➡ 12 ⬅

3K 81 2
                                    

°Micheal °
Siedzę z chłopakami w salonie. Nagle słyszę dzwonek do drzwi.
-Pizza !! - krzyknął Calum i Ashton.
- Ja pójdę . - oświadczył Luke , podnosząc się z kanapy.
-Pieniądze leżą przy wejściu. - powiedziałem. Zawsze je tam zostawiamy kiedy siedzimy w domu i zamawiamy pizzę.
-Już idę !!!- usłyszałem krzyk. To wcale nie był głos Luke'a. To Ever.
- Luke, ona też pewnie zamówiła pizzę  więc biegnij szybko i nie zawiedź nas.

°Ever°
Zbiegłam ze schodów i wpadłam na coś albo raczej kogoś. To Luke.
- Przepraszam. -Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Naprawdę nie ma za co. To moja wina  , że stanąłem Ci na drodze. A teraz przepraszam , ale idę po naszą pizzę. - Pokazał dłonią na pokój w którym siedzieli.
- Nie.- Odwrócił się na moje słowa. - To jest moja pizza.
-Nie  wiedzieliśmy , że ty też zamawiałaś pizzę.
-I dwa kebaby. - patrzę na niego. Zaczyna się śmiać.
-Co Cię tak cieszy.Jest u mnie Nashi. Moja przyjaciółka.
-Ej no tylko się nie obrażaj. Nie wiedziałem. Nie przedstawiłaś nas sobie. - przeczesał włosy ręką.
- Przekonajmy się , które to zamówienie.- Mówię a on jakby obudził się z transu.
-Okey.
Otwieram drzwi.
-Dwie hawajskie i dwa kebaby na ten adres.
-Tak.- Odpowiadamy razem bo ten stanął za mną.
-Należy się 98,50 - Podał wszystko Luke'owi i zabrał gotówkę , którą mu dałam.
-Bez reszty.
-Dziękuję. Smacznego. - uśmiechnął się i wsiadł do auta.
Odebrałam od Luke'a swoje zamówienie i wróciłam do Nashi.
-Co tam porabiasz ? - Wchodzę i widzę ją przed komputerem.
-Nic. Piszę z Verą. Właśnie wraca z lotniska. Za ok 10-20 minut będzie w domu, tu w Sydney. - Patrzy na mnie przyjaźnie.
- To może niech od razu przyjedzie tu? - uśmiecham się na myśl o niej.
-Ej nie głupi pomysł.- podskoczyła na łóżku.
- Kebsów i tak zaraz nie będzie, ale jest jeszcze pizza. - macham delikatnie pudełkiem.
- Ty dawaj mi to jedzenie bo od tego siedzenia zgłodniałam.- uśmiechnęłam się i przewróciła oczami.
- No co ? - Pyta, a ja wzruszam tylko ramionami i biorę się za swoje jedzenie.
- Idę po picie. Co chcesz? - Pytam.
-Weź... mi ... Sprite albo piwo. Zależy co masz.- powiedziała z pełną buzią.
-Mam i to i to i jeszcze więcej. - Puściłam jej oczko.
-Dobra weź to co Ty.

Schodzę na dół i kieruję się do kuchni. Chcę wziąć dwa piwa. Otwieram lodówkę. Uśmiecham się pod nosem.
Kieruję się do pokoju chłopaków.
-Widzę , że się rozgościliście. - posyłam im uśmiech. Ostatnio często to robię.
-Taaaak. Ev tylko się nie obrażaj. - Michael,  braciszku na co nie nigdy.
-Spoojnie. Powiedziałam , że możecie korzystać ze wszystkiego byle by nie pożreć całej lodówki.Inaczej. Zostawcie coś na śniadanie dla mnie i Nashi.
-Przedstaw nam ją. Bo z tego grona znam ją tylko ja. - Michael. Nie dziwię się. Oni w końcu są elitą w szkole. A my jesteśmy zwykłymi dziewczynami.Wróć ja jestem tą gnębioną przez elite. Szczęście , że Nashi nie gnębią.
- Czekajcie - wyszłam na korytarz. - Nashi !!!!!! - wołam ją.
Idzie. Ociąga się. Ale idzie. Podaję jej piwo. Bierze je i otwiera zębami. Co ja z nią mam.
-Chcesz poznać resztę szkolnej elity aka  paczka  mojego brata? - Uśmiecham się.
-Z miłą chęcią , jeżeli tylko mnie polubią. - Ona jest głupia czy głupia.

~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział będzie albo dziś albo jutro.
Do kolejnego rozdziału wpadnie Vera.
Także pozdrawiam serdecznie i cieplutko Nashi i Verę. Moja kochane.
Xoxo,  Mari Hemmings 🎸🎸😍🎶👉👉💕❤

Simmer down || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz