↓↓↓ Zajrzyj do notki na dole, bo muszę cię o coś zapytać ;) ↓↓↓
***
Thud!
Usłyszałam hałas, to było głośne i wyrwało mnie z ciemności.
Thund!
Zatrzepotałam powiekami, otworzyłam oczy i zostałam przywitana przez tę samą, zamgloną scenę. Tylko tym razem był to rozmazany sufit.
Zostałam jeszcze przez chwilę, czekając, aż dźwięk powróci, żeby wiedzieć, skąd dochodzi. Poczekałam chwilę i powtórzył się. Dwa razy.
Thund! Thund!
Odwróciłam głowę w odpowiednią stronę i zobaczyłam mężczyznę, siedzącego na drewnianym krześle. Trzymał coś, czego jego dłonie nie pozwalały mi zobaczyć.
- K-kim jesteś? - wychrypiałam, a mężczyzna, którego nogi uderzały o drewnianą podłogę, spojrzał w górę.
Jego zadumane, czarne oczy patrzyły na mnie, wyglądał na osobę koło trzydziestki i był ubrany w starą, obszarpaną koszulkę polo i wyblakłe dżinsy.
- Kim jestem? To ja powinienem zapytać kim ty jesteś - wymruczał, jego głos brzmiał chrapliwie, bardziej chrapliwie niż Harry'ego, który sprawiał wrażenie, że straci głos prędzej czy później.
Miałam coś odpowiedzieć, ale mnie uprzedził.
- Ale nie muszę, już cię znam - powiedział, patrząc na mnie uważnie. - Lucinda.
Zamrugałam kilka razy.
- Skąd znasz moje imię? - zapytałam. Zachichotał ku mojemu zdziwieniu.
- Cóż, ty i twoja mama mieszkacie teraz tutaj, w tym mieście w domu tego mordercy - powiedział. - Nic dziwnego, że oboje rozmawiamy o tym mieście.*
Wstał, przez co się spięłam. Musiał to zauważyć, bo kącik jego ust się uniósł.
O nie.
Podszedł do mnie powoli, przez co się odsunęłam. Wrzasnęłam, gdy chwycił mnie za ramiona. Zanim się zorientowałam, wskazał na mnie nożem.
- C-co robisz? - wyjąkałam.
- Jesteś powodem, przez który on nie może jeszcze spocząć w pokoju. Jesteś powodem, przez który on wciąż nawiedza to miasto! - wrzasnął, strasząc mnie. Czy ten mężczyzna jest obłąkany?
- Nie wiem o czym mówisz! - odkrzyknęłam, moja złość pięła się do najwyższego punktu.
Zaśmiał się gorzko i szarpnął mocno moje włosy. Wzdrygnęłam się i poczułam czubek noża na moim policzku.
- Jesteś taka uparta, może to dlatego ma trudności z zabiciem cię - wyszeptał do mojego ucha i wiedziałam już o kim mówił.
- K-kto? - Odważyłam się zapytać, żeby się upewnić.
- Pieprzony Styles.
Z bólu zaparło mi dech. Nóż uderzył prosto w moje serce. Spojrzałam w dół i zobaczyłam krew, która właśnie zaczynała się rozlewać.
Spojrzałam na mężczyznę, który po prostu tam stał z monotonią wypisaną na twarzy. Zaczęłam się gwałtownie trząść.
- Lucinda! Lucinda!
Moje oczy błysnęły białkami i znów pochłonęła mnie ciemność.
*******
- Lucinda!
CZYTASZ
Hex [h.s.] tłumaczenie pl
FanfictionŻeby złamać klątwę trzeba zabić tego, kto ją rzucił. okładka: @anarchyofstyles zwiastun: @BoundToLove Najwyższa pozycja oryginału: #51 w Fanfiction Najwyższa pozycja tłumaczenia: #66 w Fanfiction