Błędne koło

45 1 1
                                    

To przygotował dla mnie los...

Po około godzinnych zmaganiach zrobienia jakiegokolwiek posiłku z zawartości lodówki chłopców poszłam obudzić Kyungsoo. Powoli zmierzałam w stronę jego pokoju. Trzymałam tackę z talerzem na jednej ręce, a drugą otwierałam drzwi. Postawiłam na stołku tackę i usiadłam na brzegu łóżka. 

- Kyungsoo wstawaj- lekko potrząsnęłam jego ramieniem wierząc, że uda mi się go obudzić.

- Jasne- przeciągnął się i usiadł. Niespodziewanie jak dla chłopaka przyłożyłam dłoń do jego czoła chcąc sprawdzić temperaturę. On spuścił głowę w dół.

- Poproszę Kai'a, żeby przyniósł mi miskę z lodem. Gorączka wciąż ci nie spadła- mówiłam, ale chłopak nie zwracał na mnie uwagi.- Rumienisz się, D.O.

- Gdybyś nie była dziewczyną albo przynajmniej w ciąży to oberwałabyś- zaśmiałam się cicho i podałam mu talerz z niewielkim posiłkiem składającym się z małej porcji ryżu z dodatkiem warzyw i sosu.

- Jedz. Musisz mieć dużo siły-uśmiechnęłam się i poczochrałam go po włosach. Chłopak wywrócił teatralnie oczami i zajął się jedzeniem. Spokojnie czekałam, aż chłopak skończy jeść.- A teraz weźmiesz leki.

- Co? Teraz ty będziesz faszerować mnie tą chemią?- Marudził. Cóż, jestem ciekawa, kto poza mną dawał mu leki.

- Cóż, z tego co wiem, wasza domowa apteczka jakoś nie jest zbyt dobrze wyposażona.

- Może i nie, ale uwierz mi! Sehun w swoim pokoju ma chyba leki na wszystko!- wykrzyczał. 

- Jak to na wszystko?- dopytywałam. Czyżby Sehun był chory?

- Normalnie. Przez twój wyjazd Sehun dość sporo chorował, nawet był w szpitalu przez tydzień, ale nie pozwalał nam o tym mówić, bo byś się zdenerwowała i...- ostatnie słowa wypowiedział powoli.- Cholera...

- Weź te tabletki od gorączki, te i te..- Wskazywałam mu poszczególne opakowania.- A i jeszcze syrop, bo z twoim głosem też nie najlepiej.

- Jasne- wziął każda z tabletek i łyżkę syropu, po czym trzęsąc się wrócił pod ciepłą pierzynę.

- Idź spać. Poproszę Kai'a, żeby robił ci okłady dopóki nie wrócę.- Wstałam i skierowałam się do drzwi Kiedy już chciałam je zamykać wróciłam do środka.- A tylko spróbujesz zadzwonić do Sehun'a ostrzegając go o tym, że idę z nim porozmawiać.

- Noemi nie mam siły na rozmowę przez telefon. Idę spać.

- Ja myślę. Spij już- powiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam do wyjścia. Ciąża trochę nie za bardzo pozwala na osiągnięcie szybkiego tempa, ale i tak dobrze, że dotarłam do swojego domu w przeciągu trzech minut. Kiedy weszłam i zamknęłam za sobą drzwi od razu udałam się na górę, gdzie chłopcy mieli jeszcze malować sufit. Kiedy dotarłam na górę Sehun rozmawiał z kimś przez telefon.

- Jak to się wygadałeś?! Ty idioto! Mówiłem, żebyście uważali co gadacie, bo was chyba..

- "Bo was chyba", co?- wtrąciłam, a chłopak przestał mówić i powoli przekręcił się w moją stronę. Rozłączył się, telefon schował do kieszeni i spuścił głowę.- Za mną.

- Jasne- odpowiedział niechętnie i ruszył za mną. Szłam powoli w stronę ich domu po raz kolejny przemierzając tą samą drogę. Jak codziennie. Znów bez pukania weszłam do środka.- Pospiesz się- warknęłam, a chłopak już po chwili znalazł się obok mnie. Przepuścił mnie na schodach i szedł cierpliwie za mną.- Poczekaj chwilę- otworzyłam drzwi do pokoju D.O i sprawdziłam czy śpi, o dziwo tak, mimo, że przed chwilą dzwonił do Hunnie'go.

Apokalipsa Boysbandu | EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz