- To było tak...- zaczęłam.- Jest to związane z tym, że byłam popychadłem w swojej szkole. Nie jest to jakaś wielka historia. Po prostu za każdym razem kiedy im się odszczekałam wyciągali mnie za szkołę lub do kantorka woźnej i po prostu krzyczeli jaka to jestem słaba, że jestem zwykłym nieudacznikiem, któremu nic nigdy w życiu nie wyjdzie- powiedziałam powoli wycierając zbierające się w kącikach oczu łzy.
- Ludzie są naprawdę okrutni- warknął i mnie przytulił całując przelotnie w czoło.- Teraz tak nie będzie. Obiecuję- szepnął, a ja pokiwałam twierdząco głową chowając ją w zagięciu jego szyi.
***
Ślady pobicia zniknęły z twarzy, a ja od dwóch dni spokojnie pracowałam. Sterta papierów, która nazbierała się przez moją nieobecność znacznie zmalała, a ja mogłam spokojnie czerpać radość z pomocy ludziom.
- Dziękuję pani Cha. Spotykamy się jutro, dobrze?- uśmiechnęłam się do kobiety.
- Tak, dziękuję pani doktor- również się uśmiechnęła, a pielęgniarka zabrała ją do jej sali. Zabrałam się za przeglądanie i wypełnianie kart. Upiłam łyk kawy i kiedy odłożyłam kubek usłyszałam dzwonek telefonu. Bez patrzenia kto dzwoni odebrałam.
- Dzień dobry. Doktor Park Noemi. Z kim mam przyjemność rozmawiać?
- Jak oficjalnie! Nie wiedziałam, że musicie się tak zwracać, kiedy odbieracie telefon- dziewczyna zaśmiała się, a ja z uśmiechem odłożyłam długopis.
- San Hee! Jak miło cię słyszeć! Co u ciebie? Długo się nie odzywałaś- miło słyszeć w końcu jej głos.
- Bardzo dobrze. Właściwie to dzwonię z małą prośbą. Jestem w pracy i nie mogę za długo rozmawiać. Więc mam pytanie. Możemy się spotkać we trójkę? Ty, ja i Ah Rin. Porozmawialibyśmy... Wiesz o co mi chodzi- zaśmiała się cicho.
- Dobrze. Za trzy dni pasuje? To będzie.. Sobota. O 15.00, co ty na to?- zapytałam biorąc mały kalendarz w ręce.
- Świetnie!- powiedziała entuzjastycznie, a w tle usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.- Muszę już wracać do pracy. Trzymaj się i pozdrów Ah Rin'a. Pa!- zanim zdążyłam coś odpowiedzieć dziewczyna się rozłączyła. Zapisałam w telefonie datę i godzinę spotkania, po czym wróciłam do papierkowej roboty.
W przeciągu dwóch godzin sterta papierów zmniejszyła się tylko do kilkunastu świstków papieru. Od ciągłego pisania rozbolała mnie ręka, więc zrobiłam sobie małą przerwę. Wstałam od biurka i podeszłam do okna masując rękę. Moja przerwa nie trwała długo, ponieważ po kilku minutach drzwi do mojego gabinetu otworzyły się z hukiem, a w nich stanął Ah Rin.
- Szef nas wzywa. Spotkałem go na korytarzu. Ponoć to bardzo ważna sprawa. Chodź- powiedział, a ja szybko do niego podbiegłam. Biegiem popędziliśmy do biura szefa. Już po pięciu minutach staliśmy przed drzwiami. Cóż, jak widać winda nie chciała jechać szybciej. Młodszy zapukał i po chwili otworzył drzwi.
- Och! Już jesteście? Świetnie, siadajcie- uśmiechnął się wskazując dwa krzesła przed biurkiem. Posłusznie spełniliśmy jego polecenie i usiedliśmy. Nasz wzrok od razu skierował się w stronę starszego mężczyzny.
- Cóż to za ważna sprawa panie Chang?- zwróciłam się do szefa, a od uśmiechnął się promiennie odkładając okulary.
***
Padłam wyczerpana na łóżko zamykając oczy. Wzięłam głęboki wdech i chwile później wypuściłam powietrze ustami otwierając przy tym oczy. Podniosłam się do siadu i zakryłam oczy dłońmi. Wstałam z łóżka i wyjęłam z szafy błękitną sukienkę, która wisiała tam od kilku dobrych lat. Ruszyłam do łazienki i wzięłam prysznic myśląc o tym co powiedział pan Chang. Nie była to dobra wiadomość. Wręcz koszmarna. Zarówno dla mnie jak i Ah Rin'a. Jak kiedyś wspominałam "słowo menagera- w tym wypadku tylko szefa- jest święte".
CZYTASZ
Apokalipsa Boysbandu | EXO
FanfictionOpowiadanie z udziałem K-pop'owego zespołu EXO. Opowiada o ich przygodach związanych z ich młodą, niezdarną, nową opiekunką. Występujący paring: ~HunHan 180611 Wohoo nowa okładka i to całkiem ładna