Rozdział 46

2.3K 208 20
                                    


Westchnęłam, słuchając mamy i taty, chwalących szkołę, do której jechaliśmy. Wszystko, co słyszałam to '' ta szkoła to, ta szkoła tamto''. 

Było to piekielnie irytujące. 

To tak, jakby oni jechali do szkoły, nie ja. 

Przymknęłam lekko powieki. To nie był mój wybór, by przyjechać i żyć tutaj, w Silent Mound. Teraz, to też nie jest mój wybór, żeby jechać do tej szkoły. Nie mam prawa narzekać, bo to oni będą za to płacić, a nie ja. To też oczywiście moja wina, dlaczego nie możemy stąd wyjechać. Policja nadal poszukuje sprawcy, który podpalił dom, co było moim błędem. 

Nie planowałam, aby spalić domy i stworzyć zagrożenie niewinnym ludziom. 

Co gorsza, jeśli się dowiedzą, że zamordowałam Randy'iego, wtedy rzeczy się jeszcze bardziej skomplikują niż wcześniej. 

Kiedy samochód się zatrzymał, wiedziałam, że już dotarliśmy.

- Nigel, pomóż jej! - syknęła mama, gdy nie potrafiłam otworzyć drzwi. 

- Dobrze, Louisa. Już idę. - odpowiedział tato, wysiadając z samochodu, aby mi pomóc.

- Dzięki, tato - wymamrotałam, gdy moje stopy dotknęły solidnego gruntu, a wiatr zawiał mi na twarz. 

- Nie ma problemu Lu. - zamruczał tato. - Posłuchaj, wiem, że nie chcesz kończyć liceum tutaj, ale gdy władze każą nam zostać, to musimy zostać. 

Skinęłam głową. 

- Rozumiem, tato, wiem to. Nie możemy odejść, bo przestępca nie został złapany. 

Nie możemy odejść, bo nie wsadzili mnie jeszcze za kratki. 

Myśl o tym, że mogłabym być w więzieniu przeraża mnie za każdym razem, gdy o tym sobie przypomnę. Chodzi o to, kto nie boi się iść do więzienia i być oznaczony jako przestępca? 

- Lucy, dałbym wszystko, żebyśmy wrócili do domu, tam, gdzie nasze miejsce, ale nie możemy. Więc, wszystko, co teraz musisz zrobić, to zostać i żyć tutaj, aż złapią przestępcę, dobrze? - zapytał tata. 

Nie. Absolutnie nie.

- Tak, tak tato - odpowiedziałam, nawet jeśli było to bardzo trudne. Zrobiłabym wszystko, tylko żeby tata odpuścił. 

- Nigel, wejdziemy do środka? - sugeruje mama, a tata się zgadza. Już miałam iść sama, gdy nagle mama łapie mnie za rękę jak dziecko, które gubi się w supermarkecie. 

- Mamo mam 17 lat, nie 10. - wymamrotałam, mając nadzieję, że nie usłyszała. 

- Wiem to, ale mogłabyś uderzyć w słup. - odpowiedziała szeptem, co oznaczało, że usłyszała mnie wcześniej. Mogłam usłyszeć szelest liści i rozmawiających ludzi. Gdy słońce znikło, weszliśmy do budynku. 

Atmosfera zrobiła się trochę głośna i ciepła. 

- Cześć, mogę w czymś pomóc? - zapytał kobiecy głos z profesjonalizmem. 

- Uh, tak. Chcielibyśmy zarejestrować naszą córkę do tej szkoły, ma 17-

Wtedy ten sam kobiecy głos przerwał mojej mamie.

- Tak, wiem. Będzie w liceum. 

Mama musiała być w szoku, zanim oniemiała, tak jak ja. 

Jak ona, obca osoba, mogła wiedzieć, że będę w liceum i znała moje imię? 

Hex [h.s.] tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz