Jessica:
Następnego dnia postanowiłam zadzwonić do mamy i poinformować ją o wyjeździe Dave'a. Wiedziała, że nie jestem zadowolona z tego pomysłu, więc obiecała mi, że polecę sobie na wakacje z Charlie'm, jeśli chcę, na Ibizę. Może i trochę mnie pociesza. Pozwala mi również spędzać wszystkie te noce z Charlie'm, ale każe nam być grzecznymi i, w razie czego, wykorzystać prezerwatywy. I w sumie... Pewnie skończy się to "wykorzystaniem prezerwatyw".
Charlie poszedł do domu, a jest teraz już 6pm, więc postanawiam wyjść na zakupy.
Na zakupy w sumie mogłam jechać autem, ale jak zawsze nie pomyślałam i muszę w końcu iść na piechotę.
Nagle czuję czyjeś ręce na mojej talii, a później jestem podniesiona i ląduję, jako przewieszona na czyimś ramieniu, jak się szybko orientuję, Charliego.
-Ey no, co ty robisz?-pytam, poirytowana, ale jednocześnie się śmiejąc.
-Zabieram cię z powrotem do domu, ponieważ twoje zakupy mogą poczekać-stwierdza i odwraca się razem ze mną na rękach.
-Ale równie dobrze mogę zrobić zakupy, a później wrócimy do domu-protestuję, ale nie próbuję się mu wyrwać.
-Nie-mówi.-Idziemy do twojego domu, ładnie się przygotujemy i idziemy na imprezę.
Boże, myślałam, że po moim wielkim wczorajszym wyznaniu nigdy więcej tego nie powie.
-Będę cię pilnował, spokojnie-ciągnie.-Chociaż ufam ci na tyle, że wiem, iż masz własny mózg. Ale po prostu obydwoje będziemy mało pić i tyle.
-Tak myślisz?-pytam.-A do jakiego klubu?
-Lola Lo-wyznaje.-Twój ulubiony.-W jego głosie słyszę uśmiech.
Wzdycham.
-No dobra. Ale pewnie i tak każą mi zagrać.
-Kocham jak grasz na gitarze i jesteś przy tym skupiona. Wyglądasz wtedy okropnie seksowanie, Jessie.
Kiedy to mówi, zaczynam się zastanawiać. A może po prostu zrobimy to tej nocy...? Czuję, że jestem na to gotowa, jeśli będzie tak, jak mówiła mi Nami. I jeśli Charlie będzie ze mną "współpracował". Oraz jeśli chłopak zrozumie, jak robić to akurat ze mną... Boże, nie wiem jednak. Nie wiem, czy nie wolałabym, żeby wyszło to z totalnego przypadku. Wiem, że zawsze mogę z nim o tym porozmawiać, ale wydaję mi się to zbyt wstydliwą sprawą, żeby wyciągnąć jakieś słowa w wypadku tego "wielkiego wydarzenia". Zawsze mogę jeszcze porozmawiać z Nami, wiadomo.
-Powiedziałem coś nie tak?-pyta Charlie, wyrywając mnie z rozmyślań.
Cholera, faktycznie, zamyśliłam się na zbyt długo.
-Nie, no co ty.-Robię się czerwona.-Myślę raczej, że staję się dzięki tobie bardziej pewna siebie.-Uśmiecham się pod nosem.
-Cieszę się-odpowiada i kładzie mnie na ziemi.
-O której pójdziemy?-pytam, zmieniając temat.-Bo nie wiem, w co miałabym się ubrać i czy mogę się pomalować tak, jak zawsze i w ogóle.
-Po co ci malowanie, skoro zawsze wyglądasz świetnie?-pyta mnie.
-Jakoś zawsze miałam taką zasadę, że na imprezy maluję się na czarno, więc wolę przy niej pozostać.
-Zrób dla mnie raz wyjątek-prosi, a ja od razu kręcę głową i się śmieję.
-Jak będziesz grzeczny to zrobię dla ciebie inny wyjątek.-Uśmiecham się jeszcze szerzej, odwracam się w jego stronę i łączę nasze usta. Czuję uśmiech Charliego.
CZYTASZ
find me • ch.l
FanficJessica to osiemnastolatka, mieszkając w Bristolu ze swoimi rodzicami i rodzeństwem. I nic. Jest szczęśliwa, o co trudno w XXI wieku. Spotyka Charliego Lenehana na ulicy, całkowicie przez przypadek i "przez przypadek" uderza go w twarz. A...