Rozdział 13

1.6K 45 3
                                    

Wchodząc na posesję zobaczyłam nieznany mi czarny samochód z przyciemnionymi szybami. O nie - zakryłam ręką usta. Zapewne samochód należy do mojego ochroniarza. Czyli już się zjawił a ja mam przerąbane. Postanowiłam wejść wejściem dla służby. Otwierając cicho drzwi usłyszałam głos Mariki i mojej matki.

- To ja po nią pójdę - zaproponowała matka.
- Proszę pani ja to zrobię, a pani niech się zajmie gościem - odparła Marika. Wyczuwałam w jej głosie zdenerwowanie. Czyli zapewne chodzi o mnie.
- No dobrze - powiedziała zrezygnowana matka. Ufff...Bogu dzięki - pomyślałam. - To za chwilę niech Olivia się zjawi w salonie - zwróciła się do Marki i ruszyła w stronę salonu razem z jakimś mężczyzną w czarnym garniturze, zapewne to jest ten ochroniarz. Gdy matka poszła do salonu wyszłam zza ściany i od razu przytuliłam Marike.

- Dziękuję ci - powiedziałam na co się wystraszyła.
- Chcesz żebym zawału dostała - rzuciła gromiąc mnie wzrokiem. -Dobrze, że już jesteś - uśmiechnęła się - Ale to był pierwszy i ostatni raz kiedy cię kryłam. - powiedziała stanowczo. - Mało brakowało a twoja mama dowiedziała by się prawdy. - Dodała.
- Ale się nie dowiedziała i to jest najważniejsze - uśmiechnęłam się.
- Powiedz przynajmniej, że nie poszłaś tam na marne i pogodziłaś się z Brook? - spytała z nutką nadzieji w głosie.
- Tak, między nami wszystko ok - odparłam szczęśliwa. - A teraz lecę do matki bo zaraz sama tu przyjdzie - ruszyłam w stronę salonu.
- Tylko się nie denerwuj - rzuciła na odhodne Marika.

Weszłam do salonu i ujrzałam matkę z tym nieznanym mi gościem.

- Olivia w końcu jesteś - wstała z kanapy matka poprawiając sobie ołowkową spódnicę, która i tak już była idealnie prosta.- Panie Robinson przedstawiam panu naszą córkę Olivie - wskazała na mnie ruchem dłoni. - Olivio to pan Robinson twój prywatny ochroniarz - matka zwróciła swój wzrok w moim kierunku. Stałam tam z założonymi rękami i tupałam niecierpliwie nogą.
- Miło mi panienke poznać - jego twarz była niewzruszona. Był ubrany w czarny garnitur, miał na oko około trzydziestu lat, blond włosy i był wysoki no i oczywiście dobrze zbudowany.
- Olivio zachowuj się przyzwoicie - skarciła mnie mama posyłając panu Robinsonowi przepraszający uśmiech na co ja wywróciłam oczami.
- Nic nie szkodzi proszę pani. Wiem jak zachowuję się dzisiejsza młodzież i jestem na to odporny, proszę się nie martwić - posłał jej spokojny uśmiech. Już miałam się odezwać na te jego niby uwagi o dzisiejszej młodzieży, lecz matka wrogo na mnie spojrzała więc postanowiłam nie robić sobie więcej problemów i stałam cicho. - Dobrze przejdźmy doxsedna sprawy, będzie pan zajmował się moją córką przez cały dzień, nie uwzględniając weekendów, które będzie miał pan do swojej dyspozycji. Pokój będzie miał pan na przeciwko pokoju Olivii - uśmiechnęła się matka, a ja na jej słowa się zakrztusiłam.
- Że co?! - krzyknęłam. - Będzie ze mną dwadzieścia cztery godziny na dobę?!
- Nie podnoś głosu - skarciła mnie po raz kolejny - Tak, ale weekendy masz tylko dla siebie. Lepiej mnie nie denerwuj bo mogę w każdej chwili to zmienić - pogroziła mi palcem. Sfrustrowana całą sytuacją postanowiłam już nic się nie odzywać bo i tak nic nie wskóram.
- To mogę iść już do siebie? - spytałam zła na matkę.
- Oczywiście kochanie - odparła. Spojrzałam na nią zdziwiona, gdyż dawno tak się do mnie nie zwracała. Po chwili odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę schodów.

Zayn

Nie wróciłem już do baru. Napisałem do przyjaciela żeby wpadł do mnie, gdy będzie wolny bo musimy pogadać. Teraz muszę coś wykombinować w związku z tą ochroną. Ja miałem być do kurwy nędzy jej ochroniarzem! - walnąłem w kierownicę, chwilę wcześniej zatrzymując się pod mieszkaniem. Dobra będę musiał teraz to rozegrać z nutką niebezpieczeństwa, a Nick mi w tym pomoże. Wyszedłem z auta i ruszyłem do mieszkania. Będąc już w środku rzuciłem klucze na szafkę w przedpokoju i skierowałem się do kuchni aby zrobić sobie porządną kolację. Gdy już zjadłem, poszedłem do salonu i włączyłem telewizję po chwili przeskakując z kanału na kanał stwierdzając, że nic ciekawego nie ma. Przynajmniej dla mnie. Chwilę potem usłyszałem dzwonek do drzwi.

- Otwarte! - krzyknąłem nie ruszając się z kanapy.
- I jak tam, nie pozabijaliście się? - zaśmiał się Nick rzucając się obok na kanapie, wziął pilot i przeglądał kanały tak jak ja przed chwilą.
- Śmieszne kurwa - rzuciłem sarkastycznie. - Ale miałem na to ochotę - dodałem rozmarzając się.
- Na nią czy na jej śmierć? - spytał Nick śmiejąc sie jak idiota.
- Spierdalaj - rzuciłem wygrywając mu pilot z ręki.
- Dobra zluzuj gacie stary - podniósł ręce w geście obronnym. - To o czym chciałeś pogadać? - spytał.
- No domyśl się - spojrzałem na niego jak na idiotę. - Ja miałem być jej ochroniarzem. Dlatego musimy coś zrobić, żeby tak się stało. Ja mam plan, a ty mi w tym pomożesz - usmiechnąłem się do siebie.
- Hmm...okej a jaki to plan? - spytał poważnie. Gdy streściłem mu to co zamierzałem zrobić Nick zgodził się mi pomóc.
- No muszę przyznać, że jak to wypali to masz tą fuche jak w banku - przybiliśmy sobie piątki.
- No jakby inaczej - rzuciłem patrząc w okno i myśląc o moich planach. Muszą się udać, wszystko pójdzie po mojej myśli a ja wtedy będę miał pole do popisu i się zemszczę. Rodzina White zapamięta mnie na zawsze, tylko szkoda, że te wspomnienia wcale a wcale nie będą dobre.

Olivia

Nie mając co robić zabrałam się za trening. Gsy skończyłam ćwiczyć poszłam szybko pod prysznic i przygotowałam się do snu. Leżąc już w łóżku wzięłam telefon do ręki i napisałam wiadomość do Brook.

Do: Brook ♥
Hej :* przyjdź do mnie jutro :* bo miałyśmy dziejszy dzień spędzić razem, ale wyszło jak wyszło :/ więc jak nie masz planów to wpadaj :*

Po wysłaniu sms odłożyłam telefon na szafkę. Leżąc w łóżko i patrząc w sufit przypomniała mi się dzisiejsza sytuacja z Zayn'em. Muszę przyznać, że jest przystojny i to bardzo przystojny. Nie zapominajmy także jak bardzo denerwujący. Ale jego oczy...Boże nie - pokręciłam szybko głową odsuwając tamto wspomnienie. Jest kretynem i tego się trzymajmy. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości więc wzięłam telefon i widząc, że Brook odpisała zaczęłam czytać.

Od: Brook ♥
Hej :* no jasne, że wpadnę :* Będę około 12:30 może 13:00 :* Dobranoc :*

To lubiłam w Brook, że mimo, iż miała chłopaka bo zapewne Nick już nim był, a przynajmniej tak mi się wydaje to nigdy mnie nie wystawiła. W sumie nie tylko Nick w jej przypadku wchodzi w grę, bo Brook miała wielu chłopaków. Nigdy nie czułam się przy niej jak piąte koło u wozu. Zawsze znalazła dla mnie czas i za to ją kocham. Uśmiechnęłam się, dziękując Bogu za taką przyjaciółkę. Odnajdując swoją poduszkę, ułożyłam się do snu odpływając do krainy morfeusza.

Tylko Nie Ty ~ Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz