Dwa tygodnie później...
-Iza wstawaj! Czas do szkoły! - krzyknęła moja rodzicielka.
-Ehhh... Budzik jeszcze nie dzwonił! - powiedziałam zrezygnowana.
-Wiem ale chciałam ci o czymś powiedzieć. -westchnęła.
-Słucham. - zeszłam po schodach.
-Niestety będę musiała jechać. - wskazała na walizkę stojącą w przedpokoju.
-Znowu? - byłam trochę wkurzona. Nienawidzę jak wyjeżdża.
-Tylko na trzy dni.
-Dwa tygodnie temu też tak mówiłaś a zostawiłaś mnie na tydzień. - odrzekłam i chwyciłam jabłko leżące w misce z owocami.
-Ale to była sytuacja wyjątkowa. W postępowaniu zmarł świadek no i tak to się jakoś skomplikowało. Ale za to jak będziesz się dobrze uczyć to mnie zrozumiesz bo przecież też będziesz prawnikiem, prawda? - posłała mi buziaka w powietrzu. - To co, mogę jechać?
-A mamy wybór? - przewróciłam teatralnie oczami.
-No to pa. Ty się szykuj do szkoły a ja już jadę. Wczoraj zrobiłam zakupy więc jedzenia ci wystarczy. Pa! - uśmiechnęła się i wyszła.
-Cześć. - posłałam jej blady uśmiech.
Moja mama wyszła a ja poczułam znowu ten smak ustach.
Nie rozumiem dlaczego?! Przecież dwa tygodnie temu miałam wymioty ostatni raz. A znowu nie jadłam nic takiego żeby się zatruć. Poszłam na górę do pokoju i otworzyłam szafę. Włożyłam na siebie granatową bluzkę i przetarte jeansy. Spojrzałam na kalendarz wiszący na wewnętrznej stronie szafy. Jutro sprawdzian z angielskiego. No super a ja nic nie umiem. Moment. Tego kalendarza okres spóźnia mi się jakieś dwa tygodnie. CHWILA?! Dwa tygodnie i tego nie zauważyłam?! - A to pewnie ze stresu. Za półtora roku matura a meczą nas co chwila egzaminami. Dzisiaj środa do soboty dwa dni. Dam radę. Chociaż już ledwo stoję na nogach.
Gdy już odbyłam poranną rutynę wyszłam z domu a przed moim blokiem stała Blanka.
-Cześć. - uśmiechnęła się.
Hej... - wyszeptałam.
-Izka, co jest? - zmartwiła się Blanka.
-Nie nic...
-Iza! Znam cię nie do dziś! Gadaj co jest!
-No mówię ci, że nic mi nie jest. Mama wyjechała. - spojrzałam na przyjaciółkę.
-Znowu?
-Możemy już iść do tej szkoły? - zapytałam.
-No dobrze a co ty taka podenerwowana? -
-Nie wyspałam się i tyle. - wzruszyłam ramionami.
Zawsze gdy chodziłyśmy do szkoły całą drogę rozmawiałyśmy. Dzisiaj cała droga minęła w ciszy. Nie zamieniłyśmy ani jednego słowa. W głowię ciągle miałam widok mojego kalendarza. Dwa tygodnie i nic nie zauważyłam. Zwykle nie dbam o to kiedy miesiączkuję bo okres występował u mnie regularnie. Ale kurde nie wierzę żebym była tak zajęta, że tego nie zauważyłam...
Byłyśmy w szkole tuż przed dzwonkiem. Szybko zostawiłyśmy kurtki w szatni i poszłyśmy pod salę w której miałyśmy lekcję.
Zaczęła się matematyka... Suuuper - czujecie mój entuzjazm, tak? Podczas gdy nauczycielka tłumaczyła zadanie ja wgapiałam się w kartkę w kratkę. Nagle usłyszałam:
-Iza! Może ty pokażesz klasie jak się rozwiązuje to zadanie? - zapytała nauczycielka.
Skinęłam głową na "tak" i powoli kierowałam się do tablicy. Byłam zestresowana ponieważ od samego początku lekcji nie słuchałam nauczycielki.
Chwyciłam kredę a cała ręka mi drżała, patrzyłam się na tablicę. Kompletnie zapomniałam jak się rozwiązuje tego typu zadania.
-Dobrze się czujesz? - znowu zapytała kobieta.
-Tak właściwie to nie... - poczułam w ustach charakterystyczny smak a mój świat zawirował. - Mogę iść do toalety?
-No dobrze. - zgodziła się.
Szybko wybiegłam z klasy i zamknęłam się w łazience. Zupełnie nie wiedziałam dlaczego wymiotuję. Aż tak się zestresowałam odpowiedzią z matematyki? Przemyłam twarz letnią wodą, wróciłam do sali i zajęłam miejsce obok Blanki:
-Teraz mnie nie oszukasz... No mów co jest! - wyszeptała głośno.
-Dobra, miałaś kiedyś tak, że spóźniał ci się okres? - spytałam.
-No pewnie, dużo razy! - uśmiechnęła się.
-A ile ci się spóźniał?
-A nie wiem. Z dwa, trzy dni. No góra tydzień.
-Yhmy. - szybko odwróciłam wzrok od przyjaciółki i udawałam, że notuję coś w zeszycie.
-A co? - Przyjaciółka dopytywała.
-A nic...
-Iza!
-No bo okres mi się spóźnia...
-Ile?
-Dwa tygodnie...
-Przed chwilą wymiotowałaś, mam rację?
-No tak ale co to ma do tego. To ze stresu...
-Wmawiaj tak sobie dalej. - Blanka przewróciła oczami.
-Ej mów co ci chodzi po głowie!
-No to tak... Sypiasz z chłopakiem, masz mdłości a gdyby tego było mało to jeszcze nie masz okresu! - wymieniała przyjaciółka.
-Proszę cię, nie mów tego co masz zamiar powiedzieć!
-Nie chcę ci nic sugerować ale możesz być w ciąży...
-Dziewczyny co to za rozmowy! - krzyknęła nauczycielka.
-Przepraszamy!-odpowiedziałyśmy.
Zdanie Blanki kompletnie zwaliło mnie z nóg. Gdy przyjaciółka wymieniała wszystkie te objawy to miało sens! Wiem jedno. Nie dowiem się jeśli nie będę miała napisane to czarno na białym. Muszę zrobić test, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości.
-Zrób test. - dziewczyna szturchnęła mnie.
-A wiesz, że to samo chodzi mi po głowie. - blado się do niej uśmiechnęłam.
-Pójść z tobą do apteki?
-Nie trzeba. Dam radę...
_____________________________
Rozdział poprawiony 14.10.2016

CZYTASZ
Ta Mała Historia
Teen Fiction✔Zakończone Najwyżej notowane: 17 w #dla nastolatków. (Październik2016) Iza- siedemnastoletnia grzeczna dziewczyna mająca wielkie plany na przyszłość, pierwsza jej impreza na poważnie a jej plany mogą przekreślić dwie kreski. Co zrobi Iza gdy zobac...