20. Szukasz problemów na siłę.

7.6K 595 93
                                    

Minął tydzień od naszego powrotu. Kolejne mecze zbliżają się szybkimi krokami, a my trenujemy jak możemy. 

- Dzień Dobry. - Usłyszałam jak ktoś wszedł do mojego mieszkania, podczas gdy ja myłam zęby. Wystawiłam głowę przez szparę w drzwiach i od razu ją schowałam. 

- Już, minutkę! - Krzyknęłam i wyplułam pastę do umywalki, po czym opłukałam szczoteczkę i wytarłam kąciki ust. Wyszłam z uśmiechem. 

- Pukałem parę razy, ale nikt nie otwierał. Jestem tatą Dylan, muszę z nią porozmawiać. - Powiedział mężczyzna. Ma ciemne, prawie czarne, krótko obcięte włosy, brodę oraz ciemne oczy. Jest wysoki, ale nie za wysoki. Dylan jest do niego całkiem podobna. 

- Dzień dobry, miło mi pana poznać. - Powiedziałam i wyciągnęłam rękę w jego stronę. - Jestem Melanie, jedna ze współlokatorek. - Mężczyzna posłał mi miły uśmiech i uścisnął moją dłoń. 

- Wiesz może gdzie znajdę moją córkę? - Zapytał. 

- Zapewne jest teraz w szkole. - Powiadomiłam go. 

- Dobrze, dziękuję. Pojadę tam. 

- Coś się stało? - Zapytałam, trochę przerażona tym, jak zachowuje się mężczyzna. 

- Nie, nie. Nic ważnego. - Powiadomił mnie i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Przez chwilę się w nie gapiłam, po czym wzruszyłam ramionami i poszłam związać włosy. Postanowiłam że zrobię luźnego koka, ponieważ słońce daje się dziś w znaki. 

Jakieś trzydzieści minut potem byłam już w szkole. Akurat zaczęła się przerwa obiadowa i zajęłam nam stolik, tam gdzie zazwyczaj. 

W szkole każdy ma swój stolik. Nikt nie zajmuje nikomu jego miejsca. Każdy siedzi w grupkach, a jeśli nie, to po prostu siedzi na schodach lub trawie przed szkołą. 

Chwilę potem do stolika dosiadła się Dylan z zapiekanką i soczkiem pomarańczowym. 

- No nareszcie wstałaś. - Powiedziała i wzięła gryza zapiekanki. Obserwowałam jak przeżuwa, po czym przeniosłam wzrok na Luka, który usiadł naprzeciwko mnie. 

Luke i ja, eh. Sytuacja jest dość dziwna. Przez dobre trzy dni prawie wcale ze sobą nie rozmawialiśmy, ale to raczej z braku czasu, nie chęci. Gdy już zamieniliśmy ze sobą parę słów, kończyło się to niebezpieczną bliskością, nawet w miejscach publicznych. 

- Melanie, co ty dziś tak wcześnie? - Zażartował Luke i rozpakował kanapkę. 

- Mój budzik znów działa. 

- Chyba raczej nie działa. - Wtrącił się Ashton, siadając obok. Nastawiłam policzek, ponieważ zawsze dostaje od niego buziaka, ale on po prostu zajął się jedzeniem. Patrzyłam przez chwilę na niego, po czym wstałam i zabrałam portfel z torebki. 

- Idę kupić kanapkę. - Powiadomiłam wszystkich, odchodząc trochę zdenerwowana zachowaniem Asha przez ostatnie dni. 

Wolnym krokiem podeszłam do sklepiku i poprosiłam o kanapkę z kurczakiem. Gdy zapłaciłam i odwróciłam się, aby włożyć pieniądze do portfela, ktoś szturchnął mnie łokciem i rozsypał moje pieniądze. 

- Kurwa. - Jęknęłam. 

- Jestem Frank, ale kurwa mi nie przeszkadza. - Powiedział chłopak. Zmierzyłam go wzrokiem. Wysoki, z brązowymi włosami i blond końcówkami. 

- Dzięki za rozsypanie pieniędzy. - Popatrzyłam na drobiazgi porozrzucane po podłodze. Niektórzy przechodząc obok zdążyli już zebrać większość i schować do kieszeni.

Boy That I never ForgotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz