał do piaskownicy, a ja z Anto usiadłyśmy na ławce. Zaczęłyśmy rozmawiać na byle jaki temat, jaki wpadł mi do głowy.
- Nie wierzę. - Anto spojrzała w dal i złapała się za głowę. - Zobacz kto idzie. - zaśmiała się.
- Hahahah. - parsknęłam śmiechem. W naszą stronę szli chłopcy. Coś gadali i mieli niezbyt ciekawe miny.
- Porozmawiacie z nami z łaski swojej? - spytał Leo.
- Hmm.. niech się zastanowię. Nie. - odpowiedziała Anto.
- Sel proszę Cię.. - mówił do mnie Sergi. Nic nie odpowiedziałam, a on wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę parku.
- Zostaw mnie. Nie chcę z Tobą gadać. - prychnęłam.
- Siadaj tutaj. Zaraz przyjdę. - posłuchałam go, w sumie nie chciało mi się nigdzie ruszać. Po chwili zobaczyłam go z ogromnym bukietem białych róż.
- Słuchaj, przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. Nie wiem dlaczego tyle wypiłem. Co chwilę ktoś mi polewał. Na prawdę przepraszam. - mówił klęcząc przy mnie.
- Och wstań i nie rób z siebie debila. - prychnęłam. - Kurde, przyjechała moja babcia, dziadek i dociekliwa ciotka, a Ty schlałeś się kompletnie do nieprzytomności. Nie chce wiedzieć co sobie o Tobie pomyśleli. Jesteś piłkarzem i tak chlasz? Zdenerwowałam się na prawdę. I jeszcze to Twoje dobieranie się do mnie. Jesteś nienormalny. - mówiłam ciągle i ciągle.
![](https://img.wattpad.com/cover/72865402-288-k596848.jpg)
CZYTASZ
Soy tu sueno. | selena&neymar♥
Fanfic"Po policzku spłynęła mi łza i zmoczyła jeansową koszulę piłkarza. - Ney... - spojrzałam w te Jego cudne brązowo zielone oczka. - Ćsiii.. - pocałował mnie w głowę.. - Nic nie mów. Tylko.. - odparł. - Tylko? - zapytałam spoglądając na Niego. - Tylko...