Ten tydzień minął dosyć szybko. Obecnie jest piątek. Siedzę na przedostatniej i próbuje skupić się na temacie , który tłumaczy nam profesor Collins. Niestety jest ktoś, kto bardzo usilnie nie pozwala mi na to. I tym razem to nie Michael , Ashton , Calum czy Luke. Nie. Tym razem to tamte dwie idotki , z którymi się przyjaźnię. Kocham je jak siostry , których nie mam , ale czasem tak mnie wkurwiają. Ale wracając . Dostałam ołówkiem w głowę.Odwróciłam się do nich.
-Nie widzicie , że próbuje się uczuć?
-Tak , tak. Uważaj bo Ci uwierzę.- Dziękuję Nashi.
-Mamy dla Ciebie niespodziankę. - Powiedziała entuzjastycznie Vera.
-Jaką? - zmarszczyłam brwi.
- Uwaga. Za trzy, dwa, jeden .... - zaczęła odliczać Nashi.
-Będziemy śpiewać z tobą i chłopakami na koncercie dziś wieczorem. - ucieszyła się różowowłosa.
- Świetnie. Znacie teksty i tak dalej ? - zmartwiła mnie tylko jedna rzecz.
-Znamy. Ale my idziemy tylko na chórki. I chyba tylko jedna śpiewamy śpiewamy tobą. Tak mówił Ashton. -uśmiechnęła się na wspomnienia swojego chłopaka.
-Dobra. Przecież i tak będzie próba.
- Panno Bloom pytań Panią trzy razy o odpowiedź. I jeszcze Pani rozmawia. - Mam przechlapane. - proszę wyjść na korytarz.
- Co za chuj. - usłyszałam głos Mike.
- Pan Clifford chce potowarzyszyć siostrze? Proszę bardzo. - Odwrocilam się. Zobaczyła jak Michael wstaje i idzie z tym swoim sarkastycznym uśmiechem. Ale to kochane , że nie chciał , żebym umarła z nudy. Zostało jeszcze 30 minut lekcji. Świetnie. A w domu kazanie.
- Dziękuję.- powiedziałam.
-Za co ? - zaśmiał się cicho.
-Za to że mu to powiedziałeś.- usmiechnęłam się szczerze.
-Powiedziałem to co o nim myślę. Nic wielkiego. - wzruszył ramionami - idziesz do automatu czy kupić Ci coś?
-Pójdę z tobą.
Czas zleciła mam szybko na rozmowie. Niby jest moim bratem odkąd skończyłam 3 lata , a i tak dużo i nim nie wiedziałam.Podeszliśmy pod salę , z której nas wyproszono. Kiedy wszyscy wyszli , zauważyłam jak Nashi kłóci się z Collinsem. Po chwili wyszła totalnie zdegusyowana i powiedział , że nienawidzi tego kutasiarza. I dobrze. Należało się mu.
Teraz tylko przetrwać w-f. Po dzwonku przebrałam się i weszłam na salę. Trener Fray pytał kto zostaje grać w siatkę. Oczywiście jedyną dziewczyną była Ever. Reszta poszła na dwór. Wybraliśmy składy. Trener dał mam piłkę i rozpoczęła się gra. W połowie lekcji udało nam się ugrać 1:1 w setach. Ja i Calum byliśmy w jednej drużynie. Michael, Calum i Luke było w przeciwnej. Na przerwie Luke podszedł do mnie.
-Załóżmy się. - powiedział.
-Dobrze. Ale o co ? - pytam. On nadal stoi za mną.
-Jeżeli moja drużyna wygra tego seta przefarbujesz się na ten sam kolor co Michael. -uśmiechnął się .
-Dobrze. A jeżeli wygra moja, Ty będziesz musiał przefarbować się na ten sam co Vera. - odpowiedziałam.
-No to zaczynamy.
-Nie martwisz się i swoje świetne włosy blondyneczko.
-To Ty to powiedziałaś.Zaczęliśmy. W pewnym momencie Luke i Ashton tak się uwzieli, że atakowali tylko na mnie. Gdy przyjmował to Cal było dobrze. Ale gdy zaczął przyjmować Jace było gorzej. Sytuacja polepszyła się gdy do składu dołączyła Vera. I kiedy miał nastąpić ostatni , rozgrywający punkt trener zagwizdał na znak , że to już koniec.
-Czyli ,że nikt się nie farbuje? - zapytał posmutniały Calum.
-Na to wygląda.- powiedział Luke.
-Nie przejmuj się stary. Ty nadal możesz się przefarbować. -poklepał go pocieszająco po ramieniu Ash.W szatni umówiłam się z Verą, że podjadę po nią i Nashi z godzinę przed koncertem. Ta powiedziała ,że mój brat po nią podjedzie. Nashi umówiła się już z Ashtonem. Także mogę zabrać ze sobą jeszcze tylko Luke'a i Cal'a , ale oni jadą razem. Czyli jadę sama.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś pojawi się jeszcze kolejny. A maraton muszę przenieść na inny dzień. Przepraszam. Mam dla was niespodziankę. Nie wiem czy dobra czy złą. To zależy od was.:))))))))
Pozdrawiam cieplutko. Miłego czytania.
Xoxo, Mari Hemmings ❤❤❤🎸🎸🎶🎶
CZYTASZ
Simmer down || L.H. ✔
FanfictionEver zwyczajna dzieczyna, ma pełną rodzinę, przyjaciółkę. Jak dla niej wystarczy , ale pewien chłopak postanowił zmienić jej życie na zawsze.