Rozdział 24

1.3K 41 0
                                    

Zayn

Wiedziałem, że gdy załatwię jej te zdjęcia z autografami to będzie punkt dla mnie. Jak patrzyłem na nią na tym koncercie, gdy głośno krzyczała słowa piosenki skacząc do tego jak szalona widać było, że jest szczęśliwa. Na myśl o tym mimowolnie się uśmiechnąłem. Ta dziewczyna lubi mnie zaskakiwać, myślałem, że rzuci mi się w ramiona dziękując za zdjęcia a ona po raz kolejny uświadomiła mi, że jestem dupkiem, ale widziałem, że była szczęśliwa. Widać było po jej oczach, że spodobał jej się prezent. Już niedługo będzie moja i w końcu będę mógł zacząć się mścić. Gdy zobaczyłem, że Olivia była przy drzwiach odjechałem spod jej domu.

Olivia

Weszłam do domu a za mną wszedł pan Robinson. Poszłam do kuchni aby coś zjeść i opowiedzieć Marice o spotkaniu moich idoli.

- O kochanie już ci szykuję kolację - dość późną, ale co tam głodna jestem.
- Nie uwierzysz na czyim koncercie byłam - pisnęłam i siadłam na stołku barowym.
- No to opowiadaj - położyła przede mną bułkę z dodatkami takimi jak sałata, szynka, pomidor itd.
- Teraz nie wiem czy mam mówić czy jeść - spojrzałam raz na kanapkę a raz na Marike. Wiedziałam, że jest niecierpliwa więc lubiłam ją denerwować.
- Olivio opowiadaj natychamst - usadowiła się na przeciwko mnie. - I możesz jeść i mówić mi to nie przeszkadza - zaśmiałam się na jej słowa po czym wzięłam bułkę i zaczęłam zajadać.
- No więc... - zamilkłam znowu biorąc gryza. - byłam na koncercie "5 second off summer" - pisnęłam i kładąc kanapkę na talerz uścisnęłam Marike.
- Naprawdę? Cieszę się kochanie - pogłaskała mnie po plecach. Wiedziała, że uwielbiam ten boysband. O żadnych chłopakach nie mówiłam tak jak o nich i z tego powodu Marika zawsze się ze mnie śmiała.
- Ale mam jeszcze ich autografy - po raz kolejny pisnęłam.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę widząc cię taką szczęśliwą - uśmiechnęła się i wstała aby przygotować nam herbatę. Dokończyłam kanapkę dalej opowiadając Marice jak było na koncercie oczywiście pomijając pojawienie się Zayn'a i nasz drugi pocałunek, który jak na złość mi się podobał. Co za ironia losu? Czemu podoba mi coś i ktoś kiedy nawet tego nie chce? Nie lubię czuć się bezbronna, a w towarzystwie Zayn'a tak właśnie się czuję. Czuję się jakby on miał nade mną jakąś kontrolę. Pierwszy raz znajduję się w takiej sytuacji. Nie mogę zaprzeczyć, że Zayn jest przystojny, ale też, że jest dupkiem. Ale coś mnie do niego ciągnie. Wiadomo, że mu się do tego nie przyznam. Bo wiem, że to mnie zgubi, dlatego wolę trzymać go na duży dystans, który zawsze zostaje niebezpiecznie zmniejszony przez Zayn'a. Czemu on się tak na mnie uwziął? Przecież cały czas daje mu do zrozumienia, że nie chce go więcej widzieć. Chyba się boisz go widzieć a nie, nie chcesz - powiedział cichutki głosik w mojej głowie, ale ja go zignorowałam.
- Olivia - Marika machała mi rękami przed twarzą. - Coś nie tak? - spytała.
- Umm...nie po prostu się zamyśliłam - powiedziałam posłyłając jej blady uśmiech i dokończyłam picie herbaty. - Wiesz co ja będę szła już spać, bo jestem strasznie zmęczona i ty też już się połóż - odłożyłam naczynia do zmywarki i przytuliłam Marike szeptając jej ciche dobranoc i ruszyłam do swojego pokoju.

Wzięłam szybki prysznic, a potem ułożyłam się do snu. Przed snem sprawdziłam telefon, na którym widniała jedna nieodczytana wiadomość od Nate'a. Na śmierć o nim zapomniałam - walnęłam się z otwartej ręki w czoło.

