V

4.4K 266 46
                                    

Jessica:

Do 3pm mam już wszystko zrobione, więc teraz muszę czekać na wyjście do Charliego, siedząc z Kendall, co jest bardzo trudne, ze względu na jej mądrość. Serio, dziewczyna wie więcej niż ja, a Courtney każe zawsze się nią zajmować i na nią uważać. Wiem, że rodzice kochają nas wszystkich tak samo, ale jeśli ma się dziecko, które umie rozwiązywać zadania matematyczne dla liceum, kiedy nawet ja nie umiem tego zrobić, jest trochę inaczej i trzeba to zrozumieć. A chodzę już do college'u. W ogóle to chciałabym mówić po hiszpańsku, jak ona, ale tak to to raczej umiemy te same języki, bo ja też uczę się od urodzenia, jej to po prostu lepiej idzie.

-Nudzi mi się-przyznaje Kendall.

-Mogę nauczyć cię grać na gitarze, jakiej chcesz, ale lepiej wybierz elektryczną, bo akustycznej i basowej nie mam w domu-wyznaję.

-Gitara jest głupia-marudzi Kendall, a ja już nie mam pomysłu, co mogłabym z nią zrobić. Jest wymagająca.

-A chciałabyś się na czymkolwiek nauczyć grać?-pytam.-Bo umiem jeszcze na kilku innych instrumentach.

Przynajmniej muzyka jest czymś, co mi wychodzi. Tak samo Dave'owi. Tylko w tej dziedzinie możemy się pokazać z dobrej strony. No ja jeszcze umiem języki, ale Dave? On nie bardzo, też przez lenistwo, ale na pewno nie ma takiego talentu, jak Kendall, a nawet ja. W naszej rodzinie chyba jest zasada, że czym jesteś młodszy, tym mądrzejszy.

-Umiesz grać na pianinie czy fortepianie?-pyta.

-Na jednym i drugim, ale lepiej na pianinie i tylko pianino jest w domu-tłumaczę.

-A, to nie chcę, wolę fortepian.

Przewracam oczami.

-No to puzzle-proponuję.-Mama kupiła ostatnio te, w których są dwa tysiące, ułożymy, co ty na to?

-Nareszcie masz jakiś pomysł fajny.

Zaraz ją skrzywdzę, mała jędza jedna.

Wychodzę do góry i biorę opakowanie z puzzlami. Jeśli jej się uda ułożyć to wielkie coś to zacznie być moją idolką.

A najgorsze jest, że jej się udaje. Naprawdę się czasami zastanawiam, jak powstają takie dzieci.

Patrzę ma zegar ma telefonie... O cholera, już po 5pm! Masakra! Jak ja nienawidzę się spóźniać.

-Cou...-zapominam się.-Mamcia-poprawiam swoją wypowiedź. Ogólnie do mama ma zawsze pozostanie mamcią i tyle.-Ja wychodzę. Zajmij się Kendall.

Moja siostra ma przydzielone warty, kiedy kto ma się nią opiekować, żeby nic sobie nie zrobiła przez tą nadmierną mądrość. A jest już czterolatką. Ale niby z drugiej strony to ich rozumiem. Kiedyś Kendall opowiedziała mi najlepszy sposób na samobójstwo, kiedy ja w jej wieku myślałam, że nie ma czegoś takiego, jak śmierć.

Idę do łazienki się trochę ogarnąć, kiedy nagle słyszę dzwonek do drzwi. Muszę iść otworzyć, bo Courtney powiedziała, że dopiero zaraz się nią zajmie.

-Jezu, jakie ty masz ładne włosy-słyszę głos Kendall, więc dziewczynka pewnie otworzyła drzwi i rozmawia z jakimś nieznajomym.

-Jezu, Kend...-milknę, ponieważ zauważam przy drzwiach Nami i Leo. Problem w tym, że oni nie wiedzieli, gdzie ja mieszkam. Tak, to akurat jest problem, zasadniczy.

-Widzisz, jakie ładne włosy ma ta pani?-pyta, dotykając włosów Nami.

-Kendall, wiesz na pewno, że to tak nieładnie-zauważam i biorę dziewczynę za rękę.-Wybacz-mówię do Nami.

find me • ch.lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz