23

8.6K 275 19
                                    

* Miesiąc później *

Po skończonych lekcjach wracałam z moim przyjaciółkami do domu. Nagle usłyszałam wołanie:

-Iza, Iza!

Odwróciłam się. Był to Adam. Razem z dziewczynami zatrzymałyśmy się. Po chwili chłopak stanął obok nas:

-Hej Iza!

-Cześć... - odpowiedziałam niepewnie.

- To my was zostawimy. Chodź Sandra! - powiedziała Blanka i po chwili już jej nie było.

Po odejściu moich towarzyszek chłopak znów się odezwał

-Bo...ten... no... ty się kumplujesz z Piotrkiem co nie?

- Tak, dużo piszemy, a co? - odpowiedziałam pytaniem.

-Gdzie mieszkasz?

- A co?

-Odprowadze cię

-Okey.

Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą przerwałam

-Czemu teraz akurat się odzywasz. Kiedyś praktycznie w ogóle nie gadaliśmy... Znaczy rozmawialiśmy tylko wtedy kiedy kłóciłam się z Aleksem.

-Iza - chłopak zatrzymał się - posłuchaj... ja nie chce ukrywać tego co do ciebie czuje. .. - Gdy Adam wypowiedział te słowa bałam się, że usłyszę to, czego nie chciałam usłyszeć - bardzo mi się podobasz i...

-Adam! Nie kończ. - przerwałam mu. - teraz mam trudny okres w swoim życiu...

-Ahh tak. Aleks!

-Nie przerywaj mi! Aleks to już przeszłość ale ja i tak nie chcę się teraz z nikim wiązać. - nawet nie wiem czy skłamałam bo jakaś część mojego serca chciała z nim być ale potem bardzo bym cierpiała gdyby wiedział że jestem w...

-A chociaż zostaniemy przyjaciółmi? - spytał.

-Adaś ja nie chcę ci robić nadziei...

-Proszę. Obiecuję że przyjaźń znaczy tylko przyjaźń.

- Napewno?

-Tak.

Doszliśmy do mojego bloku i gdy mieliśmy się już pożegnać nastolatek powiedział:

-Nic nigdy z tego nie będzie?

-Adaś... miałeś zrozumieć

-Okey rozumiem...

Gdy się już rozstaliśmy zaczęłam się zastanawiać czy ta przyjaźń to był dobry pomysł. Z jednej strony chyba coś czuje do Adama ale wiem że nie moge się w to angażować. Sama jestem sobie winna. Otworzyłam mieszkanie i podeszłam do lodówki. Położyłam rękę na brzuchu i powiedziałam:

- To co skarbie. Co dzisiaj zjemy.

Pomyślałam że trochę mi odwala. Okey, nie trochę. Bardzo. W końcu gadam sama do siebie. Ciekawe czy wszystkim kobietą w ciąży tak się dzieje...

Popatrzyłam na pizze która wczoraj zamówiła mama...ale nie. Mój żołądek domagał się czegoś innego. Spojrzałam na spagetti hmm...wczoraj go tu nie było. Wzięłam talerz i odgrzałam sobie potrawę. Nałożyłam sobie włoski przysmak i usiadłam przy stole. Na nim była karteczka:

"Kochanie wrócę dziś trochę później. Odgrzej sobie spagetti. Jest w lodówce. Mama. "

Po zjedzeniu obiadu wzięłam się do odrabiania lekcjii i uczenia się. Koleżanki mówią mi, że robie to za często ale chcę udowodnić tym którzy we mnie wzwątpili lub tym którzy wzwątpią że mimo iż będę nastoletnią mamą to poradzę sobie w życiu.

*godzinę później *

Na moim telefonie była godzina 16:45. Postanowiłam że napiszę do Blanki:

Ja: Hej

Blanka: No cześć :*

Ja: Co robisz?

Blanka: W sumie to nic a co?

Ja: Przyjdź do mnie muszę ci coś opowiedzieć.

Przyjaciółka nawet mi nie zdążyła odpisać. Za pięć minut już siedziała na mojej kanapie:

-No to słucham? Jak z Adamem?

-Skąd wiesz że ja o nim...

Blanka lekko uniosła brwi i zaśmiała się przy tym.

-Okey, chodzi o Adama.

-Masz chłopaka!

- Co?! Nie!

-No to co?

Opowiedziałam Blance całą tą sytuacją. Przyjaciółka westchnęła i powiedziała:

- Ty to masz love story.

Nic nie powiedziałam tylko uśmiechnęłam się do niej morderczo. Nagle do mieszkania weszła moja mama.

-Dzień dobry. - powiedziała Blanka.

-Cześć Blanko. - odpowiedziała moja mama.

-Izka, to ja już lecę. - pożegnała się ze mną przyjaciółka.

-Okey , dzięki pa. - odpowiedziałam.

Po wyjściu Blanki jeszcze trochę pogadałam z mamą. A potem rutynowy wieczór...

__________________

Rozdział poprawiony 15.10.2016

Ta Mała HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz