Rozdział 1

4.6K 90 28
                                    

    Obudziły mnie przedzierające się do mojego pokoju promienie porannego światła. Leniwie spojrzałam na zegarek. Była 6:50 i mogłam poleżeć sobie jeszcze te dziesięć minut. Szczerze mówiąc mogłabym tu zostać cały dzień ,ale piekło ,a dokładnie szkoła mnie wzywa. To dopiero pierwszy dzień ,ale czuję ,że będzie zły. Jak wszystkie zresztą. W końcu postanowiłam wstać i powolnie zwlekłam się z mojego wygodnego łóżka. Poszłam do łazienki gdzie wykonałam wszyściutkie poranne czynności. Kiedy tylko wyszłam obtulona w ręcznik spojrzałam na ekran mojego telefonu ,na którym widniała nowa wiadomość od mojej przyjaciółki Kelly.

Kelly: Gotowa na pierwszy dzień?

Westchnęłam i lekko zaśmiałam sie pod nosem.

Ja: Szczerze? Wolałabym nigdy tam nie iśc.

Dziewczyna nie odpisała ,a ja postanowiłam się ubrać. Nawet nie zauważyłam ,że zostało mi tylko pół godziny ,a to mało biorąc pod uwagę ile zajmuje mi dojście. Szybko nałożyłam na siebie luźną białą bluzkę na ramiączka , jeansowe spodnie z dziurami i czarne sandałki. Związałam włosy w dwa warkoczyki ,które ostatnio bardzo polubiłam. Założyłam na ramię moją czarną torbę i w ostatniej chwili pochwyciłam telefon. Wyszłam z pokoju i powoli zeszłam po schodach. Zastałam kłócących się w kuchni rodziców. Od czasu kiedy firma taty zaczyna się rozsypywać non stop słyszę jak rodzice się wyzywają i kłócą o pieniądze. A one nie są takie ważne... Widzę różnice między teraźniejszością ,a tym co było dawniej ,ale dla mnie ważna jest rodzina ,nie pieniądze. Nic nie mówiąc wyszłam na dwór gdzie powitało mnie gorące powietrze. Założyłam słuchawki i ruszyłam przed siebie. 

Droga do szkoły trwa około piętnastu minut ,ale dla mnie to żaden problem ,bo lubię czasem przejść się w ciszy i spokoju. Kiedy widziałam ,że już się zbliżam złapałam głęboki oddech. Jestem pewna ,że po przekroczeniu bramy usłyszę masę komentarzy. Ughhh. Kiedy już weszłam starłam nie łapać z nikim kontaktu wzrokowego. Widać było grupki ,na które dzieli się całe to szkolne społeczeństwo.

Przystojniacy

Plastikowe lalki

Bogaci

Biedni

Kujoni

Sportowcy

A ja miałam swoją osobną grupę - wariatki. Tylko ja do niej należałam zdaniem innych ,ale to nie mój problem. Staram się być sobą ,a jeśli komuś to nie pasuje. Trudno... Kątem oka widziałam jak wszyscy się na mnie gapią. Nie znosiłam tego. Czasem po prostu nie wiedziałam jak się ruszyć kiedy ktoś tak na mnie patrzył. Po prostu wtedy NIC nie da się zrobić normalnie! Tylko czemu uważają mnie za inną do cholery!?!

-Lily! -usłyszałam piskliwy głos ,który od razu poznałam. To Kelly moja przyjaciółka. Dziewczyna praktycznie się wywaliła biegnąc do mnie ,ale w końcu mnie przytuliła. Bardzo mocno...

-Dusisz Kel...-poczułam ,że nie mogę oddychać. Wysoka blondynka mnie puściła i patrzyła radosnym wzrokiem. Nie widziałyśmy się dwa miesiące ,bo wyjechała do Hiszpani do babci. Dobrze jest zobaczyć jedyną chyba osobę ,która cie na prawdę lubi.

-Zmieniłaś sie Lils! -zaczęła się śmiać. -Urosłaś. -udawała gest babci biorąc mnie palcami za policzek. Obie sie zaśmiałyśmy. Miałam już zapytać  jak Hiszpania ,ale ktoś ją zawołał. Jak się okazało to głupia Madison Smith ,która stoi "na czele" grupki tych sztucznych laleczek. Nawet nie wiecie jak jej nienawidzę! -Przepraszam Lil ,ale wołają. -ucałowała mnie w policzek i pobiegła do stada blondyn. Pfff. Czasem chciałabym jej powiedzieć ,że świetnie tam pasuje ,ale to moja przyjaciółka i strasznie ją kocham.

I'm fucking idiot | Jack Gilinsky ff ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz