XVI

3.2K 188 132
                                    

Dziś mamy rozdział z perspektywy Nami! :D

Uwaga! Zawiera on sceny niedozwolone dla dziewic, więc szybko po patyka i się rozdziewicz!

XDDDDDD

Dobrze, więc rozdział zawiera scenę 18+, także czytasz go na własną odpowiedzialność! Serio, zastanów się przed przeczytaniem.

Nami:

-Nami, chodźmy popływać!-prosi mnie po raz kolejny Kendall, ciągnąc za moją rękę.

Tym razem nie jesteśmy koło basenu, tylko poszliśmy nad morzę, a siostra Jess chce cały czas spędzać ze mną czas. Nie, żeby mi to jakoś strasznie przeszkadzało... Ale z drugiej strony chciałabym spędzić trochę czasu z Leo. Chociaż z Kendall też jest fajnie.

-Może dałabyś trochę spokoju Nami?-pyta się jej Jessica.

-Przecież Nami to nie przeszkadza, prawda, Nami?-pyta Kendall, patrząc na mnie z nadzieją.

-Nie przeszkadza-odpowiadam z uśmiechem.

-Co nie zmienia faktu, że zaraz wracamy do hotelu, wyschnij trochę, bo chyba nie pójdziesz taka mokra, co nie?

Kendall poirytowana zaplata ręce na piersi.

-Jezu, Jessie, jakie ty masz problemy-przyznaje, ale podchodzi do swojej siostry i siada obok niej na kocu.

Uśmiecham się i sama siadam na kocu, tylko obok Chloe.

-Gdzie poszli Leo z Charlie'm?-pytam jej.

Kręci głową i wzrusza ramionami. Od wczoraj jest pokłócona z Charlie'm, bo najwyraźniej zrozumiała słowa Jess tak, jak chciała, czyli błędnie.

-Oj, nie obwiniaj go już tak-proszę ją.-Musisz zrozumieć, że Jessica nie robi ci na złość. A wczoraj sama do niej zaczęłaś, więc po prostu chciała się obronić. Nie powinno się milczeć w takich chwilach. Nie powinno dawać się sobą pomiatać, Chloe.

-Bronisz ją-zauważa.

-Nie bronie żadnej z was.

-Zaczyna mnie to już wkurzać, Nami! Skąd ja mam wiedzieć, co on robi, kiedy się z nią spotyka?

-Jestem bardziej niż pewna, że Jessica szanuje się aż tak bardzo, że poczeka do ślubu z seksem i nie będzie nikomu zabierała.

-Nie poczeka do ślubu-stwierdza Chloe.

Uśmiecham się.

-No wiem.

Nagle czuję ból w policzkach, więc się za nie łapię i orientuję się, że zbyt szeroko się uśmiechnęłam, a ma jeszcze nie do końca zagojone rany na policzkach po cięciu.

Nie możesz się nigdy uśmiechać.

To Shavana powinna teraz żyć. Ona powinna być szczęśliwa, bo to ją kochało więcej ludzi niż mnie. Zasługiwała, żeby żyć dłużej. Nie miała skrzywionej psychiki, a jej chłopak nie był z nią tylko dla litości. Kochał ją.

Wstaję z koca, żeby później na niego opaść, tracąc jedyne powietrze, które mam. Cholera. Zaciskam oczy, żeby się nie rozpłakać, bo jak zawsze boję się, że nikt mi nie pomoże. Delikatnie rozchylam powieki i widzę, że Jess i Chloe się kłócą. Przeze mnie. Może gdyby nie ja mogłyby zostać przyjaciółkami... Niewidzialna ręka jeszcze mocniej zaciska się wokół mojego gardła. Wiem, że tylko Leo umiałby mi pomóc, ale nie ma go... Jeszcze mocniejsze zaciśnięcie się.

Nagle on się pojawia. Jak anioł. Sam jego widok powoduje, że zaczynam się lepiej czuć. Przesuwa dziewczyny, siada na przeciwko mnie, zaplata razem nasz nogi i się uśmiecha. Wytrenował ten spokój. Kiedyś powiedział, że nawet nie wiem, ile go to kosztuje. Ile kosztuje go bycie spokojnym, kiedy cierpię.

find me • ch.lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz