33

8.3K 266 38
                                    

Obudziłam się o godzinie 8:25 na szczęście nie idę dzisiaj do szkoły, jestem umówiona na wizytę do ginekologa. Wstałam z łóżka i powoli poczłapałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i zeszłam na dół w celu przygotowania sobie śniadania. Zjadłam owocowy jogurt z płatkami kukurydzianymi. Usiadłam na kanapie przed telewizorem i przeskakiwałam z kanału na kanał. Nagle trafiłam na kanał z bajkami. Leciał Kubuś Puchatek, postanowiłam że obejrzę animacje do końca (ostatnio zdarza mi się oglądać bajki dla dzieci, Boże jaka ja jestem nienormalna). Oglądając bajkę i jedząc moje śniadanie myślałam o moim skarbie głaszcząc się po brzuchu. "Chłopiec czy dziewczynka?"  "Jak mu/jej dam na imię" te pytania tkwiły w mojej głowie. Spojrzałam na zegarek. Godzina 9:30. Chyba już pojadę. Ubrałam kurtkę i zamknęłam mieszkanie. Idąc na przystanek autobusowy dostałam wiadomość od Adasia:

Adam: Hej Skarbie <3 dlaczego cię dziś nie ma? :(

Wzruszyła mnie jego wiadomość. Schowałam telefon do kieszeni aby sprawdzić autobus. Po uzyskaniu informacji ponownie wyciągnęłam urządzenie i odpisałam:

Ja: Wszystko w porządku muszę jechać do lekarza. Nie martw  się <3

Schowałam telefon i czekałam na autobus nie musiałam długo czekać po trzech minutach weszłam do pojazdu. Kasując bilet znów dostałam wiadomość od mojego chłopaka:

Adam: Może zapytasz o płeć dziecka?

Ja: Kochanie rozmawialiśmy już na ten temat. Ja sama nie wiem czy na razie chce znać płeć.

Adam:  No już dobrze dobrze. Kocham was <3

Ja: Nas?

Adam: Ciebie i nasz mały Skarb <3

Ja:  Jesteś pewien, że się na to piszesz?

Adam:  Niczego nie pragnę bardziej niż być z tobą, wychowywać z tobą dziecko być dla niego ojcem a dla ciebie wsparciem <3 Kocham cię <3

Ja: Jesteś taki kochany <3 To najpiękniejsze słowa jakie usłyszałam w swoi życiu <3 kocham cię też :*

Adam:  Ja kończę Skarbie bo mam lekcję napisz jak będziecie już po wizycie pa :*

Ja: Pa pa :*

Po skończonej rozmowie z chłopakiem schowałam telefon do kieszeni. Podobało mi się kiedy mówił w liczbie mnogiej. Sama do końca nie jestem przekonana czy dobrze robię. Może obarczam go za dużą odpowiedzialnością? Może on nie jest jeszcze na to gotowy? Może tylko czuję się w jakiś sposób do mnie zobowiązany i wcale tego nie chce? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie przystanek autobusowy na którym trzeba było wysiąść. Po dłuższej chwili byłam już w gabinecie ginekologicznym. Lekarka podeszła do biurka i zapytała:

-Cześć Iza! Jak się czujesz?

-Yyy...dobrze 

-Na pewno? Strasznie blada jesteś...

-Tak wszystko okey tylko ostatnio trochę się wydarzyło...

-No dobrze nie będę cię pytać o szczegóły bo na pewno jesteś już dość zdenerwowana, zobaczymy dzidziusia?

-Tak...

Po chwili leżałam już z podciągniętą do piersi bluzką i odczuwałam zimno żelu. Kobieta jeździła mi urządzeniem po brzuchu spoglądając w ekran. Nagle powiedziała:

Ta Mała HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz