19. Nasza ' rzecz '.

8K 641 126
                                    

Następnego dnia udało nam się zagrać świetny mecz. Wynik mówił sam za siebie. Strzeliłyśmy sześć goli, a straciłyśmy jedynie dwa. Udało mi się zdobyć dwa z nich. Byłyby trzy, gdyby nie sędzia, który uznał spalonego. No ale ważne że wygrałyśmy.

Pierwszy mecz chłopaków nie był aż tak szczęśliwy, jak te nasze. Niestety przegrali. Niby jednym punktem, ale jednak.

Cały czas mam żal do Ashtona o to co zaszło w hotelu, ale staram się tego nie pokazywać.

Jeśli chodzi o wyznanie Luka, jego głos cały czas obija się o kąty mojego mózgu.

Kocham cię, kocham cię, kocham cię.

Te słowa są naprawdę dużo warte. Słowo ' kocham cię ' może zmienić życie drugiego człowieka. Czasami w dobrym znaczeniu, czasami w złym. Nie wiem jak jest ze mną. Jak na razie, wszystko jest takie samo. Świnie jeszcze nie latają, więc wszystko jest tak jak ma być. Chyba że liczą się skręty w moim żołądku za każdym razem kiedy widzę Luka. On nie wie, że ja słyszałam to, co mówił mi tamtej nocy.

Dzisiaj chłopcy grają swój drugi i ostatni mecz w tym miejscu. Od rana trenują, oczywiście, nie przemęczając się, aby oszczędzić siły na właściwy mecz. Jeśli chodzi o dziewczyny, większość poszła na miasto i zakupy, a niektóre z nas, w tym ja i Dylan, postanowiłyśmy wybrać się do McDonalda na ' przed-obiad ' jak to stwierdziła Dylan.

- Powiedz mi, kochana. - Zaczęła, po czym pociągnęła łyka coli przez słomkę i znów popatrzyła na mnie. - O co chodzi z Lukiem i twoją nieobecnością w nocy? - Przewaliłam oczami, ponieważ wiedziałam że w końcu o to zapyta.

- Nic, Dylan. - Starałam się jak najszybciej zakończyć tą nikogo nieinteresującą konwersację.

- ' Nic ' to ma ten brunet który gra na obronie w spodniach. - Powiedziała, a wszystkie dziewczyny siedzące przy stoliku zachichotały, łącznie ze mną. - Gadaj! Nie powiemy nic Ashtonowi!

- Ale ja nie robię nic z Lukiem! - Zaprzeczałam. Bo to prawda.

Czy my robimy coś złego? Od czasu do czasu poleżymy sobie razem całą noc i poprzytulamy się. W pełni ubrani, bez żadnych głupstw. Jak przyjaciele. Bo przyjaciele też tak robią.

- Widzę że nie wygram z tobą. - Jęknęła brunetka i oparła się o dość wygodne oparcie, zajadając się swoim cheesburgerem i wpatrując się we mnie z udawaną nienawiścią.

Niechętnie zajęłam się swoimi frytkami, na które nie miałam ani trochę ochoty. Nie lubię jeść tłustych rzeczy wcześnie rano. Mimo że jest dwunasta, na McDonald jest zdecydowanie zbyt wcześnie.






Mecz chłopaków na początku był porażką. Chłopcy zachowywali się jak by nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z piłką. Dopiero w drugiej połowie tak naprawdę pokazali na co ich stać. Ashton strzelił pierwszego gola, a piłka idealnie ominęła bramkarza. Potem udało się Isaacowi, który wszedł na pięć minut, po czym został zniesiony z boiska na noszach. Potem chłopaki stracili bramkę, ale szybko pozbierali się, strzelając trzeciego i ostatniego gola. Tego gola zdobył Luke. I wszystko było by w jak najlepszym porządku, gdyby nie to, że po strzeleniu tego gola odwrócił się w moją stronę i puścił mi oczko.

Ten gol był dla mnie.

- Możesz mi podać wodę, kochanie? - Zapytał zdyszany Ashton, wbiegając do szatni. Zrobiłam to o co prosił, a on opróżnił butelkę w kilka sekund.

Luke wszedł jako ostatni, rzucając korki na podłogę. Nie popatrzył na mnie, tak jak by nic się nie stało. Tak jak by nawet nie zauważył że tu jestem.

Boy That I never ForgotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz