Śmieje się razem z Sehun'em oglądając jakąś dramę, gdy nagle rozbrzmiewa się dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyjmuję z kieszeni telefon i odczytuję wiadomość.
- Jedziesz ze mną po chłopaków?- uśmiecham się i chowam telefon z powrotem.
- Jasne. To ty zamykasz dorm!- krzyczy i wybiega z budynku.
- Ash! Ty durny dzieciaku!- wyłączam telewizor , zabieram klucze i wychodzę zamykając mieszkanie. Wpadam do samochodu i zaczynam się śmiać. Podjeżdżamy pod budynek kina i wysiadamy z van'a, ale po chłopakach ani śladu.
- Film się jeszcze nie skończył, czy co?- chłopak rozgląda się, ale tak jak ja nie widzi chłopaków.
- Jesteście już! Chłopaki szybko do auta!- Kyungsoo krzyczy zza małego budyneczku, a za nim wyłania się cała siódemka, która pędem wpada do samochodu. Z Sehun'em patrzymy na siebie i wsiadamy do auta.- One były wszędzie! W kinie, przed kinem, a nawet przy toalecie. Jak ja się zmęczyłem!
- Fanki?-pytam, a we wstecznym lusterku widzę, że chłopak kiwa głową.- Już jedziemy do dormu.
Odpalam auto i ruszam w stronę mieszkania. Niestety staliśmy w korku, ale na szczęście się nie nudziliśmy. Chłopcy sobie śpiewali, a ja kiwałam głową w rytm muzyki i podśpiewywałam sobie pod nosem. Po piętnastu minutach korek się zmniejszył i już po pół godzinie byliśmy na parkingu przed dormem. Wszyscy wpakowaliśmy się do środka i rozeszliśmy się po swoich pokojach. Po raz kolejny dzisiaj mój telefon zaczął dzwonić.
- Halo?- zapytałam lekko zmęczona. Dzisiejszy i wczorajszy dzień wciągnęły ze mnie całą energię.
- Noemi musisz tu przylecieć! Mama jest w szpitalu!- słyszę głos taty.
- Jak to jest w szpitalu?! Co się stało?!- krzyczę przerażona. Włączam tryb głośnomówiący i rzucam telefon na łóżko.
- Jakoś wariat potrącił ją samochodem kiedy przechodziła ze mną na zielonym świetle. Szedłem trochę szybciej niż ona. Zarezerwowałem ci już bilet na samolot. Za godzinę masz lot z tego lotniska na którym przyleciałaś do Korei. Ona jest w ciężkim stanie. Możliwe, że będzie miała operacje. Proszę cię. Przyjedź. To szpital na Wołoskiej - słyszę jak głos załamuje się ojcu. Ja wrzucam do walizki po kolei różne rzeczy.
- Tak tato. Już się pakuję i jadę na lotnisko. Trzymaj się i wspieraj tam jakoś mamę. Ja kończę, pa!- rozłączam się i wychodzę z walizką z pokoju,a w drzwiach widzę Kai'a mijam go i podbiegam do salonu. - Chłopaki zbiórka!- krzyczę, a w salonie pojawia się cały zespół.
- Co jest? Po co ci ta walizka? Wyprowadzasz się?- Suho zasypuje mnie pytaniami, a ja macham tylko ręką.
- To nie tak. Słuchajcie. Przez około tydzień będziecie musieli zająć się sami sobą. Wracam do Polski. Moja mama miała wypadek. Za godzinę mam samolot. Xiumin, Lay, Suho to wy jesteście teraz odpowiedzialni za tę bandę. Zadzwonię do menagera jak dojadę na lotnisko. A teraz grupowy uścisk- rozkładam ręce, a chłopcy podchodzą do mnie i przytulają mnie. Po minucie odklejają się ode mnie.- Trzymajcie się. Do zobaczenia- mówię i wybiegam z dormu zostawiając tam chłopaków samych.
Na szczęście taksówka zatrzymała się obok dormu wysadzając jakąś kobietę z sąsiedztwa. Podbiegam szybko do auta i wsiadam do środka. Podaje mężczyźnie adres, a on zawozi mnie w to miejsce. Wchodzę już do budynku lotniska. Podchodzę do recepcji i odbieram bilet, który miał zarezerwować dla mnie ojciec. Biorę karteczkę do ręki i ruszam na odprawę. Po pół godzinie siedzę już w samolocie i wyglądam przez okno. Po raz pierwszy od kilku lat opuszczam ten kraj. Kiedy samolot startuje wyjmuję telefon, słuchawki i włączam piosenki moich podopiecznych. Postanawiam zasnąć. Aktualnie w Korei jest godzina 22.00, więc w Polsce jest 14.00. Myślę, że na 20.00 w Polsce powinnam dotrzeć.
CZYTASZ
Apokalipsa Boysbandu | EXO
FanfictionOpowiadanie z udziałem K-pop'owego zespołu EXO. Opowiada o ich przygodach związanych z ich młodą, niezdarną, nową opiekunką. Występujący paring: ~HunHan 180611 Wohoo nowa okładka i to całkiem ładna