Od: Nate :)
Wszystko w porządku? Jesteś juz w domu? Martwię się :*

Kurde - przeklnęłam. Powinnam mu od razu napisać, że wszystko okej.

Do: Nate :)
Tak wszystko w porządku :D dziękuję ci bardzo za ten wieczór :P następnym razem ja cię gdzieś zabieram :P Dobranoc i przepraszam, że wcześniej nic nie odpisałam, ale rozładował mi się telefon i teraz dopiero go podłaczyłam :/

Nie wiem czemu skłamałam, ale tak jakoś samo wyszło. Dziwnie się czuję jak ktoś mnie cały czas gdzieś zaprasza, więc tym razem postanowiłam, że ja zaprosze gdzieś Nate'a. Przecież jesteśmy prawie przyjaciółmi i mam nadzieję, że Nate nie będzie chciał czegoś więcej. Lubię go i nie wiem czy kiedyś będzie mi na nim zależało w taki sposób jakby on tego chciał. Nie chcę mu robić nadziei dlatego daje mu cały czas do zrozumienia, że nie wyjdziemy poza bariery przyjaźni.

Po wysłaniu wiadomości odłożyłam telefon i przytulając moją podusie próbowałam zasnąć.

***

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez moje okno. Przetarłam zaspane oczy jedną ręką a drugą chwyciłam telefon. Spojrzałam na godzinę, była 9:43. Muszę przyznać, że dawno nie spałam tak długo, ale muszę przyznać, że czuję się wypoczęta. Dzisiaj sobota i jak na razie nie mam żadnych planów. Może to i dobrze, nadrobie seriale i poleniuchuje trochę. Wstałam szybko z łóżka i ruszyłam do łazienki, aby przebrać sie w strój do ćwiczeń. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i będąc w kuchni chwyciłam szybko banana ze stołu. Zdziwiło mnie to, że Marika nie krzątała się po kuchni jak to ma w zwyczaju, ale zapewne poszła na zakupy. Po zjedzeniu banana, skórkę wyrzuciłam do kosza na śmieci i ruszyłam do pokoju, aby zrobić trening.

Po ponad godzinnym treningu wzięłam prysznic. Ubrałam na siebie krótkie czarne shorty i różową luźną koszulkę na ramiączkach. Zeszłam na dół, aby zjeść porządne śniadanie, gdyż czułam się tak jakby zaraz żołądek miał mi się przykleić do kręgosłupa.

- Już po treningu? - spytała Marika, gdy weszłam do kuchni.
- Oczywiście, że tak - powiedziałam promiennie i ruszyłam w jej stronę, aby ją przytulić. Do żadnej osoby nie odnosiłam się z taką czułością jak do niej. To nie znaczy, że na przykład rodziców kocham mniej czy coś w tym rodzaju. Po prostu Marika zawsze próbuje mnie zrozumieć i jest przy mnie gdy jej potrzebuję. Z mamą za to dość często się kłócimy i mówimy sobie wtedy w złości o kilka słów za dużo, ale to nie zmienia faktu, że ją kocham a ona mnie tylko każda z nas na swój sposób.
- Owsianka z owocami i jogurtem naturalnym jak lubisz - posłała mi uśmiech i położyła mi śniadanie na stole.
- Dziękuję - szepnęłam zabierając się za konsumowanie śniadania przygotowanego przez Marike.
- Dlaczego nie powiedziałaś, że poznałaś jakiegoś chłopaka? - spytała Marika wyglądając przez okno. Łyżkę zatrzymałam kilka centymetrów przed włożeniem jej do ust. O czym ona mówi? - pomyślałam. - Właśnie ktoś przyjechał i czeka na zewnątrz w samochodzie - wyjaśniła.

Szybko wstałam od kuchennej wysepki i ruszyłam w jej stronę, aby wyjrzeć przez okno. Na naszym podjeździe stało czarne auto. Nie wiem nawet jaki model, gdyż kompletnie się na tym nie znam. Gdy przyjrzałam się kierowcy zatkało mnie. Co on tu do cholery robi? Przecież miałam się z nim nie widywać, ale chyba ktoś tu miał inne plany.

~~~~~~~~~~~~~
Cześć wszystkim :* no i jest oto kolejny rodział :D mam nadzieję, że się spodoba :* pozdrawiam :*****

Tylko Nie Ty ~ Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz