Rozdział 52

1.9K 188 68
                                    

- Wróciliśmy! - tata krzyknął, gdy weszliśmy do domu, po czym wytarł buty o wycieraczkę, co również musiałam zrobić i ja. Mama musiała gotować kurczaka curry, bo poczułam go już przy wejściu. 

Mama wyszła z kuchni z uśmiechem na twarzy.

- Cześć! Obiad jest prawie gotowy. - przywitała nas, całując tatę w policzek, co wywołało jego szeroki uśmiech.

- Więc, jak tam twoja wizyta? - zapytała nagle, co mnie zaskoczyło. 

- Oh, było dobrze. Tak sądzę. - wymamrotałam ostatnią część pod nosem. 

- Dobrze to słyszeć. A co powiedział doktor?

Tym razem tata odpowiadał. 

- Powiedziała, że z Lucindą wszystko jest świetnie i jeśli to utrzyma, to odzyska wzrok w pełni.

- Będę w swoim pokoju. - powiedziałam szczędząc słów, wychodząc na górę do swojego pokoju. 

Rzuciłam torbę na podłogę, westchnęłam ciężko i opadłam na łóżko, patrząc w sufit. 

Jeśli mieszkalibyśmy w tamtym starym domu, Harry byłby na suficie, uśmiechałaby się niegrzecznie, a z jego ust kapałaby krew, gdy jadłby innego ptaka. 

Wstrząsnęłam głową, wymazując ten okropny obraz. 

Wstałam i podniosłam torbę, w celu odrobienia pracy domowej.

 Znowu wróciłam na łóżko i wyjęłam książki z torby, po czym nachyliłam się do mojej szafki nocnej, gdzie leżało pióro, ale wyślizgnęło się z mojej dłoni i spadło na podłogę. 

Jęcząc, wstałam żeby podnieść pióro, które musiało się sturlać pod łóżko.

 Uklęknęłam, próbując je znaleźć. 

- No chodź... 

Poczułam coś drewnianego, przez co moja ciekawość zaiskrzyła. Nie mogłam sobie przypomnieć, żebym chowała jakieś drewniane pudełko pod łóżkiem. Złapałam za coś, co wydawało się być uchwytem i wyciągnęłam pudełko. 

Uniosłam brew, oglądając wszystkie jego cechy. 

Pudełko było z pewnością stare, kurz pokrywał jego pokrywę. Moje palce błądziły po wzorach, w które się wpatrywałam. To pudełko wydawało się znane. Moje dłonie pobiegły do wygrawerowanego serduszka na wieczku, które zauważyłam już na początku. 

Moje oczy rozszerzyły się. Teraz pamiętam. 

Moje palce miały styczność z kurzem, ale to co przykuło moją uwagę to właśnie wygrawerowane wzory.

''Randy, możesz spojrzeć na te wzory?'' 

Zapytałam i spojrzałam w dół. 

''To winorośl, a pośrodku jest wyryte wielkie serce. I patrz, są litery w centrum,wyglądają jak inicjały Lucy.''

''Inicjały? W takim razie, co to jest?''

Zapytałam, chcąc wiedzieć.

''To jest J.S. Lucy.''

To pudełko, które Randy chciał wyrzucić, ale poprosiłam go, żeby zostawił je w moim pokoju, bo uważałam że jest to fascynujące. 

Chciałam je otworzyć, gdy znalazłam dziurkę na klucz. O tak, jest zablokowane. 

Przygryzłam wargę, zastanawiając się, gdzie może być klucz. Skoro Randy znalazł to na poddaszu, to tam pewnie powinien być klucz.

Wstałam z ziemi i otworzyłam szufladę z szafki nocnej, po czym wyciągnęłam z niej latarkę.

Hex [h.s.] tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz