Jessica:
Kiedy jestem już na zewnątrz, szybkim krokiem kieruję się w stronę ulicy. Nie marzyłam o niczym innym, niż wracanie samotnie w nocy do domu. Wyciągam telefon z kieszeni i sprawdzam na godzinę. Kilka minut po północy. Super.
Wzdycham i przecieram łzy. Stwierdzam w tym momencie, że trochę mojej winy też w tym jest. Niby ten koleś się do mnie przystawił, ale dlaczego pozwoliłam mu na to? Mogłam się odsunąć. Rozumiem w tym wypadku Charliego. Niby myślałam, że zaczyna zachowywać się jak Chloe, ale miał do tego prawo. Miał racje. Wciąż denerwuję się, gdy dotyka mnie tam, gdzie nie chcę, a kocham go i mu ufam, a imienia tamtego kolesia nawet nie znałam. Ponownie wzdycham. Postanawiam porozmawiać z Charlie'm, ale rano, na spokojnie. Teraz czeka mnie samotna noc.
Obiecaliśmy sobie z Charlie'm na początku naszego związku, że będziemy sobie ufać i wszystko wyjaśniać. A on od razu zaatakował mnie. Ponadto, rozumiem jego oburzenie, jeśli taka sytuacja wystąpiłaby pierwszy raz, ale zazwyczaj to ja dotykam się z osobą, która śpiewa. Nieważne, czy to Dave, czy Krist. Próbuję to zrozumieć, ale nie za bardzo mi wychodzi. Cholera, już sama nie wiem, kogo to wina! A zapowiadał się taki cudowny wieczór, noc! Nieważne. Nieważne.
Przyśpieszam trochę kroku, kierując się w stronę domu. Może pójdę do Nami...? Nie no, ona na pewno chce spędzić trochę czasu z Leo, to logiczne. Mogę iść jeszcze do Gigi, przyjaciółki na dobre i na złe, ale wolę nie przesadzać, jeśli mam być szczera. Nie dość, że ma o wiele więcej własny problemów, to teraz ja zrzuciłabym na nią swoje.
Nagle mam wielką ochotę na papierosa, więc zamiast prosto do domu, skręcam do sklepu i kupuję jedną paczkę. Wychodzę i zapalam, ruszając w dalszą drogę.
Na miejscu od razu zmywam makijaż, biorę prysznic, myję zęby, ściągam soczewki-tak, noszę okulary-i kładę się do łóżka. Czuję delikatny ból głowy, więc zamykam oczy i próbuję zasnąć, niestety niekoniecznie mi to wychodzi. Przyciągam do siebie misia, którego dostałam od Charliego, ostatniego dnia w Zakynthos. To żółwik, zielony, z różowym pancerzem. Uśmiecham się sama do siebie, przytulając go. Myślę jeszcze trochę o wydarzeniach z dnia dzisiejszego, a później zasypiam.
---
Budzi mnie dzwonek do drzwi. Jęczę, że muszę już wstawać. Czuję się, jakbym przed chwilą zasnęła. Przecieram oczy i patrzę na zegarek. Nic dziwnego, że tak się czuję! Jest 1:30am! Przecież zasnęłam jakieś dwadzieścia minut temu?! I że niby kto dzwoni do moich drzwi o tej godzinie? Nagle całe moje ciało się napina. Kto to może być? Przecież Dave jest na Ibizie, a moi rodzice na pewnie nie wróciliby tak prędko. Nie otwieram nawet oczu, bo trochę się boję. Poza tym, jeśli ktoś chciałby wejść i do tego mnie zna, zadzwoniłby na mój telefon.
I właśnie wtedy moja komórka zaczyna dzwonić.
I jest to Charlie. Postanawiam odebrać.
-Halo?-mówię, trochę zaspanym głosem.
-Jessie? Jesteś w domu?-pyta, wyraźnie zaniepokojony.
-No tak-odpowiadam.
-Otwórz mi drzwi, kochanie, proszę cię.
-Już idę.
Rozłączam się z nim, biorę okulary i schodzę na dół. Patrzę jeszcze, czy to aby na pewno on, a kiedy jestem już tego pewna, otwieram drzwi.
-Jessie, tak bardzo cię przepraszam za to, co powiedziałem-wyznaje, zamyka drzwi i od razu mnie przytula, a ja odwzajemniam jego uściska, na co reaguje ze zdziwieniem.
-Rozumiem cię-szepczę.-Miałeś prawo do zdenerwowania. Po prostu nie musiałeś mnie od razu nazywać dziwką.
-Wiem, skarbie-odpowiada.-Wiem o tym dobrze. Nawet tak nie myślę. Zdenerwowałem się. Wiem, jak wiele chłopaków na ciebie patrzy. Tak bardzo chcę, żebyś była tylko moja, chociaż wiem, że twoja praca polega mniej więcej na takim zachowywaniu się. Nie chcę być zazdrosny, staram się, bo ci ufam i... Nie wiem, co mi odbiło, Jess.-Charlie odsuwa się ode mnie i bierze moją twarz w jego dłonie tak, żeby patrzyła mu w oczy.-Doszedł do tego również alkohol i wyszło, co wyszło. Przepraszam, Jessico. Tak bardzo cię przepraszam, że powiedziałem te okropne słowa.
-Ja też cię przepraszam-mówię i wiem, że w moim głosie słychać trochę płacz.-Wiem, że kiedy Krist dotyka mnie, to dla ciebie wygląda inaczej, bo jest on moim przyjacielem, a tego kolesia nawet nie znałam. To było wbrew moim zasadom, ponieważ nawet nie znam jego imienia, a co dopiero mówić tu o jakiejś przyjaźni. Ty jesteś moim chłopakiem, Charlie, i tylko ty masz prawo dotykać mnie tak, jak on to robił, czy jakkolwiek inaczej. Jest mi wstyd. Naprawdę.-Czuję teraz, jak moje łzy wydostają się z moich oczu po raz drugi dnia dzisiejszego.
Charlie je ściera.
-Zapomnijmy o tym, dobrze?-pyta, a ja kiwam głową.
Staję na palcach i łączę nasz usta. Wiem, że Charlie na początku jest tym zaskoczony, ale oddaje mój pocałunek, kładąc swoje ręce w talii. Tym razem trochę mniej mi to przeszkadza. Wiem, że Charlie'mu coraz bardziej się to podoba. Myślę, że nasza noc nie jest stracona. Oplatam chłopaka nogami w biodrach. Charlie kładzie ręce na moim tyłku i nie ukrywa zdziwienia.
-Jessie, wcale nie musisz mi niczego udowadniać-stwierdza.-Ta noc nie jest najlepsza na jakiekolwiek takie rzeczy.
-Powiem ci coś. Już rano zaplanowałam, że ta noc będzie naszą nocą. Po tej akcji w klubie miało się skończyć inaczej, ale teraz może zakończyć się to tak, jak chciałam, żeby się zakończyło. Nie piliśmy tak dużo, myślimy normalnie, ja...
-Nie jestem przekonany-stwierdza Charlie, idąc ze mną do salonu i siada na kanapie.-Bardzo nie chciałbym, żebyś później czegoś żałowała. Miałbym wyrzuty sumienia.
-Przecież sama tego chcę, sama ci to zaproponowałam, nawet nic nie mówiłeś na ten temat, więc skąd do głowy przyszedł ci pomysł, że mogę czegoś żałować?-pytam.
Charlie kręci głową.
-Nie wiem-mówi.
-Ja wiem. Chcę tego i jestem tego pewna, Charlie. Zapewniam cię. To będzie pewnie dość skomplikowana czynność, ale...-Uśmiecham się pod nosem.-Jestem gotowa. Nie mogę się doczekać aż będziesz mnie wszystkiego uczył.-Jeszcze szerzej się uśmiecham.-Aż w końcu dotkniesz mnie tak, jak zawsze chciałeś to zrobić. Obydwoje tego chcemy, Charlie.
-Jessie, nie wiem-powtarza.-Jesteś przekonująca, to prawda, ale... Oczywiście, że chcę tego, Jessie, Boże.-Łapie się za głowę.-Co ty ze mną robisz, dziewczyno?-pyta.
-Zgódź się. Kochajmy się, Charlie-proszę go.-Dopuściłeś do sytuacji, w której ja proszę cię o coś, czego już dawno chciałeś.-Biorę jego ręce z twarzy i zastępuję je swoimi.-Jestem twoja-szepczę.
---
No to co ma odpowiedzieć Charlie? Ma się zgodzić, czy nasze słodziaki mają jeszcze czas? XDDD
Jutro ostatni rozdział przed moją tygodniową przerwą od pisania. ;D
We were young w mediach. XDDD
Love Ya,
Klarissa xx
![](https://img.wattpad.com/cover/75177214-288-k967284.jpg)
CZYTASZ
find me • ch.l
FanfictionJessica to osiemnastolatka, mieszkając w Bristolu ze swoimi rodzicami i rodzeństwem. I nic. Jest szczęśliwa, o co trudno w XXI wieku. Spotyka Charliego Lenehana na ulicy, całkowicie przez przypadek i "przez przypadek" uderza go w twarz. A...