Rozdział 11

1.6K 50 3
                                    

Siedziałam na łóżku czekając na przyjaciółkę. Po chwili Brook wparowała do mojego pokoju.

- Cześć fitterko - uściskała mnie na powitanie. Na jej słowa uśmiech wkradł się na moje usta. Lubiłam jak tak do mnie mówiła. - Ooo ty wiesz jak mi poprawić humor - przytuliłam ją. Po chwili się od niej odsuwając - Ymmm...musimy pogadać - dodałam.
- Wal śmiało, a o czym? - spytała układając się wygodnie na łóżku.
- Boże to takie głupie - walnęłam się otwartą ręką w czoło. Nie wiedziałam jak jej o tym powiedzieć. - Chodzi o nas.
- O nas? - spytała zdziwiona unosząc wysoko brwi.
- Bo pokłóciłam się ostatnio z matką... - nie wiedziałam jak ułożyć zdanie by miało jaki kolwiek sens. - Boże i ona powiedziała, a raczej dała mi do zrozumienia, że przyjaźnisz się ze mną z powodu mojej kasy - powiedziałam szybko, czując się zażenowana i spuszczając głowę. Nie mogłam spojrzeć na Brook słysząc jak głośno wciąga powietrze. Po chwili jednak uniosłam głowę od razu tego żałując. Po policzku Brook spłynęła pojedyńcza łza. Nie mogłam jej tego zrobić. Boże ona płacze przeze mnie. Otrząsnęłam się po chwili chcąc ją przytulić na co mnie odepchnęła wstając pospiesznie z łóżka.
- Nie mogę w to uwierzyć - mówiła załamanym głosem. - Znosiłam twoje humorki kierowane w moją stronę, akceptowałam twoje wady. Przecież od tego są przyjaciele kochają za zalety, a jednocześnie akceptują wady... - przerwała na chwilę ocierając spływające po policzkach łzy. - A ty śmiesz mi zadawać pytania czy przyjaźnie się z tobą ze względu na twoją kase?! - podniosła głos. - Jesteś pieprzoną egoistką, która nie troszczy się o uczucia innych Liv! - teraz już krzyknęła. - Zawiodłam się na tobie - dodała cicho i załamana wybiegła z pokoju.

Jaka ja jestem głupia! Powinnam od razu wyeliminować tą myśl z głowy! To nie, oczywiście głupia Olivia wątpi w swoich przyjaciół. Jak ja mogłam tak pomyśleć! Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza. Nie chcę jej stracić, naprawdę nie chcę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć jak to teraz wszystko naprawić.

Zayn

- Dobra to gdzie idziemy? - spytałem Nick'a.
- Może do "7eleven" - wskazał ręką klub po drugiej strony ulicy. - Mi pasuje - skierowaliśmy się w tamtą stronę.

Będąc przy wejściu do Nick'a zadzwonił telefon.

- To Brook, muszę odebrać - powiedział oddalając się.

No wiadomo, że od niej odbierze. Miał to być męski wypad, alkohol, laski i te sprawy. Po chwili podszedł do mnie i spojrzał przepraszająco.

- Sorry stary, ale Brook pokłóciła się z Liv i nie ma się komu wygadać. - posłał przepraszający uśmiech. - A nie chce jej zostawiać samej z tym. Będzie za dziesięć minut - spojrzał na mnie niepewnie.
- No dobra, dobra przecież jej nie wygonie - podniosłem ręce w geście obronnym.

Po jakimś czasie na pewno dłuższym niż w zamierzonym zjawiła się Brook. Miała podkrążone oczy od płaczu. Ciekawe co tym razem jej nagadała Olivia, że jest w takim stanie. Postanowiliśmy pójść w jakieś ustronne miejsce, aby porozmawiać. Chciałem się dowiedzieć o co poszło.

- Boże ona jest taką egoistką! Zapytała mnie czy przyjaźnie się z nią ze względu na jej kase?! Rozumiecie?! - podniosła głos. Uhuhu tym razem przesadziła. Co jej strzeliło do głowy?! - pomyślałem.
- To dlaczego się z nią cały czas przyjaźnisz? - spytałem zdziwiony. Przecież to takie głupie.
- Bo kiedyś tak się nie zachowywała. Była denerwująca, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało. Ostatnio zaczęła się kłócić z rodzicami o to, że chcą aby miała prywatnego ochroniarza, ale ona się na to nie zgadza. - mówiła Brook. Hmm...przynajmniej dowiem się czegoś o jej życiu - pomyślałem. Brook zaczęła rozmawiać z Nick'iem albo poprawka on zaczął ją pocieszać mówiąc, że wszystko między nimi się ułoży, a ja się wyłączyłem myśląc o Olivii. Jestem coraz bliżej osiągnięcia celu, wkrótce będę jej ochroniarzem. Wychodzi na to, że nikomu nie wspominała o tych wiadomościach. Najwyraźniej nie boi się tak bardzi jak myślałem.

Olivia

Nadal leżałam na łóżku wpatrując się w sufit i przyswając to co się wydarzyło. Musiałam to naprawić spojrzałam na zegarek, który wskazywał 20:48. Postanowiłam zadzwonić do Brook i poprosić o to żeby do mnie przyszła, abyśmy mogły sobie wszystko wyjaśnić, a raczej żebym ja jej mogła to wyjaśnić.

Pierwszy sygnał, drugi...piąty. Przepraszamy wybrany numer nie odpowiada, prosimy skontaktować się później.

To było więcej niż pewne, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Kurde, co ja mam teraz zrobić? Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Złapałam telefon z nadzieją, że to od Brook.

Od: Nieznany
Cześć Liv! Z tej strony Nick, jestem teraz z Brook. Wiem, że do niej dzwoniłaś, ale ona nie chcę z tobą rozmawiać. Przykro mi :/

Skąd on ma mój numer? Mniejsza z tym. Zaczęłam odpisywać przy okazji wpisując Nick'a do telefonu.

Do: Nick
Wiem, że przegięłam, ale muszę z nią porozmawiać i ją przeprosić. Musisz mi pomóc, powiedz mi gdzie jesteście a ja jakoś się wyrwe z domu i z nią pogadam.

Wysłałam wiadomość przy okazji rozmyślając plan jak uciec z domu. Przez okno nie wyjdę bo pod moim pokojem jest sypialnia rodziców i zapewne mnie zauważą. Więc okno odpada. Marika! Tak Marika mi pomoże. Wyjaśnię jej wszystko i będzie mnie kryła przed rodzicami. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Nick
Dobra, już dobra. Jesteśmy w barze na przeciwko klubu 7eleven. Wiedz, że robię to tylko ze względu na Brook.

Boże dziękuję ci - powiedziałam unosząc oczy do góry. Patrząc na tego sms'a przeszło mi przez myśl to, czy teraz wszyscy mnie nienawidzą? Ale to już nieważne. Muszę przeprosić Brook za swoje zachowanie.


- O Marika dzięki Bogu jesteś - powiedziałam z ulgą w głosie biorąc ją za ręce. - Musisz mi pomóc, to sprawa życia i śmierci - spojrzałam jej z powagą wymalowaną na twarzy prosto w oczy.
- Olivia a cóż to się stało? - spytała zdezorientowana siadając na krzesełku barowym.
- Pokłóciłam się z Brook i muszę to naprawić - streściłam jej szybko całą sytuację. - Dlatego muszę wyjść z domu, ale zapewne wiesz, że mam szlaban - ciągnęłam...
- Dobrze to w czym ja ci mogę pomóc? - spytała szybko.
- Musisz mnie kryć przed rodzicami. Ja wrócę jak najszybciej, obiecuję - mówiłam szybko.
- Ale...Olivio - zaczęła Marika. - Nie mogę cię kryć, gdyż za jakąś godzinę, może dwie przyjdzie twój prywatny ochroniarz i matka chce ci go przedstawić - dokończyła.
- Ymm...dobra to wrócę w tym czasie, postaram się wrócić - powiedziałam kierując się w stronę drzwi.
- Ale jak twoi rodzice się o tym dowiedzą to mnie zwolnią - rzuciła załamana.
- Nie dowiedzą się, obiecuję. Niedługo wracam, kocham cię - wróciłam się by ją przytulić i podziękować a po chwili szybko ruszyłam w stronę drzwi, żeby nie zostać przyłapanym na gorącym uczynku.



Tylko Nie Ty ~ Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz