°Ever°
Długo siedzieliśmy w salonie. Oglądaliśmy film. To znaczy ja i Luke. Ashton zabrał Nashi na spacer. Co im odbiło, że poszli na spacer i 3 w nocy. Wiecie po Nashi bym się tego spodziewała, ale Ashton raczej nie. No cóż nie znam to widocznie na tyle.
Wracając. Oglądaliśmy jakąś słabą komedię. Poczułam jak moje powieki robią się ciężkie. Broniłam się przed snem , ale to było silniejsze. Usnęłam na klatce Luke'a. Kilka razy poczułam , że próbuje się nie śmiać żeby mnie nie obudzić. Urocze. Co ja mówię. Nie mogę zakochać się w przyjacielu mojego brata. Bardzo go lubię , ale bez przesady.
Przebudziłam się rano. Jeżeli godzinę 11 można nazwać rankiem. Chciałam wstać , ale coś trzymało mnie w pasie i nie chciało puścić.
-Co do jasnej...- do pokoju weszła Nashi i Vera.
-Csiiiii. Nich śpi jakoś to przeżyje. -podciągnęłam się lekko do góry. W zmian dostałam głowę chłopaka na klatkę piersiową.
-Czy wy ten no.... - pytam Vera.
-Grałeś coś wczoraj z Michael'em?- odpowiadam pytaniem na pytanie.
-Nie. Jesteś nienormalna?- zaczyna się cicho śmiać.
-Nie. Chcę Ci tylko przypomnieć , że to Ty całowałaś MOJEGO brata. Nie wiem co było dalej bo usnęłam.
-Nic nie było. Oprócz rozmowy w jego pokoju. Potem sama usnęłam , jakby to powiedzieć .... hmm... na nim.- uśmiechnęła się.
-Dobra nie ważne. Potem mi opowiecie , a teraz wypad bo go obudzicie. - powiedziałam szepcząc.
Nie powiedziały nic więcej tylko z szerokimi uśmiechami wycofały się cicho zamykając drzwi.
-Ale ja wcalę nie śpię.- spojrzałam w dół na swoją klatkę. I wiecie co zobaczyłam ? Usmiechniętego blondyna i te jego niebieskie jak ocean oczy.
-Dzień dobry. - podniósł się i pocałował mnie w policzek. Szczerzę? Nie spodziewałam się.
-Jak się spało? - pytam choć znam odpowiedź.
-Świetnie. - otworzył buzię by powiedzieć coś jeszcze ale po chwili zrezygnował. Zaczął nerwowo drapać się po karku.
-Sorry. Plan był inny...
-Jaki?- przrwałam mu.
-Miałem Cię tu tylko przynieść i zostawić. Ale ty coś majaczyłaś i w sumie nie mogłem nie położyć się obok Ciebie.- popatrzył na mnie miną zbitego pieska.
-Do niczego nie doszło, Tak? Czyli wszystko w porządku. Nie mam Ci tego za złe. - zdziwił się lekko.
-Głodny? - pytam.
-Bardzo.- uśmiechnął się i przeczesał włosy palcami.
-Idź poszukać chłopaków, a ja zrobię naleśniki.
- Z nuttelą? -Pyta.
-Jasne.
-To pędzę .- chłopak zabrał tylko swoją koszulkę i wyszedł.
Ubrałam się w krótkie spodenki i za dużą koszulkę brata z logiem zespołu Green Day. Lubię koszulki Michael'a.
Poszłam jeszcze poszukać Nashi i Very, bo też gdzieś mi zginęły.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny. Następny (jeżeli mi się uda ) jutro. Kocham was ❤❤
Xoxo, Mari Hemmings 💝💞❤🎶🎸📷
CZYTASZ
Simmer down || L.H. ✔
FanficEver zwyczajna dzieczyna, ma pełną rodzinę, przyjaciółkę. Jak dla niej wystarczy , ale pewien chłopak postanowił zmienić jej życie na zawsze.
