-Lily?-zapytała smutnawym głosem ,ale na jej ustach widniał delikatny uśmiech. Bez słowa wtuliłam się w jej ciało. Kobieta była chwilę zdezorientowana ,ale po zorientowaniu się co właśnie się wydarzyło odwzajemniła uścisk.
-To był najlepszy prezent jaki mogłam od ciebie dostać!-wykrzyknęłam jednocześnie wypuszczając łzy szczęścia.
-A mój prezent się podobał?-zapytała Madiosn. Najpierw zgardziłam ją wzrokiem. Dziewczyna miała na sobie czerwoną sukienkę ,która była troszkę w stylu boho ,ale mimo tego idelanie pasowała do dziewczyny. O dziwo nie miała na sobie multum makijażu ,a tylko małą ilosć pudru i tuszu.
-A jaki był twój prezent?-odpowiedziałam sarkastycznie pytaniem na pytanie.
-Myślisz ,że sam Cameron stworzył tą cąłą imperezę?-pokiwałam głową na tak i na nie jednocześnie.-Ktoś musiał mu pomóc.-przytuliła mnie co było dla mnie strasznie dziwne. Po chwili dziewczyna odsunęła się ode mnie trochę speszona.-To jak siostry?-zapytała. To dla mnie cud ,że ona super zajebista Madiosn Smith prosi o zgodę z kimś takim jak ja. I to jeszcze chce żebyśmy były siostrami!
-A zaakceptujesz taką wariatkę jak ja?-zaśmiałam się ,ale po chwili wtuliłam się w dziewczynę. To co ,że sprawiła mi tyle cierpienia. Każdy musi upaść żeby powstać silniejszym. I teraz właśnie tak się czuję. Upadałam wiele razy ,ale podniosłam się na dobre i czuję ,że moje życie dopiero nabierze rozpędu. Jestem już pełnoletnia. Jestem dorosła i mogę robić co chcę! Pojadę na studia! Zostanę nie wiem jeszcze kim ,ale zostanę!
-I-i tak po prostu mi wybaczasz?-zapytała zdziwona Mad.
-Moge się rozmyslić.-westchnęłam teatralnie.
-Nie no co ty! Wiesz może wcale nie jesteś taka zła jak myślałam. -powiedziała.
-Z tobą też da sie wytrzymać. Jak z Nashem?-zapytałam ,bo ostatnie co pamietam to jak się miziali. Dziewczyna podrapała się po ramieniu z lekkiego zawstydzenia.
-Chodzimy ze sobą ,ale ja nie chciałam ci go odebrać.-powiedziała ciszej.
-Jeśli to miłość mogę wam wszystko wybaczyć. Mam swojego księcia. To co ,że nie zobacze go przez osiem pieprzonych lat oprócz wizyt parominutowych. Kocham go i ty też możesz kochać kogo chcesz. -jeszcze raz ją przytuliłam i poszłyśmy tańczyć ,a ja jeszcze uprzednio zmieniłam sukienkę z czarnej na białą ,bo było mi już trochę niewygodnie.
Później wspólnie zrobiłyśmy sobie zdjęcia razem z Tiną moją kuzynką ,która przyjechała aż z Norwegi. Oczywiscie nie tylko z nimi ,bo wiele osób chciało zdjęcie ze mną. Bawiłam się świetnie mimo tego ,że o trzeciej w nocy wróciłam kompletnie zalana w trupa. Okey była pijana ,ale podobno chodziłam tak prosto jak bym nie piła ani kropli.
Cameron ułożył mnie na łóżku ,a ja szybko zasnęłam.
*
Usłyszałam okropny dźwięk budzika. Była siódma rano ,a ja zapomniałm że dziś jest poniedziałek i szkoła. Przeklnęłam moją głupotę w myślach i zczołgałam się z przytulnego miejsca. Po chwili jednak wróciłam ponieważ przemyślałam to i stwierdziłam ,że zostaje dzisiaj w domu. Nie było mi to jednak pisane bo niecałe trzy godziny później mama wleciała jak oparzona do pokoju.
-Co się stało!? Ludzie ja chcę spaćććć.-westchnęłam.
-Cam sie zgodził i chciałam cię zapytać...-nie dokończyła.
-No o co?? Ja chcę spaćććć.-jeszcze raz westchnęłam ,ale tym razem głośniej.
-Chciałabyś zamieszkać razem ze mną i Robem? -zapytała ,a ja wytrzeszczyłam oczy.
-Z kim do cholery?-natychmaist wstałam.
-Jeśli nie chcesz nie musisz ,ale Cameron się zgodził. - nerwowo bawiła się palcami.
-Mogę jeśli dostanę własną łazienkę!-odparłam i przytuliłam kobietę ,która była tak szczęśliwa jak nigdy dotąd.
*
I tak oto znalazłam się w moim nowym jasnoróżowym pokoju na drugim piętrze w ogromnej willi wujka Smitha. Tak wujka. Powiedziałam mu wprost ,że nigdy nie będzie dla mnie ojcem ,bo to nie on wychowywał mnie całe życie. Mężczyzna okazał się być wyrozumiałym spoko gościem i powiedział ,że mogę mówić do niego jak chcę. No z wyjątkiem wulgaryzmów. Moje cudne auto też dostało swoje miejsce w garażu ,a ja oprócz sypialni dostałam własną łazienkę i garderobę. Madiosn dała mi trochę mega fajnych ciuchów bo stwierdziła ,że do niej nie pasują ,a mi będzie w nich cudnie. Dziewczyna strasznie się zmieniła. Nie jest już chamska suką ,ale normalną miłą dziewczyną. Nash jest z nią szczęśliwy ,a skoro ze mną nie był zresztą tak jak ja z nim to nie mam nic przeciwko ich związku. Cameron też wychaczył ciekawą panienkę i jak dla mnie jest mega spoko. Polubiłyśmy się i wspólnie planujemy wyjechać na studia ,bo jesteśmy tego samego wieku.
Kilka miesięcy później...
-Cześć. -powiedziałam do chłopaka w pomarańczowym stroju na co on się uśmiechnął. Siedział za szklaną szybą i trzymał telefon w dłoni.
-Hej.-odaprł na co ja też się wyszczerzyłam.
-Jak świadectwo?-zapytał ,bo właśnie dzisiaj było zakończenie roku szkolnego.
-Świetne. Wiesz przecież ,że teraz chcę się dobrze uczyć tylko dlatego żeby poźniej mieć najlepsze biuro prawnicze. -zaśmiałam się ,a chłoapk przewrócił oczami na moje słowa.
-Masz jeszcze dwa lata do studiów. Na bank ci się to odwidzi.-parsknął. Gdybym mogła pewnie dała bym mu kuksańca w ramię.
-Nie odwidzi!-odkrzyknęłam ,ale on głośniej się roześmiał na co zwrócił uwagę policjanta.
-Wiesz ,że cię kocham?-zapytał.
-Tak wiem. Ja ciebie też i nie mogę doczekać się kiedy wyjdziesz..-westchnęłam.
-Już nie długo. -odpowiedział.
-Osiem lat to wcale nie tak mało Jack. -westchnęłam.
-Wiem ,ale zasłuzyłem na to wszystko. Jedyne na co nie zasłużyłem to na ciebie.-powiedział. Przyznałam mu rację w duchu.
-Nie mówmy już o tym co było.-schowałam kosmyk włosów za ucho.
-Um Lily jest jeszcze coć.-zaczął. Poruszyłam się nerwowo na krześle ,bo widziałam ,że to coś złego.
-Tak?- byłam kompletnie poważna.
-Przenoszą mnie do więzienia w New Jersey. -odparł i w tym moencie policjant zakończył naszą rozmowę ,bo czas minął. Chłopak spojrząl na mnie ostatni raz ,a z jego ruchu warg ropzoznałam słowa "będzie dobrze"
Wcale nie będzie dobrze. Siedziałam na krześle jezcze kilka minut i dopiero po jakimś czasie zrozumiałm co powiedział. Znika na prawie drugi koniec kraju. I niby wszystko będzie dobrze? Nie bedę mogła już odwiedzać go raz na tydzień. Nawet nie wiem czy będę mogła odwiedzać go raz na miesiąc. Myśli ,że będzie dobrze? To chyba się myli. Teraz wszystko będzie inne. Wiem ,że będzie. Wiem ,że bez rozmów z nim stanę się inną soobą. Co jak kogoś poznam? Co jeśli to uczucie między nami wygaśnie ,bo nie będziemy się spotykać? Co jeśli zakocham się w kimś na nowo? Co jeśli on nie wóci po wyjściu z więzienia?
Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam jak grunt wali mi się pod nogami.
Czuję ,że nie długo znowu wróci cierpienie ze strony pani ,która znana jest jako MIŁOŚĆ.
Mogłaś się nie zakochiwać Lily.
Mogłam ,ale byłam ,jestem i wiem ,że będę
PIEPRZONĄ IDIOTKĄ...
CZYTASZ
I'm fucking idiot | Jack Gilinsky ff ✅
FanfictionGive me a sign. Take my hand, we'll be fine. Promise I won't let you down. Just know that you don't have to do this alone. Promise I'll never let you down ~ Shawn Mendes