Rozdział 54

1.8K 159 14
                                    


- Żądam rozmowy z jego rodzicami w tej chwili! 

Uniosłam głowę, gdy tata krzyknął na dyrektora, będąc cały czerwony we frustracji. 

- Prawie zgwałcił moją córkę! Jacy idioci pozwolą uciec gwałcicielowi? Powinniście zadzwonić na policję! 

Tutaj jestem, siedząc niezgrabnie obok mojego taty, który drze się na dyrektora i mam nadzieję, że nie słychać tego w całej szkole. 

- Proszę pana, zadzwoniliśmy po policję zaraz po wydaleniu Matt'a. Spędzi dwa miesiące w więzieniu za nieudolne działanie, które zrobił. - wyjaśnił dyrektor, zaciskając nos.

Tato zmarszczył brwi.

- Dwa miesiące? Powinien siedzieć pięć lat albo i więcej! 

Dyrektor pokręcił głową.

- Przepraszam, panie Mackenzie, ale wierzę, że pan nie wie. Matt jest synem naszego burmistrza, oczywiście, mogą wpłacić kaucję, ale pan Andrews pozwolił by jego syn spędził ten czas w więzieniu, by wyniósł z tego jakąś lekcję. 

Tato obserwował nas przez chwilę, aż w końcu westchnął. 

- Chcę, żeby moja córka była bezpieczna, nie chcę, żeby została zraniona, przecież to moje jedyne dziecko. 

Odwrócił się, by na mnie spojrzeć z zmartwioną miną. Jego widok łamał mi serce.

On naprawdę się o mnie troszczył, w przeciwieństwie do mamy, której z nim tu nie było.

- Rozumiem to, panie Mackenzie. - dyrektor skinął głową, otwierając jedną z szuflad biurka i wyciągając kopertę. - Tutaj pan pójdzie. - mężczyzna podsunął kopertę mojemu tacie.

Tato wziął ją, patrząc z niepokojem. 

- Co to jest? 

Dyrektor zaśmiał się cicho. 

- To list od pana Andrewsa, kazał mi go panu przekazać. 

Tato otworzył kopertę z wahaniem i nam obojgu opadły szczęki, gdy zobaczyliśmy zawartość. 

Pieniądze. Dużo pieniędzy.

- D-dlaczego miałby mi to dawać? 

- Pan Andrews powiedział, że chce zapłacić za kłopot z Matt'em. Powiedział, że nie pozwoli wam odejść, dopóki nie przyjmiecie pieniędzy, ponieważ jest mu bardzo przykro z powodu zachowania jego syna. 

- Doceniam to, ale nie mogę tego przyjąć.

Tato pokręcił głową, oddając kopertę. 

- Pan Andrews nalega! Proszę to po prostu przyjąć. 

Tata westchnął, zabrał kopertę jeszcze raz i włożył do kieszeni swojego płaszcza, a na koniec uścisnął dłoń z dyrektorem. 

Korytarz był pusty, bo lekcje już się rozpoczęły, a ja zostałam usprawiedliwiona, bo tata musiał rozmawiać z dyrektorem.

To dziwne, że mama nie chciała tu przyjść z tatą, który nawet ją o to błagał, ale nie chciała. 

Ale nie jestem zaskoczona, ona w ogóle się mną nie interesuje. Nawet jeśli się zabiję tu w szkole, ona pewnie skinie głową i nic nie zrobi. To wszystko, co kiedykolwiek zrobiła. Nic.

-  Tato - zawołałam go, chcąc zwrócić jego uwagę. - Myślisz, że coś jest z mamą?

- Co sprawiło, że tak myślisz? 

Wzruszyłam ramionami, wyraźnie nie spodziewał się takiego pytania ode mnie. 

Moje sandały wydawały piskliwy dźwięk, gdy szliśmy w dół korytarza,

- Nieważne tato, po prostu pójdę i dogadam się z klasą. 


Hejka!

Wróciłam z wycieczki klasowej i mówiąc szczerze liczyłam na coś lepszego...heh. Może za rok coś się uda. 

Rozdział krótki, ale jeszcze jeden i HERI COMES BACK!!! Czekajcie cierpliwie na ten 56 ;,,)

Nie rozumiem dlaczego ona wróciła do klasy ;-; PRAWIE.ZOSTAŁA.ZGWAŁCONA.

Ja się żegnam ;*

Miłego wieczoru! 

Hex [h.s.] tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz