Rozdział 37

1.1K 36 0
                                    

- Już jestem gotowa! - krzyknęłam zbiegając po schodach. - Zayn?!
- Jestem, jestem - odparł wychodząc z kuchni. - To co idziemy? - spytał splatając nasze dłonie na co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Idziemy - odparłam entuzjastycznie i pociagnęłam go w stronę wyjścia.
- A tak w ogóle to ślicznie wyglądasz - szepnął mi do ucha gdy byliśmy już na zewnątrz.
- A dziękuję - posłałam mu uśmiech. - Ty też wyglądasz ślicznie - zaśmiałam się i musnęłam go lekko w usta.
- Hahah...śmieszne - rzucił uśmiechając się na co puściłam mu oczko.
- To gdzie jedziemy? - spytałam gdy byliśmy już w samochodzie.
- Zobaczysz - po tych słowach Zayn ruszył z piskiem opon, to się chyba nigdy nie zmieni. - To niespodzianka - dodał.
- Tak się składa, że nie lubię niespodzianek - burknęłam.
- Ale to nie zmienia faktu, że to niespodzianka i ci nie powiem - puścił mi oczko na co się zaśmiałam.

Dalszą drogę przebyliśmy w ciszy, która ani trochę nie była krępująca. Tak się składa, że lubię czasem sobie pomilczeć i wydaje mi się, że Zayn'owi też to nie przeszkadzało.


***

- Jesteśmy na miejscu! - rzucił Zayn wyłączając silnik samochodu.
- Żartujesz sobie prawda? - spytałam z nadzieją w głosie.
- No chyba się nie boisz? - spytał prowokacyjnie i to wystarczyło, żeby mnie zmotywować a raczej udam zmotywowaną.
- Nie, chyba nie - powiedziałam odpinając pas i po chwili byłam już na zewnątrz. Chciałam mu zaimponować i pokazać, że wcale się nie boję.

Ruszyłam z Zayn'em w stronę mostu z którego będziemy zaliczać skok na bungee. Boże przyznam, że o tym marzyłam i w moich marzeniach się tego nie bałam. Tylko teraz jak przyszło co do czego to nogi mam jak z waty. Nie mogę stchórzyć przed Zayn'em i ta jedyna myśl tutaj mnie trzyma, bo gdyby nie on to już dawno bym spieprzała gdzie pieprz rośnie.

- Siema stary! - przywitał się Zayn z jakimś chłopakiem. Wydaje mi się, że był w Zayn'a wieku.
- Zayn! - krzyknął tamten. -Kopę lat - dodał klepiąc Zayn'a po plecach. - Widzę, że przyszedłeś z dziewczyną - powiedział niepewnie chłopak.
- Nie jestem... - zaczęłam, ale Zayn mi przerwał.
- To tylko dobra znajoma - zaprzeczył Zayn. Przyznam, że w środku marzyłam żeby przytaknął, ale przecież nie jestem jego dziewczyną tylko "dobrą znajomą".
- Olivia poznaj Maks'a - rzucił w moją stronę. - Maks poznaj Olivie - przywitałam się poprzez podanie dłoni. Max posłał mi szeroki uśmiech co oczywiście odwzajemniłam.
- Skakałaś kiedyś? - spytał mnie Maks, gdy Zayn poszedł przywitać się z innymi znajomymi i chyba nie miał zamiaru nikomu mnie przedstawiać więc zostałam z Maks'em.
- Co? Boże nie - zaprzeczyłam śmiejąc się chisterycznie.
- Czyli pierwszy raz? - poruszył zabawnie brwami i puścił mi oczko.
- Kiedyś musi być ten pierwszy - zaśmiałam się.
- Może chcesz skoczyć ze mną? - spytał Maks. Już miałam zaprzeczyć, gdy Zayn pojawił się obok nas.
- Ja z nią skocze - odparł Zayn.
- A może ja nie chcę z tobą skakać - rzuciłam zła. Czy zawsze musi być tak jak on chce? Przyznam, że byłam zła o to, że nie przedstawił mnie reszcie znajomych tak jakby się wstydził i nazwał mnie "dobrą znajomą". To ja nie wiedziałam, że Zayn całuję się z każdą swoją "dobrą znajomą".
- Olivia chodź na chwilę! - wysyczał przez zaciśnięte zęby i pociągnął mnie za rękę. - Chyba nie masz zamiaru z nim skakać? - spytał unosząc brwi.
- A czemu nie? - spytałam specjalnie żeby go wkurzyć.
- Bo mieliśmy skakać razem - rzucił.
- Nic mi o tym nie wiadomo - burknęłam na co Zayn posłał mi wrogie spojrzenie. - No dobra, dobra - podniosłam ręce w geście obronnym. - Skocze z tobą - ruszyłam w stronę Maks'a. - A i jeszcze jedno nie całuj mnie więcej bo nie chcę należeć do grupki twoich "dobrych znajomych" - po wypowiedzeniu tych słów odwróciłam się na pięcie i odeszłam.

Maks przymocował mnie i Zayn'a do długiej elastycznej liny, która z czego co nam powiedział Maks zbudowana jest z wielu setek cienkich lateksowych linek. Maks w naszym wypadku zastosował uprząż na kostkach i do tego nałożył nam asekuracyjną uprząż na biodra. Gdy usłyszałam, że jest ona asekuracyjna moje ciało przeszył niepokojący dreszcz. Jeżeli zginiemy?! Ja nie chcę umierać...bałam się jednak skoczyć. Z jednej strony chciałam uciec stąd jak najszybciej, a z drugiej chciałam skoczyć, poczuć tą adrenalinę, która ogarnie całe moje ciało. Gdy już byliśmy dobrze przymocowani musielimy podejść do krawędzi mostu, z którego będziemy skakać.

- Dobra jesteście gotowi? - spytał Max.
- Nie - głos zaczął mi się trząść ze strachu. - Wysoko? - pytanie skierowałam do Zayn'a.
- Nie, tylko 50 metrów - zaśmiał się Zayn.
- Ty już skakałaś? - rzuciłam oskarżycielskim tonem dźgając go w żebro.
- No może z pięć razy - zaśmiał się.
- Jesteś oszustem - rzuciłam.
- Dobra, dobra już gotowi? - spytał niecierpliwy Maks.
- Zayn nie dam rady - zaczęłam panikować. - Ja nawet w dół nie spojrzę - cała się trzęsłam.
- Weź się w garść - rzucił. - Zobaczysz jak będzie zajebiście po skoku - przybliżył się do mnie. - Przytul się do mnie - szepnął co szybko uczyniłam ze strachu. - Dawaj Maks - po tych słowach wraz z Zayn'em zaczęliśmy spadać w dół z maksymalną prędkością. Czułam jak wiatr rozwiewa moje ciało i włosy. Myślałam, że mnie pochłonie, ale muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem. Nawet nie byłam w stanie krzyczeć, gdyż moje ciało zmagało się z wiatrem. Kolana miałam jak z waty. Po chwili liny się naprężyły i zaczęliśmy się w pewien sposób odbijać, aż w końcu wisieliśmy do góry nogami na linie.

- To było super! - zaczęłam krzyczeć. Czułam jak moje całe ciało rozpiera energia i z duma z tego, że jednak odważyłam się skoczyć. Na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech, którego za nic nie mogłam powstrzymać.
- Mówiłem kochanie, że ci się spodoba - po tych słowach Zayn złączył nasze usta w pocałunku, którego nie odwzajemniłam.
- Chyba się zapomniałeś - burknęłam na co Zayn przewrócił oczami po czym odpiął zabezbieczenie i wpadliśmy do wody.
- Oszalałeś?! - krzyknęłam po wynurzeniu się z wody. - Nie umiem pływać?! - zaczęłam się topić. Zayn szybko podpłynął i wynurzył mnie z wody.
- Czemu nie powiedziałaś? - potrząsnął mną po czym przytulił mnie mocno do siebie na co się uśmiechnęłam.
- Ale czego? - spytałam uśmiechając się zadziornie.
- Olivia! - upomniał mnie.
- No nadal nie wiem o co ci chodzi? - odparłam niewinnie i odpłynęłam do brzegu przybijając sobie mentalnie piątkę.
- Bardzo śmieszne! - krzyknął zły na co się głośno zaśmiałam.

- I jak było? - spytał Maks.
- Świetnie! - odparłam uradowana. - Na pewno kiedyś to powtórzę - dodałam.
- Mam nadzieję, że z moim składem - puścił mi oczko.
- No pewnie - uśmiechnęłam się.
- My już będziemy się zbierać - wtrącił Zayn pojawiając się przy moim boku.
- Okej - zaczął. - Zadzwoń jak będziesz miała chwilę - Maks wręczył mi karteczkę zapewne z jego numerem i puścił mi po raz kolejny oczko na co posłałam mu lekki uśmiech. Zayn zaś posłał Maksowi wściekłe spojrzenie i rzucając szybkie "na razie" pociągnął mnie za sobą do samochodu.

- Chyba nie masz zamiaru do niego zadzwonić! - spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- Nie wiem, zastanowię się - posłałam mu słodki uśmiech. - Ale wydaje się całkiem w porządku nie uważasz? - spytałam zadziornie.
- Przeginasz Olivia - rzucił zaciskając z całej siły palce na kierownicy.
- Chyba raczej ty! - burknęłam przypominając sobie wcześniejszą sytuację.
- Ja? - spytał zdziwiony. - Niby czym?!
- Tym, że całujesz mnie bez mojej zgody! - podniosłam głos.
- Oboje wiemy, że ci się to podoba - zaśmiał się pod nosem.
- Naprawdę jesteś bezczelny! - rzuciłam kończąc naszą wymianę zdań.

Tylko Nie Ty ~ Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz