Charlie:
Zauważam, że Gigi i Jessie są zdenerwowane, więc postanawiam podejść do swojej dziewczyny i zapytać, czy wszystko w porządku. Tłumaczą mi razem z Gi, że jest okay, tylko po prostu się zdziwiły, więc wracam do rozmowy z Leo o mało znaczących rzeczach.
A później to się dzieje.
Jakaś dziewczyna popycha Jessie prosto pod koła pędzącego auta. Jessica zaczyna się rozglądać, nie wiedząc, co zrobić, a kiedy już auto ma ją uderzyć, popychają ją jednocześnie Nami i Gigi. Ale to w Gigi uderza auto, broniąc tym samym Nami. Jessie uderza o ziemie, ale nie dostaje autem. Gigi prawdopodobnie uratowała jej życie, tym samym płacąc swoim.
Przez chwilę patrzymy się na siebie z Leo i biegniemy w stronę dziewczyn. Z auta wysiada już kierowca i podchodzi do dziewczyn. A ja wtedy orientuję, kto to.
Dave.
Niby to nie jego wina. To ta laska wrzuciła moją Jessie pod koła samochodu. Ale nie umiem sobie wmówić tego, że nie jest to wina Dave'a. Po raz kolejny w swoim życiu mam ochotę go zabić, serio.
Zanim Leo pobiegnie do Nami, ona już wstaje z ziemi, podchodzi do niego i się przytula, a ja dosłownie mogę przysięgnąć, że widzę łzy w jego oczach.
Odwracam od nich wzrok i właśnie wtedy zastanawiam się, czy iść do Jessiki, czy Gigi, ale przy Gigi są Chloe i Dave, więc postanawiam pójść do swojej dziewczyny. Klękam nad nią i od razu wyciągam telefon z kieszeni, żeby zadzwonić po pomoc. Kiedy to robię, sprawdzam Jessice puls. Żyje. W końcu rozumiem, co Leo czuł, kiedy znalazł Nami dwukrotnie na ziemi. Raz przy nim "umarła", ale za drugim razem straciła przy nim przytomność, więc pewnie wtedy, kiedy zobaczył, że żyje, musiał być szczęśliwy, ale zarazem smutny.
Nie wiem, czy Jessie mnie słyszy, ale delikatnie obejmuję jej policzek i mówię:
-Wszystko będzie dobrze, kochanie. Musisz się trzymać. Wierzę w ciebie.-Delikatnie, żeby jej nie ruszyć, nachylam się i składam pocałunek na jej ustach.
Ktoś obok mnie klęka. Od razu się orientuję, że to Nami.
-Co z nią?-pyta, trzęsącym głosem, przy okazji płacze.
Zanim zdążę odpowiedzieć, Leo łapie ją w talii i podnosi.
-Skąd Charlie może wiedzieć, co się jej stało, Misiu?-pyta jej.-Przecież nie jest lekarzem.
-Ale żyje, tak?-pyta Nami.
Kiwam głową.
-Tak, Jessie żyje-potwierdzam.
Nami wybucha płaczem i ponownie przytula się do Leo.
Bezgłośnie pytam chłopaka, czy coś jej się stało, a on ma minę, z której mogę wywnioskować, że tego nie wie, ale chyba tak. Nie no, z zachowania Nami to mogę wywnioskować.
-Masz tabletki?-pyta Nami.-Bo zaraz tu oszaleję!
Leo patrzy jej w oczy i kręci głową, a ona jęczy zdenerwowana.
-Wytrzymasz-mówi do niej chłopak.
-Ale oni chcą mnie zabrać, Leo-mówi dziewczyna cicho, ale na tyle głośno, bym ją usłyszał.
Problem w tym, że nie mam pojęcia o czym mówi.
-Nie pozwolę im na to, Misiu, przecież nigdy nie pozwoliłem-stwierdza Leo, a ja zaczynam się rozglądać. Halo, co oni widzą?
Nagle słyszę, że pogotowie nadjeżdża, więc przestaję się interesować Nami i Leo, i rozglądam się za karetką. Zaraz później coś uderza o ziemię. Ponownie się odwracam i widzę Nami, leżącą na ziemi. Super. Świetny dzień.
![](https://img.wattpad.com/cover/75177214-288-k967284.jpg)
CZYTASZ
find me • ch.l
FanfictionJessica to osiemnastolatka, mieszkając w Bristolu ze swoimi rodzicami i rodzeństwem. I nic. Jest szczęśliwa, o co trudno w XXI wieku. Spotyka Charliego Lenehana na ulicy, całkowicie przez przypadek i "przez przypadek" uderza go w twarz. A...