Rozdział 9

1.4K 55 4
                                    

Poczułam mocne szarpnięcie za ramię. Powoli zaczęłam otwierać oczy i zobaczyłam przed sobą zarys sylwetki Cam'a.

-Czego?-wysyczałam i poczułam straszne pulsowanie w głowie.

-Pijaczka idzie do szkoły! -specjalnie krzyknął brat, a ja skuliłam się z bólu.-Masz.-podał mi szklankę wody i dwie białe tabletki.  

Dobra trochę pomogły i byłam w stanie się ubrać ,ale nawet nie patrzyłam w co. Chyba nawinęłam na siebie czarne getry i cholera jasna! Zajebiście! Koszulkę drużynową mojego brata! Ja pierdole jakim cudem?! Dopiero teraz w szkole zrozumiałam ,że mam na sobie to czerwone paskudztwo na ramiączka. Jest jeszcze takiee duże!  Cameron nawet nie raczył mnie uprzedzić co założyłam. Owszem miał jakiś dziwny uśmiech na twarzy ,ale mnie to nie interesowało. Teraz wiem czemu był rozbawiony...

-Cameron do cholery!-krzyknęłam kiedy zoabczyłam go na drugiej przerwie na korytarzu. Spojrzał na mnie rozbawiony.

-Tak? -zaśmiał się.

-Mogłeś powiedzieć ,że mam TO na sobie! -westchnęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.

-Mogłaś wczoraj NIE pić. -odparł i wyjął książki z szafki. Po czym odszedł bez słowa tak po prostu. Walnęłam pieścią w jedną z szafek. I poczułam czyjąś obecność za pelcami. Odwróciłam sie ,a to był tylko Jack.

-Wystraszyłeś mnie. -westchnęłam i ruszyłam dalej.

-Nie podziękujesz?-zaczśł. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

-Za to ,że mnie wystraszyłeś? Nie. -zaśmiałam się sarkastycznie.

-Za to ,że wczoraj odwiozłem cię pijaną do domu. Dodam ,że przez ciebie starciłem numerek z fajną lalką. - uśmiechnął się chamsko ,a ja się zatrzymałam.

-Jak to mnie odwiozłeś!?-nic nie pamiętam z wczoraj. Nawet nie miałam pojęcia jak wróciłam ,ale teraz już wiem.

-Byłaś tak pijana ,że śmiałaś się ze wszystkeigo. Co najdziwniejsze w pewnych momentach gadałaś jak trzeźwa. -ponownie sie uśmiechnął.

-Dobra ,dobra już nic mi nie gadaj. Dzięki ,że mnie odwiozłeś ,a teraz pa.-westchnęłam i się oddaliłam ,ale chwilę później usłyszałam od jakiejś szatynki "zajebista koszulka" i głośny śmiech kilku dziewczyn. Spojrzałam na swoje ubranie i głośno westchnęłam. 

To wszystko skutki twojego picia Lily.

***

Lekcje minęły spokojnie i zwyczajnie. Mathew też wyśmiał moje ubranie ,ale jemu mogę to wybaczyć. Kiedy miałam już wychodzić zaczepił mnie mój brat.

-Dawaj koszulkę.-powiedział ,a ja się zaśmiałam myślałam ,że to jakieś żarty.

-Co? -zapytałam nie dowierzając.

-To co słyszysz mam trening dawaj koszulkę. -uśmiechnął się zwycięsko.

-Ja pierdolę Cam mam tylko stanik pod tym. -westchnęłam.

-Nie mój problem. -odparł i zaciągnął mnie do szatni gdzie nadal sie z nim kłóciłam.

-Nie dam ci jej. -dalej walczyłam o swoje.

-Dawaj nie gadaj. -powoli wyglądał na zmęczonego tym staraniem się o część swojego stroju.

-Nie!-krzyknęłam i usłyszałm głos Jacka.

-Dam ci moją bluzę. -powiedział ,a Cameron zrobił się w momencie  wkurwiony. Spojrzał na mnie wzrokiem mówiacym "jeśli ją założysz to nie pokazuj się w domu" ,ale przecież on mi zabiera koszulkę. Chamsko ściągnęłam ja przy chłopakach i pochwyciłam bluzę Jacka. Była za duża ,ale o wiele lepsza niz ta jebana czerwona koszulko-tunika.

I'm fucking idiot | Jack Gilinsky ff ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz