Epilog

14.4K 451 65
                                    

-Jest taka malutka, taka bezbronna. Całkowicie zależna od nas. - powiedział Adam trzymając Lenkę na rękach.

-Wiem kochanie. - wyszeptałam i pocałowałam chłopaka w usta.

Nastolatek położył naszą córkę, tak aby leżała między nami.

-I chociaż złośnica nie daje mi po nocy spać to nie jestem wstanie wyobrazić sobie zycia bez niej. - powiedziałam.

-Ja też. - dodał chłopak.

***

Po urodzeniu Lenki ja i Adam nie mieszkaliśmy razem. Do mnie wprowadziła się moja ciocia, (jestem jej za to bardzo wdzięczna bo nie wiem jakbym sobie bez niej poradziła) Adam odwiedza nas tak często jak tylko może.

Macierzyństwo to na prawdę ciężka rzecz, miałam dużo nie przespanych nocy a tematem głównym w moim życiu stały się... KUPY... Jaki kształt, kolor itp... Przez pierwsze tygodnie to myślałam, że nie dam rady. Że nigdy nie wyjdę na prostą... Powiem szczerze, że to mnie przerastało! Ale gdy tylko trzymałam moją córkę na rękach to nawet przez chwilę do głowy nie przyszła mi myśl, że wtedy gdy jeszcze moja mama żyła i proponowała mi aborcję to mogłam się na to zgodzić. Nigdy! Tak naprawdę to ona nadaje mojemu życiu sens. Wszystkie moje nazwijmy je "koleżanki" (czyt. Dziewczyny za którymi nie przepadam") Chodzą, umawiają się na sobotę do klubu a ja co robię? - uspokajam moje dziecko i sprawdzam czy mu czegoś nie brakuje i szczerze mówiąc jestem z tego dumna...

***
-Chodź malutka do mnie! - powiedziała Blanka wyciągając Lenkę z wózka i biorąc na ręce. - Chyba się przyzwyczja do mnie...

-Chyba tak! - odpowiedziałam.

-Trochę słabo, że Sandra musiała wyjechać z rodzicami do Angli, co?

-Będę za nią tęsknić. - westchnęłam.

-A myślałaś nad chrzcinami? No wiesz drugie imię i tak dalej...

-Tak, Będzie miała na drugie Ewa. Po mojej cioci.

-A chrzestni? - Blanka zrobiła przebiegłą minę.

-No pewnie, że ty nią będziesz a chrzestnego dam wybrać Adamowi!

-Będę najlepszą chrzestną na świecie! Zobaczysz!

***
Chrzciny Leny zbliżały się wielkimi krokami i został jeden problem do rozwiązania... Rodzice Adama! Akurat przyjechali na miesiac do polski sprawdzić czy ich syn dobrze sobie radzi na studiach. (Na studiach ekonomicznych)

-Nie bój się! Moi rodzice nie są tacy źli. - Powiedział chłopak gdy ja cała ze stresu siedziałam na jego kanapie i tuliłam Lenkę ponieważ ta zaczęła płakać.

-Łatwo ci mowić! Przecież oni nie będą zachwyceni,że ich syn został dziewiętnastoletnim ojcem! Nie polubią nas...

-A jak twoja ciocia zareagowała na to, że zostaniesz osiemna... Przepraszam jeszcze wtedy siedemnastoletnia matką?!

-Nie krzycz bo Lenę obudzisz. - powiedzialam do chłopaka równocześnie delikatnie kładąc malutką do wózka.

-Przepraszam ale jestem pewny, że podbijecie ich serca, tak jak moje podbiłyście. - nastolatek pocałował mnie w usta.

***

Adam jak zwykle miał rację. Po naszej rozmowie dwa dni później przyjechali jego rodzice (ja byłam wtedy u siebie w mieszkaniu) z tego co potem usłyszałam od chłopaka to nie chcieli go znać, mówili, że zniszczył sobie życie potem tylko zobaczyli wideo (kiedy Adam jest u mnie to najczęściej nagrywa wszystko na kamerę.) to podobno dalej nie byli przekonani co do mnie i Leny. Ale gdy poznali mnie i moją córkę... "Lena podbiła ich serca a o tobie powiedzieli, że źle cię ocenili " - słowa mojego chłopaka.

Ta Mała HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz