Spojrzałam zainteresowana na Harry'ego, gdy szedł do pokoju, rozmawiając z kimś przez telefon.
Jego dłoń co jakiś czas przeczesała długie, kręcone włosy, gdy mówił ściszonym głosem, ale zdarzały się momenty, że musiał krzyczeć po rozmówcy.
- Chcę, żebyś znalazła ostatniego, nie obchodzi mnie to, czy zajmie ci to tydzień, czy kolejny miesiąc. Po prostu znajdź ostatnią osobę.
Ziewnęłam, kładąc się na łóżku i przetarłam oczy. Harry spojrzał w moim kierunku i jego rysy złagodniały.
- Oddzwonię do ciebie.
Rozłączając się, podszedł do mnie i usiadł na materacu.
- Wyglądasz na bardziej zmęczoną niż zwykle. - skomentował, odgarniając z mojej twarzy pojedyncze blond kosmyki, a po tym całując mnie w usta.
- Czy coś cię trapi? Wiesz, nie musisz się obawiać, że policja cię znajdzie, bo nie stanie się to dopóki jestem w pobliżu.
Pokręciłam głową.
- Wszystko w porządku, po prostu jestem śpiąca, Harry. - i to była prawda, bo dochodziła druga nad ranem.
Czekałam na niego.
Delikatnie dotknął palcem wskazującym skóry pod moimi oczami.
- Nawet twoje worki pod oczami są ciemniejsze.
Jęcząc, odepchnęłam jego rękę i zamiast tego przyciągnęłam bliżej szyi.
- Shh... Cicho bądź i przestań mówić mi, jak zmęczona wyglądam.
Wymamrotałam i mocniej zagłębiłam się w jego szyi.
Przycisnęłam usta do jego skóry, a on owinął ramiona na mojej talii.
Milczeliśmy przez chwilę w uścisku, a było słychać tylko trzask ognia w kominku.
- Nadal musimy porozmawiać o tym, co wydarzyło się rano. - szepnął, odchylając się lekko, by spojrzeć mi w oczy.
Zanim mogłam zacząć protestować, zakrył dłonią moje usta.
- Nawet nie zaczynają wymyślać wymówek, dlaczego nie powinniśmy.
Westchnęłam, odsuwając się od niego i zaczęłam patrzeć w ciemny kąt pokoju.
- Wszystko jest w porządku ze mną, Harry. Nie mogę nic więcej o tym powiedzieć, ale myślę, że miałam atak paniki.
Chwycił za mój podbródek i patrzył na mnie uważnie.
- Atak paniki? Nie mówisz teraz kurwa poważnie, prawda?
Jęknęłam jeszcze raz, zakrywając uszy.
- Czy po prostu możesz nie mówić o czymś, co się wydarzyło jakiś czas temu? Jestem już zmęczona.
Spodziewałam się, że spoliczkuje mnie i nazwie suką.
Ale nie zrobił tego.
Zamiast tego przyłożył zimną dłoń do mojego czoła i przyciągnął do swojej piersi.
Wypuściłam oddech, przybliżając się do niego, a on rysował palcem wzroki na moim ramieniu.
- Okej, okej... odpuszczę to. Pod jednym warunkiem.
Oczywiście zawsze musi być jakiś haczyk.
- Co znowu? - zaskrzeczałam, odgarniając loki z jego twarzy.
CZYTASZ
Hex [h.s.] tłumaczenie pl
FanfictionŻeby złamać klątwę trzeba zabić tego, kto ją rzucił. okładka: @anarchyofstyles zwiastun: @BoundToLove Najwyższa pozycja oryginału: #51 w Fanfiction Najwyższa pozycja tłumaczenia: #66 w Fanfiction