Obudziłam się . Na telefonie wyświetliła się godzina 9:32. Nie pamiętam kiedy zasnęłam. Wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Znów te wymioty.
*po 10 minutach*
Przepłukałam twarz wodą a z kuchni dobiegał głos mojej cioci:
- Izka...chodź na śniadanko!
-Już, już idę. - odpowiedziałam.
-Skarbie musisz się pośpieszyć. Za chwilę idziemy do lekarza.
-Ach...tak zapomniałam. - westchnęłam.
Gdy już zjadłam. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się postanowiłam że napiszę do Blanki. Niestety moje plany przerwała ciocia.
-To co? Gotowa? Jedziemy? - w jej głosie słychać było zaangażowanie.
-Jedziemy!
Wsiadłam do samochodu. Jestem strasznie zestresowana. Sama nie wiem czym. Przecież to tylko pierwsza wizyta...
Siedziałam już w poczekalni. Patrzyłam na wywieszone w korytarzu zdjęcia małych dzieci. Wyobrażałam sobie mojego malutkiego skarba. Nagle usłyszałam:
-Iza Nowak!
Weszłam zestresowana do gabinetu ginekologa. Wiem, to trochę głupio zabrzmi ale nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu. Zajęłam miejsce na krześle obok cioci, a na przeciwko kobiety w białym fartuchu. Nagle kobieta się odezwała.
-Ewa, poproszę cię żebyś wyszła. My tu sobie poradzimy. - posłała mi uśmiech. Zdziwił mnie fakt, że ciocia i tamta kobieta się znają.
-Dobrze. - moja ciocia odwzajemniła uśmiech.
-Pani zna moją ciocię? - spytałam.
-Tak, jesteśmy przyjaciółkami. To co, zobaczymy maluszka? Twoja ciocia wczoraj mi wszystko wyjaśniła.
Skinęłam głową i po chwili poczułam zimno żelu na sobie.
-Zobacz. - kobieta wskazała punkt na ekranie. - to około szósty, siódmy tydzień. Gratulację!
I nagle coś mnie tknęło...
-Ale to nie ma sensu! Imprez była dwa tygodnie temu...
-Jaka impreza?
-Bo... - Zawstydziłam się ale kontynuowałam. - Dziewictwo straciłam około półtora miesiąca temu... ale potem była ta impreza i ja na niej... Dużo wypiłam... Czy to może mu lub jej zagrażać?
-Nie, wszystko jest w porządku. Jego lub jej serduszko bije... Chcesz posłuchać? - kobieta się uśmiechnęła.
Skinęłam głową.
Usłyszałam bicie serca. Bicie małego serduszka. Serduszka mojego dziecka. Zaczęłam płakać jak nienormalna. To były moje pierwsze łzy szczęścia od tygodnia. Pierwszy raz tak płakałam ze szczęścia.
Lekarka dała mi zdjęcia USG i film. Wychodząc z gabinetu nie umiałam nacieszyć się moim Skarbem moją małą Kruszynką.
Pokazałam mojej cioci zdjęcia. Kobieta posłała mi ciepły uśmiech.
Wsiadłam z ciocią do samochodu. Nagle na jej twarzy zobaczyłam lekkie łzy.
-Co jest? - spytałam.
-Nie, nic ja po prostu...
Nie musiała nic mówić. Od razu wiedziałam że chodzi o jej nienarodzone dziecko. Chwyciłam jej dłoń i posłałam uśmiech. Odwzajemniła go. Po dłuższej chwili byłam już w domu. Postanowiłam że pójdę na spacer. Ciocia się zgodziła i wyszłam z mieszkania.
*po dwóch godzinach *
Gdy otwierałam drzwi do mieszkania słyszałam głos cioci i jeszcze jednej osoby. Podeszłam do kanapy i widziałam ciocie i... MOJĄ MAMĘ całe we łzach. Moja rodzicielka wstała i odwróciła się do mnie:
- Iza skarbie... - w prawej dłoni trzymała zdjęcia USG mojego dziecka a lewą ocierała łzy.
-Mamo... - Westchnęłam.
Moja rodzicielka mocno mnie przytuliła i wyszeptała:
-Przepraszam, ja się na prawdę cieszę że będziesz mieć dziecko i że będę babcią. Tylko ja musiałam wiesz...no mieć świadomość...
- Wybaczam ci jeśli ty wybaczysz mi oraz nigdy już nie zerwiesz kontaktu z ciocią. - odparłam
- NIGDY, wróć ze mną do domu. Proszę...
Zgodziłam się. Bardzo tęskniłam za mamą. Brakowało mi tych wspólnych chwil. Na szczęście ciocia jechała razem z nami. Jakoś ją ubłagałam.
* po 40 minutach *
Byłam już w swoim pokoju. Wśród swoich mebli. Zeszłam na dół do salonu gdy moja mama mnie zobaczyła zaproponowała abyśmy oglądnęły mój filmik z badania. Usiadłyśmy we trzy na kanapie i załączyłyśmy go. To było takie piękne. Mój maluszek. Mój i tylko mój. Gdy filmik się skończył mama powiedziała do mnie:
-Skarbie a Aleks wie? - bo to też jego dziecko.
-Nie mamo. Mylisz się. Dziecko jest moje i tylko moje.
-Dlaczego tak mówisz?
-Ponieważ - zaczęłam mówić mamie o zakładzie - i doszłam do wniosku że skoro zachował się tak szczeniacko to uważam że nie dorósł do bycia ojcem.
-Córcia...nie poznaje cię - rodzicielka posłała mi uśmiech.
- No widzisz jak się zmieniłam
Ciocia i mama zaczęły się śmiać a ja razem z nimi. To zdecydowanie był udany dzień. Zjadłam kolację wzięłam prysznic i gdy już leżałam w łóżku rozmyślałam o moim maluszku. Przykro mi że będzie wychowywać się bez ojca. Ale już nic na to nie poradzę. Przed zaśnięciem położyłam dłoń na brzuchu i wyszeptałam:
Dobranoc kochanie
I zasnęłam.
--------------------
Rozdział poprawiony 15.10.2016

CZYTASZ
Ta Mała Historia
Teen Fiction✔Zakończone Najwyżej notowane: 17 w #dla nastolatków. (Październik2016) Iza- siedemnastoletnia grzeczna dziewczyna mająca wielkie plany na przyszłość, pierwsza jej impreza na poważnie a jej plany mogą przekreślić dwie kreski. Co zrobi Iza gdy zobac...