Rozdział 28

982 35 3
                                    

Pośpiesznie otworzyłam kopertę i już wiedziałam ,że popełniłam największy błąd w moim życiu.

Znowu okazałam się idiotką.

Pieprzoną idiotką...

Oparłam się o drzwi i powoli po nich osunęłam. W kopercie były zdjęcia. Zdjęcia Jacka i tej lafiryndy ,która chwilę temu mi je dała. Cam kilka razy na mnie spojrzał i kiedy skumał ,że coś jest nie tak podszedł do mnie. Podniósł jedno zdjęcie ,które mi wyleciało. Zacisnął mocno pięści i pobiegł na górę. Ja patrzyłam w pustą przestrzeń przed sobą. Jak mogłam być taką pieprzoną idiotką?

Jack pov:

To co stało się miedzy mną i Lily chwilę temu było dla mnie jak sen. Pozowoliła mi na to. Chciała tego. Chciała tego dotyku mimo ,że kiedyś ten chuj tak bardzo ją skrzywdził. Nie bała się mnie ,a wręcz całkowicie oddała. Była taka delikatna ,a ja bałem się ,że mogę jej zrobić krzywdę. Patrzyła na mnie tymi cudnymi czekoladowymi oczami i co chwilę jęczała moje imię ,które w jej ustach wydawało się tak seksowne ,że aż przechodziły mnie dreszcze. Przerwał nam niestety powrót Camerona na co wyzywałem go w myślach ,bo chciałem cieszyć się tą cudwoną istotą jak najdłużej. Była dla mnie idealna. A ja byłem pewien ,że ją kocham. I wtedy kiedy chciałem to jej powiedzieć znowu przyszedł on z wiadomością ,że jakaś dziewczyna chce coś od Lily. Brunetka zeszła na dół razem z bratem ,a ja zostałem w pokoju cały czas myśląc czy to nie sen ,że ona ,dziewczyna ,która mnie nie znosiła tak po prostu sama tego chciała.

*

Lils nie wracała przez jakiś czas więc zszedłem z łóżka i już miałem wyjść z pokoju kiedy wpadł do niego wściekły i cały czerwony Cameron. Był tak wkurwiony ,że wiedziałem. Ba! Byłem pewien ,że zaraz od niego dostanę. 

-Wiedziałem ,że takie chuje jak ty się nie zmieniają!-krzyknął i przywalił mi z całej siły pieścią w twarz. Odepchnąłem go od siebie.

-O co ci chodzi?-powiedziałem ocierając krew dłonią.

-Gówno jak nie wiesz co!-krzyknął i zaczął mnie okładać. Był bardziej wkurwiony niż wtedy kiedy była ta sytuacja z Sabriną. W pewnym momencie jednak spowolnił ruchy ,a ja zobaczyłem ,że ktoś go odciąga. Tym kimś była Lily. Stanęła przed Camem ,a ten wycedził przez zęby żebym się wynosił.

-Lily?-zacząłem. Dziewczyna się nie odwracała i dopiero po chwili spojrzała na mnie. To już nie był wzrok taki jakim zawsze na mnie patrzyła. Nie był ciepły i miły. Nawet kiedy mnie nie lubiła nie patrzyła na mnie tak jak teraz. Czułem odrazę z jej strony. Widziałem w jej oczach ból i zażenowanie. Czułem ,że się mnie brzydzi. Jej oczy były zapłakane i czerwone ,a na policzkach były ślady łez. Rzuciła we mnie kilkoma fotografiami. Co ja na nich robiłem?! I to jeszcze półnagi w łóżku z tą panną?! Nic nie pamiętam ,ale czy naprawdę to zrobiłem? Czy to jakaś ukryta kamera? Wybiegłem bez słowa z pokoju. Byłem tak cholernie na siebie wkurwiony. Jak mogłem zrobić to komuś kogo tak bardzo kocham i na kim tak strasznie mi zależy? 

Lily pov.

Poszłam za Jackiem ,ktory wybiegł z pokoju.

-Teraz będziesz uciekał?!-wykrzyczałam ,a on odwórcił się na pięcie i spojrzał mi głęboko w oczy. Widać było smutek ,który go rozsadzał. Albo to była złość i to bardziej prawdobodobne.

-Lily ja nie wiem kiedy...-zaczął.

-A ja nie wiem jak mogłam to z tobą zrobić. Jeszcze chwilę temu! Jak mogłam być tak głupia ,że ci się dałam! Od początku chciałeś być wygrany! Chciałeś mnie poniżyć i nadal  być uważany za tego ,który zdobył wszystkie! Tak Jack? Czy może jendak się mylę chociaż w to wątpie!?!-krzyczałam jak opętana ,a łzy lały się strumieniami po moich policzkach. Brunet nie powiedział ani słowa więcej tylko wyszedł z domu trzapiąc jednocześnie drzwiami.  W tym samym momencie przybiegł Cameron.

I'm fucking idiot | Jack Gilinsky ff ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz