Właśnie kończyłyśmy ustawiać stół, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama pospiesznie podeszła do drzwi, a ja wychyliłam się, żeby zobaczyć kto to.
Mama otworzyła drzwi, które ujawniły mamę Ruby. Jej blond włosy były związane w kucyka, a ona uśmiechała się do nas. Trzymała butelkę wina, które kupiła na kolację.
- Cześć Crystal! - Moja mama przytuliła ją, a ja odwróciłam wzrok, chichocząc przez to, co zrobiła.
To było zabawne, bo przytulała kobietę, która teraz wyglądała na zszokowaną.
- Cz-cześć tobie też - wyjąkała Crystal. Odchrząknęłam i mama ją puściła, uśmiechając się głupkowato.
- Wejdź Crystal. Przepraszam za to. - Zaśmiała się razem z Crystal. Było trochę niezręcznie, gdy ja się przywitałam.
Wyobraź sobie, że witacie się z kobietą, która jest matką waszej zmarłem najlepszej przyjaciółki, i która obwinia cię o jej śmierć.
- Cześć Lucinda - wymruczała, a ja lekko jej pomachałam.
- Cześć - wymamrotałam.
Nagle mama krzyknęła, przez co ja i mama Ruby podskoczyłyśmy. Spojrzałam na nią zaniepokojona.
- Co się stało, mamo? - zapytałam z wplecioną w mój głos paniką. Jej twarz nie wyrażała szoku, ani przerażenia, ale coś jakby połączenie tych dwóch.
- Zapomniałam o kurczaku! - I pobiegła do kuchni. Przeklęłam cicho, że krzyczała tylko z z tego powodu.
Spojrzałam na blondynkę, która postawiła butelkę z winem na stoliku kawowym i spojrzała na mnie.
Kiedy tylko zobaczyłam jej niebieski oczy, przypomniałam sobie Ruby. Nie mogłam nic na to poradzić, ale westchnęłam z czystego poczucia winy.
- Spójrz. Ciociu Crystal. Ja... - Boże, nie wiem jak to powiedzieć. - Przepraszam za... Ruby... i ja...
Położyła swoją dłoń na moim ramieniu. I uśmiechnęła się... czekaj, co? Czy ona po prostu się do mnie uśmiechnęła?
- Jest w porządku, kochanie. Ruby... była... cóż, stała się jej krzywda i tobie też. Myślę, że nie miałaś z tym nic wspólnego. Możemy mieć tylko nadzieję, że jest teraz w miejscu, gdzie jest szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Przytuliłam ją i uśmiechnęłam się. Położyła pocieszająco dłoń na moich plecach.
- Jak twoje ramię? Nie jest już zabandażowane.
- Jest dobrze. Szybko się zagoiło.
Odsunęłyśmy się od siebie i przeszłyśmy do jadalni. Mama tam stała z uśmiechem na twarzy.
- Kolację podano! - zaćwierkała i wszystkie usiadłyśmy. Zapach pieczonego kurczaka wypełnił pokój.
Zaczęłyśmy jeść. Rozmawiały o ubraniach, normalna rzecz, o której kobiety w wieku trzydziestu lat rozmawiają.
- Więc, chcę zostać tutaj do piątku, jeśli nie macie nic przeciwko. - Crystal uśmiechnęła się, a ja i mama skinęłyśmy.
- Pewnie Crystal, nie przeszkadza nam to. - Mama zaśmiała się. Ale coś zmroziło mi krew.
Co z diabłem? Co jeśli zrobi coś mamie Ruby?
- Uh... Mamo, ciocia Crystal nie mogłaby spać z tobą? Jestem pewna, że będzie jej wygodniej - powiedziałam, a mama pokiwała głową mamrocząc 'nie zły pomysł'.
Westchnęłam z ulgą i kontynuowałam jedzenie mojego kurczaka. Ściany w salonie, w kuchni i w jadalni w końcu były pomalowane. Kuchnia na jasnopomarańczowy, salon na pastelowy, jasny błękit i jadalnia pomalowana na zielono.
Kiedy skończyłyśmy, ja poszłam umyć naczynia, a one poszły oglądać telewizję, pijąc wino.
Zadrżałam i prawie upuściłam talerz, który myłam, gdy poczułam jego zimne palce i lodowaty oddech na mojej szyi.
- Więc, postanowiłaś pozwolić przyjaciółce twojej mamy tu zostać, uh? - syknął. - Szkoda, że to nie jest dozwolone. Cholera, tego nawet nie ma w naszej umowie.
Kurwa.
- J-ja po prostu chciałam, żeby została na trochę. Nie, żeby tu zamieszkała - wyjąkałam.
- Mmh... To jest... jeśli nie zrobi tego tutaj. - Zachichotał. - Żywa.
Sapnęłam i spojrzałam na niego z wściekłością i szokiem.
- Jesteś chory. Cokolwiek planujesz zrobić, zaniechaj tego. To ją nie obejmuje, pamiętaj, że to nasza walka. Nie jej.
- Walka nie będzie walką, dopóki ktoś nie zginie, zawsze o tym pamiętaj Lucinda.
***
Bam, bam! Mamy Harrego! Kto się cieszy? (po ostatnich komentarzach wnioskuję, że duża większość)
Lucy w tym rozdziale nie była nawet taka głupia. Czyżby zaczęła myśleć? Ale na uznanie jej za mądrą musi jeszcze zasłużyć.
Myślicie, że Harry zabije matkę Ruby? Nie wiemy nic o tym czy Ruby ma ojca, ale jeśli nie to może lepiej byłoby jednak dla niej jakby ją zabił? Bo wtedy też może matka Lucy ogarnęłaby, że coś jest nie tak.
Dzielcie się swoimi opiniami na ten temat w komentarzach.
CZYTASZ
Hex [h.s.] tłumaczenie pl
FanfictionŻeby złamać klątwę trzeba zabić tego, kto ją rzucił. okładka: @anarchyofstyles zwiastun: @BoundToLove Najwyższa pozycja oryginału: #51 w Fanfiction Najwyższa pozycja tłumaczenia: #66 w Fanfiction