Rozdział 6

1.6K 56 4
                                    

Cam wieczorem dostał telefon ,że zostałam przyjęta i mogę od jutra chodzić do jego szkoły. Ucieszyłam się i nie mogłam opanować emocji. Niestety znowu przyszła ta kobieta tym razem ze swoim fagasem. Ojciec spokojnie wpuścił ich do domu.

-Jak mogłaś uderzyć moją córkę! -zaczął się na mnie drzeć. Na szczęście Cam i tata odsunęli go ode mnie.

-A jak ty mogłeś wyruchać mi matkę?!? Trzeba było trzymać swojego małego kolegę przy sobie! A nie sory ona poleciała tylko na twoją kasę! Zbankrutujesz ,a ona pójdzie do kogoś innego. Znam ją to była moja matka! -dodałam nacisk na była. Kobieta chciała zabrać głos ,ale nie dałam jej dojść do słowa.- A gdyby szanowna Madison trzymała język za zębami nic by się nie stało. Także ŻEGNAM! -teraz wypchnęłam ich oboje i powróciłam do oglądania filmu. Tata usiadł w fotelu w pewnym sensie smutny. Oboje z bratem mocno go przytuliliśmy i usłyszeliśmy ponowne pukanie.

Na szczęście tym razem to był Shawn. Wpuściłam go ,a tata od razu jeszcze bardziej się ucieszył. Lubi go to widać. I dobrze ,bo to spoko chłopak. Chwilę później znowu zaczęliśmy nagrywać głupie filmiki ,które wrzuciliśmy także wczoraj. Zyskały taką popularność jak nigdy. Z 3 followersów zrobiło się 9 tysięcy. To dopiero jest chore! Cameron postanowił turlać się ze schodów ,a co najdziwniejsze obaj przebrali się w moje ciuchy. Było tak zabawnie ,że aż brzuch bolał mnie ze śmiechu. Naprawdę widok brata i przyjaciela na szpilkach i w obcisłej sukience to coś bezcennnego! Szybko zrobiłam im zdjęcie aparatem i przywiesiłam zdjęcie na ścianie. Zaczynam nowe życie w spokoju ,a po wspomnienach zostały tylko obdrapane ślady przez zerwanie zdjeć.

***

Shawn poszedł wczoraj bardzo późno i przez to nie jestem zbyt wyspana ,ale i tak ciesze się ,że nie idę to tej pieprzonej starej szkoły. Poszłam do łazienki wziąć prysznic i umyć zęby. Kiedy wyszłam owinięta w ręcznik zwiazałam włosy w niskiego koka wypuszczając kilka pasemek. Założyłam białe spodnie z dziurami , szary crop top ,jeansową kurtkę oraz szare zwyczajne trampki. przełożyłam torbę przez ramię i wzięłam nowy plan lekcji. Wyszłam na dwór gdzie czekał już na mnie brat.

-Gotowa? -zaśmiał się ,a ja pokiwałam głową i ruszliśmy jego BMW.

Droga do szkoły trwała może 6-7 minut. Oboje wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do grupki przyjaciół Cam'a . Brunet przedstawił mnie wszystkim. I uwaga! Po raz pierwszy czułam się traktowana normalnie. Nikt nie patrzył na mnie krzywo. Chwilkę później poczłapaliśmy do mojej szafki gdzie wrzuciłam niepotrzebne książki. Cam pokazał mi salę ,w której mam lekcje. Tutaj jest inaczej ,bo z lekcji na lekcję przenosimy sie gdzie indziej. Mi pasuje. Założyłam słuchawki ,bo do dzwonka było prawie 10 minut. Postanowiłam przejść się po szkole gdy wpadłam na jakiegoś chłopaka. 

-Jak łazisz!?! -usłyszałam i spojrzałam w górę. Przede mną stał wysoki przystojny brunet.

-Przepraszam -delikatnie się uśmiechnęłam ,a on zmienił wyraz twarzy z nieco zdenerwowanego na spokojniejszy.

-Um Liliy!-usłyszałam głos mojego brata i się odwróciłam. Chłopak ,na którego wpadłam zdążył odejść.

-O co chodzi Cameron?Drzesz się jak głupi.-lekko wytrzeszczyłam oczy.

-Słuchaj ten chłopak.-pokazał palcem na oddalającą się sylwetkę bruneta.- Nie zbliżaj się lepiej. To Jack Gilinsky. Podrywacz i tyle nie daj się siostrzyczko.-uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu. W tym momencie zadzownił dzwonek i poszłam do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce będąc pewna ,że nikt tam nie siedzi. Zaczęłam coś bazgrać ,kiedy usłyszałam czyjś głos.

-Yhym to moje miejsce.-podniosłam wzrok i oboje zrobiliśmy zdziwione miny. Na przeciw mnie stał Mathew ten ,przez którego wszystko się zaczeło.

I'm fucking idiot | Jack Gilinsky ff ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz