Jessica:
Rano wstaję z bólem głowy, ponieważ po próbie postanowiłam na chwilę zostać w klubie i tak wyszło, że no... Dużo piłam, ale w końcu jestem pełnoletnia i mogę robić, co chcę.
Schodzę na dół, żeby wziąć jakieś tabletki przeciwbólowe, bo muszę iść do college'u, bo nie chcę opuszczać zajęć. Zwłaszcza, że dziś nie będzie nic "strasznego". A po pięciu godzinach jestem już wolna, więc przejść się tam mogę. Może i nie będę obecna duchem, ale ciałem na pewno.
Biorę tabletkę na ból głowy, międzyczasie orientując się, że nikogo nie ma w domu. Nie wiem, gdzie jest Dave, rodzice w pracy, a Kendall w szkole. Chociaż czasami się zastanawiam po co ona tam właściwie chodzi, skoro jest mądrzejsza od nauczycieli. Wiem, jakaś specjalna szkoła dla nadzwyczajnie uzdolnionych, ale to też nie jest jej potrzebne.
Ogólnie to dziś jest nasz występ, więc muszę się trochę wziąć w garść. A, co najważniejsze, nie pić po koncercie, bo nie dość, że się upokorzę, to jeszcze następnego dnia znowu nie będę umiała wziąć się w garść i pójść na uczelnie. Ogólnie to po co komu studia, no?
Biorę tabletki, zażywam je i idę od razu wziąć prysznic, zmyć makijaż i w ogóle, bo wczoraj, a raczej dzisiaj, poszłam od razu spać.
W sumie to Courtney mówiła, żeby nie imprezowała, ale co mogę poradzić.
Wychodzę spod prysznica, ubieram się, czeszę włosy, robię nowy makijaż. Mój makijaż zazwyczaj jest czarny, tak samo Gigi. Już się do tego przyzwyczaiłyśmy, bo tak zawsze wyglądamy na koncertach. Myję jeszcze zęby, biorę najpotrzebniejsze rzeczy i wychodzę z domu.
Boże. Myślałam, że na zewnątrz jest cieplej.
Mimo wszystko, nie chcę mi się wracać do domu po coś cieplejszego do ubrania, bo i tak jeżdżę autem, więc po krótkim czasie jestem już na miejscu. Pięć godzin tej męki. Aż sama sobie współczuję.
Co dziwne, w szkole jest dużo innych osób, a rok akademicki zaczął się już miesiąc temu, więc tak trochę nie bardzo...
Podchodzę do Kim, bo stoi najbliżej mnie, żeby się jej zapytać, o co tu chodzi.
-Przyjechali z innego college'u-wyjaśnia.-Nie do końca wiem, po co, ale chyba, żebyśmy się im zaprezentowali, a oni nam.
-Muzycznego, tak?-pytam, a Kim odpowiada mi kiwnięciem głową.
Z Kim poznałam się dopiero w college'u, ale można powiedzieć, że przez ten czas się zaprzyjaźniłyśmy. Gra na fortepianie i tego również mnie nauczyła.
-Pewnie będą cię potrzebowali na gitarę-stwierdza.-Bo Nicka dziś nie ma, a chcą przedstawić jakiś wspólny utwór.
Oni, czyli elita z naszego roku. Uważają przy okazji, że jestem druga w kolejce do najlepszego grania na gitarze, zaraz po Nicku.
Stoję z Kim w miejscu i patrzymy się na wszystkich dookoła. Próbuję kogoś rozpoznać, ale znam naprawdę mało osób.
-Jess?-słyszę za sobą dość znajomy głos, więc się obracam i widzę Charliego.
Czyli ludzie z jego college'u przyjechali.
-O, cześć, Charlie!-witam się z nim.
-Do kogo ty mówisz?-pyta Kim, ale odwraca się w moją stronę i widzi chłopaka.-Oh. To ja nie przeszkadzam-mówi i odchodzi.
Charlie się uśmiecha.
-Czyli tutaj jest twój collage?-pyta, a ja kiwam głową.-Myślałem, że chodzisz do lepszego. Po tym, jak grasz, można się spodziewać najlepszego.
![](https://img.wattpad.com/cover/75177214-288-k967284.jpg)
CZYTASZ
find me • ch.l
FanfictionJessica to osiemnastolatka, mieszkając w Bristolu ze swoimi rodzicami i rodzeństwem. I nic. Jest szczęśliwa, o co trudno w XXI wieku. Spotyka Charliego Lenehana na ulicy, całkowicie przez przypadek i "przez przypadek" uderza go w twarz. A...