- Czy ty i Luke się pogodziliście? - Zapytał Ashton, gdy rozciągaliśmy się przed treningiem.
- Tak. Dlaczego pytasz? - Powiedziałam i przeciągnęłam się w prawo.
- Dziewczyny o tym rozmawiały i chciałem wiedzieć czy to prawda. - Powiedział. Uśmiechnęłam się do niego i skinęłam głową. - To dobrze. Przynajmniej nie będzie dziwnego napięcia w powietrzu. - Powiedział, i ma rację. Denerwujące było to, że wiecznie Luke i ja mieliśmy między sobą jakieś sprzeczki. Teraz będzie lepiej. Nareszcie będziemy jak prawdziwa grupa znajomych, bez żadnych wrogów.
- Dobrze dziewczęta. Proszę do mnie. Chłopaki, dwa okrążenia dookoła boiska. - Krzykną trener. Chłopcy z jękiem zaczęli biegać, a wszystkie dziewczyny usiadły na trawie przed trenerem.
Rozglądałam się za Dylan, która wczoraj przesadziła z drinkami w klubie i ledwo udało mi się ją rano dobudzić. Gdy tylko to zrobiłam, zwymiotowała na moje buty. I tak jest cały dzień. Co chwilę odwiedza toaletę.
W końcu dziewczyna weszła z szatni, ledwo idąc. Wygląda jak śmierć, ale to wszystko jej wina. Nikt nie pił tyle co ona.
- Żyjesz? - Zapytałam, gdy usiadła przy mnie, kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
- Jeśli zwymiotuję na środku boiska podczas meczu, to będzie zabawne. - Powiedziała smutno.
- Tak. Będę się śmiała. - Powiedziałam, a ta walnęła mnie w udo.
- Dylan, jeszcze jedna wycieczka do kibla i nie wychodzisz dzisiaj na boisko. - Ostrzegł ją trener. Machnęła na niego ręką i jęknęła, zsuwając się i kładąc na moich kolanach.
Zaczęłam bawić się jej włosami, oglądając przy tym jak chłopaki wyciskają z siebie siódme poty, robiąc okrążenia.
Luke nie ma kondycji i biegnie jak jakaś kaczka. Zostaje daleko z tyłu za chłopakami, nie koniecznie się tym przejmując.
- Dziewczyny! Gracie dzisiaj z jednym z najtrudniejszych klubów. Nie oczekuję że to wygracie, ale miło by było nie odpaść już w pierwszym meczu. - Mówił trener. - Także, tak. Oczekuję że wygracie. A teraz podzielcie się na dwie drużyny i zagramy mały meczyk między sobą. - Powiedział, a my zrobiłyśmy to o co nas prosił.
***
Wygrałyśmy wynikiem dwa do jednego. Dylan, mimo że wymiotowała dwa razy podczas pierwszej połowy, nie dała się ściągnąć z boiska i trafiła pierwszego gola. Drugiego zdobyła jedna z napastniczek.
Po meczu odbywa się jakieś kameralne przyjęcie, które organizuje nasz trener.
Wszyscy jesteśmy elegancko ubrani i muszę przyznać, że Ashton w garniturze wygląda naprawdę przystojnie.
Ja postanowiłam ubrać białą, rozkloszowaną sukienkę w koronkę z delikatnymi diamencikami na ramionach, oraz nie za wysokie obcasy.
- Wyglądasz pięknie. - Powiedział Luke, przechodząc obok mnie. Popatrzyłam na niego, a ten puścił mi jedynie oczko i uśmiechnął się. Potem poszedł do trenera i zaczął z nim rozmawiać.
Gdy impreza się zaczęła, okazało się że została zaproszona ta drużyna, z którą dzisiaj wygrałyśmy. Nienawiść wisiała w powietrzu, a ja miałam wrażenie że przy pierwszej lepszej okazji, rzucą się na nas i wydrapią nam oczy.
Zero alkoholu, zero głośnej muzyki, zero całujących się par w kontach, zero grupek ludzi grających w butelkę. Cicha muzyka z tle, rozmowy ludzi między sobą i tupot obcasów. Dziwne.
CZYTASZ
Boy That I never Forgot
Fanfiction2 część ' Camp Boy ' _____________________ Na początku najwspanialsze wakacje, potem istny koszmar. Po powrocie z obozu Melanie udaje się do Collegu. Stara się zapomnieć o wakacjach, śmierci ojca oraz chłopaku imieniem Luke Hemmings, który złamał...