Rozdział 2

2.1K 71 12
                                    

  -Lily?-usłyszałam głos chłopaka siedzącego obok. Spojrzałam na niego ,a ten tylko podsunął mi karteczkę przez ,którą mój oddech stanął na kilka sekund.....  

Chciałabyś gdzieś wyjść? 

Przeczytałam w swojej głowie. Od dwóch lat nikt nie chciał ze mną nigdzie wyjść oprócz Kelly. A tu?! Chłopak i to jeszcze jaki! Nie powiem Aaron jest przystojny i to strasznie ,wwwwwięc co on może widzieć we mnie?Niepewnie odpowiedziałam mu tak ,a on tylko się uśmiechnął. Wkrótce zadzwonił dzwonek.

-To kiedy?-zapytał ukazując szereg białych zębów i pakując książki do plecaka.

-Może dzisiaj o hymmm-zaczęłam myśleć.

-18 pasuje?- pokiwałam głową i poszliśmy na stołówkę. Przy okazji pokazałam chłopakowi jeszcze salę gimnastyczną. Na wejściu do jadłodajni spraliżował mnie wzrok Madison. Czy ona musi być wszędzie?!? Westchnęłam i poszliśmy po jedzenie.

-Aaron tutaj możesz!-usłyszałam krzyk blondynki i jej świty. Chłopak spojrzał na mnie pytająco ,a ja pokazałam mu ręką ,że może tam iść. Sama usiadłam w ławce na końcu ,bo jak sie okazało Kelly równiez poszła do tych blondyn. Ughhh..Widziałam jak wszystkie coś mu szeptają i co jakiś czas patrzą się na mnie ,a potem wybuchają śmiechem. Aaron wydawał się być zły i czymś zażenowany?? Sama nie wiem. Kiedy tylko zjadłam odniosłam tackę i wyszłam ze stołówki. Jedyną dziwną rzeczą było to ,że nowy chłopak nie wyszedł ze mną ,ale został z resztą. Wkurzyłam się przyznam to. Wszyscy faceci są identyczni! 

Poszłam odnieść książki do szafki ,a chwilę później poczłapałam pod klasę. Wraz z dzwonkiem zjawiła się cała świta ,w której zresztą był Aaron. Bolało. Czemu nawet do mnie nie przyszedł. Ok to było chamskie i pora włączyć podłą Lily. Bo ja na chamstwo odpowiadam chamstwem.  Weszliśmy do klasy ,a  wraz z nami nauczycielka i uwaga! Siedziałam sama. Czemu? Bo Madison jednak złapała Aarona w swoje łapska. Współczuję! A więc pan nowy czasami na mnie spoglądał ,ale strałam się pokazywać ,że nic mi to nie robi ,że siedzą razem itp. Siedziałam tak jakby nigdy nic. 

Wreszcie zadzwonił ostatni dzwonek tego dnia i mogłam wyjść z klasy. No w końcu musiałam się przygotować jeszcze na wyjście.

-Lily!-usłyszałam za sobą głos Aarona. Szybko się uśmiechnęłam i odwróciłam. Może on nie jest taki zły?

-Tak?-zapytałam. Obok bruneta stała Madison ,która była prawie jego wzrostu.

-Jednak nie mogę dzisiaj wyjść ,ale nie bądź zła. -lekko się uśmiechnął i wyszedł z sali. Jak do cholery mam nie być zła?!? Nie mówcie mi ,że znowu wszystko sie zaczyna. Pani blondyna wkracza do akcji no ,bo jak inaczej! Kopnęłam kosz z całej siły i wyszłam na szkolny korytarz. 

Miałam wracać do domu z Kelly ,ale ona i cała świta razem ze sportowcami gdzieś poszli. Jak zdążyłam zauważyć Ar też tam był. A przecież podobno nie mógł. Pff. Już wiem chyba czemu... Postanowiłam wrócić przez park. Założyłam słuchawki na uszy i ruszyłam przed siebie. 

-Przepraszam.-wydusiłam ,ponieważ weszłam w jakiegoś chłopaka ,który siedział na ziemi i coś grał. Przy okazji rozwaliłam mu wszystkie teksty ,które rozwiały się na parę stron. Oczywiście zaczęłam je zbierać.

-Spoko. Nic się nie stało.-uśmiechnął się ,a ja podałam mu białe, całe zapisane kartki. 

-To jest nawet fajne.- zaczęłam cicho podśpiewywać jeden z tekstów ,a ten zaczął to grać. 

Czuję, że dzieje się coś dużego
Poza moją kontrolą
Pcha i spada i chwyta mnie
Czuję to w kościach
Jak

To jak to uczucie, kiedy chcesz zdobyć medal

I'm fucking idiot | Jack Gilinsky ff ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz