Opiekunka

87 1 0
                                    

(Miesiąc później)

Stoję po raz kolejny na placu lotniska i macham do rodziców odchodzących na odprawę. Przyjechali do mnie na tydzień tak jak obiecali. Spędziliśmy miło razem czas. Z mamą wybrałyśmy się na całodniowe zakupy, co ojciec wykorzystał i udał się do starych znajomych, przy okazji załatwiając mi pracę u brata swojego znajomego. Jestem mu bardzo wdzięczna, ale naprawdę myślę, że sama spokojnie znalazłabym sobie pracę, ale skoro już to zrobił to nie odmówię. Od jutra zaczynam przyjmować normalnie pierwszych pacjentów. Czy to nie dziwne? Tak od razu pacjenci. No nic. Kiedy z mojego pola widzenia rodzice znikają ja kieruje się do wyjścia. Wsiadam do stojącej taksówki i jadę do domu. Jako, iż jest już późna godzina biorę prysznic i kładę się od razu spać. 

***

Nowy dzień. Wstaję, robię sobie śniadanie, po czym przebrałam się w wygodne czarne rurki i białą koszulę w czarne kropki. Przynajmniej miałam gwarancję, że nie spóźnię się do nowej pracy, która znajdowała się ulicę od mojego domu. Cudownie! Przeszłam przez bramę szpitala i tak po prostu weszłam do środka. Skierowałam się do biura mężczyzny wcześniej pytając o drogę jednego z pracowników.

- Korytarzem i ostatnie drzwi na prawo- uśmiechnął się i powrócił do pracy. Szybko podeszłam pod wskazane drzwi i zapukałam lekko uchylając drzwi.

- Dzień dobry. Jestem Park Noemi. Mój ojciec przyszedł do pana kilka dni temu- uśmiechnęłam się wchodząc do środka, gdy mężczyzna wskazał krzesło przed sobą. Powoli usiadłam i po raz kolejny spojrzałam na jego twarz.

- Tak. Miło mi cię poznać- wysunął rękę, którą lekko uścisnęłam.- Zaczyna pani od zaraz. Tylko musimy przedyskutować parę spraw, dobrze?

- Dobrze. W takim razie słucham- założyłam nogę na nogę i splotłam dłonie.

- Pierwsza sprawa dotyczy wyglądu pracowników- zaczyna.- Naprawdę dobrze ci w tym kolorze, ale będziesz musiała przefarbować włosy. Dozwolonymi kolorami są tylko odcienie brązu, blond i czarny kolor włosów. Naprawdę przepraszam, ale rozumiesz. Takie są u mnie wymogi.

- Rozumiem. Nie ma problemu- uśmiecham się, mimo, iż szkoda mi trochę tych włosów. Naprawdę dobrze czuje się w szarym kolorze.

- Pozostaje kwestia pieniędzy i umowa. Twoja wypłata wynosiłaby milion WON'ów. Od ciebie zależy czy pieniądze wpływają na konto w banku, czy chcesz do ręki. To jak? Zgadza się pani?

- Tak. Poproszę żeby pieniądze wpływały na konto- mówię poważnie, a mężczyzna przygląda mi się z uwagą.- To gdzie mam podpisać?- śmieje się, a szef wraz ze mną. Podaje mi kartkę i długopis. Po raz trzeci w swoi życiu czytam umowę i po zrozumieniu podpisuję. Wstaję i wyciągam rękę w stronę uśmiechniętego mężczyzny, który wstaje zaraz po mnie.- Liczę na dobrą współpracę- mężczyzna ściska moją dłoń i wychodzimy z biura. 

- Twój gabinet jest na górze. Pierwszy po lewej. Życzę miłej pracy. Niedługo dostaniesz dokumenty swojego pierwszego pacjenta. Przywiozą go za godzinę- mówi i wchodzi z powrotem do gabinetu. 

Udaje się do mojego gabinetu i siadam przy biurku, na którym znajdują się już dokumenty dotyczące mojego pierwszego pacjenta. Zaczynam przeglądać dokumenty i nic się nie dziwię. Przypadek, który mam ma typową historię dla tego wieku. Moją pacjentką jest 16-latka z depresją. Niestety nie dołączono jej zdjęcia.Jest po dwóch próbach samobójczych. Pierwsza próba wiązała się z próbą związaną z ogniem.  Dziewczyna podłożyła w swoim pokoju ogień i usiadła w rogu pokoju. Zaś druga, to typowe zażycie dużej ilości leków nasennych. Odkładam papiery i rozsiadam się wygodnie na fotelu.  Wyjmuję z kieszeni telefon i przeglądam internet. nie ma nic nowego. Czyli jak zawsze. Odkładam telefon na biurku i podchodzę do wieszaka, na którym wisi mój kitel. Zakładam go i w tym momencie dwóch lekarzy wchodzi do mojego gabinetu. Wiozą na wózku inwalidzkim dziewczynę. Głowę ma spuszczoną w dół, więc nie mogę dostrzec jej twarzy. 

Apokalipsa Boysbandu | EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz