Rozdział 39

1.1K 36 0
                                    

Dzisiejszego dnia wstałam z szerokim uśmiechem na ustach. Pogoda za oknem była słoneczna, więc wszystko było na swoim miejscu. Szybko wstałam z łóżka i od razu ruszyłam do łazienki. Po zakończeniu porannych czynności zeszłam na dół aby zjeść śniadanie.

- Cześć kochanie - przywitał mnie w progu Zayn łącząc nasze usta w czułym pocałunku.
- Zayn - mruknęłam w jego usta. - Bo ktoś zobaczy - dodałam oduswając go delikatnie od siebie.
- Twoich rodziców nie ma - zapewnił mnie Zayn.
- A gdzie Marika? - spytałam rozglądając się po kuchni.
- Na zakupach - powiedział szeroko się uśmiechając i po chwili zaczął zbliżać się w moją stronę. Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
- Zayn - szepnęłam. Zaczęłam cofać się do tyłu i po chwili moje plecy dotknęły blatu kuchennego. Rozejrzałam po pomieszczeniu i biegiem ruszyłam w stronę schodów. Zayn nie spodziewał się takiej reakcji z mojej strony przez co miałam szansę uciec przed nim i schować się w swoim pokoju.
- Skarbie i tak mi nie uciekniesz -zaśmiał się i ruszył za mną na górę.
- To się jeszcze okaże - także się zaśmiałam. Będąc już na górze szybko wparowałam do swojego pokoju i już chciałam zamknąć drzwi lecz przeszkodziła mi noga Zayn'a, którą wepchnął.
- A nie mówiłem - powiedział otwierając szeroko drzwi po chwili wchodząc do mojego pokoju. - Należy mi się coś za to, że wygrałem - dodał będąc blisko mnie.
- Nie wydaje mi się - droczyłam się z nim. - W sumie mogę ci zrobić pyszne naleśniki - zaczęłam przytulając się do jego torsu. - To jak? Chcesz? - spytałam unosząc głowę do góry aby móc spojrzeć na jego twarz.
- Mmm...kusząca propozycja - po tych słowach złączył nasze usta w czułym pocałunku. - Mam nadzieję, że będą smakować tak dobrze jak ty - musnął delikatnie mój policzek, który w tym momencie oblany był rumieńcem.
- To chodź się przekonamy - złapałam go za rękę i pociągnęłam go na dół.

***

- Zayn nawet nie próbuj - ostrzegałam go gdy chciał rzucić we mnie mąką. Na jego twarzy widniał łobuzerski uśmiech. - Zayn - szepnęłam cofając się powoli do tyłu. Po chwili poczułam mąkę na swojej twarzy, a moje usta tworzyły teraz literę "o".
- Do twarzy ci z mąką - szepnął Zayn dmuchając w moją twarz, a następnie łącząc nasze usta w czułym pocałunku.
- A tobie mój najdroższy - zaczęłam słodkim głosem - do twarzy z jajkiem ma głowie - po tych słowach rozbiłam jajko na głowie bruneta i widząc jego zszokowaną minę wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
- Dobra tak się bawimy - powiedział i zaczął zmierzać w stronę zlewu i napełnił szklankę wodą.
- Nie zrobisz takiego?! - spytałam zmieszana. - Nie odwarzysz się - zaśmiałam się niepewnie. Po tych słowach poczułam jak zimna woda spływa z moich włosów wzdłuż mojego ciała. Po chwili poczułam jak Zayn unosi moje ciało do góry na co z mojego gardła wydobył się cichy pisk i obraca mnie wokół własnej osi. Następnie założył niesorforny kosmyk moich włosów za ucho i spojrzał w moje oczy.
- Kocham Cię Olivia - szepnął nadal patrząc w moje oczy i po chwili złączył nasze usta w czułym pocałunku, który bez wachania odwzajemniłam. Nie mogłam uwierzyć w słowa, które wyznał mi Zayn. To było takie piękne a zarazem tak nierealne. Nie wiedziałam co odpowiedzieć brunetowi na te słowa, gdyż nie wiem czy mogłam powiedzieć mu to samo co on mnie. Nie wiem czy go kocham. Wiem tylko tyle, że jest dla mnie ważny, nawet bardzo ważny, ale czy to znaczy że mogę go kochać? Wolę z tym poczekać niż mówić coś czego tak naprawdę nie czuję. Gdy odsunęliśmy się od siebie posłałam mu radosny uśmiech i przytuliłam się do jego torsu wdychając jego cudowny zapach, który tak bardzo kocham. Na tą chwilę mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie, że mogło by nas nie być.

***

- Kooocham twoje naleśniki - mówił Zayn zajadając się kolejnym naleśnikiem, który był z nutellą i bananem.
- Nasze naleśniki - poprawiłam go także zajadając się kolejną porcją naszego deseru. - W ogóle uwielbiam czekoladę, którą ograniczam - powiedziałam rozkoszując się smakiem nutelli, którą tak bardzo rzadko jadam.
- Każdy kocha czekoladę - powiedział Zayn ciesząc się jak dziecko. - A czemu się ograniczasz? - spytał patrząc na mnie.
- Yyyy...wiesz takie dziewczęce sprawy - powiedziałam cicho przy okazji wstając z miejsca i zaczęłam zbierać talerzyki chcąc zamknąć ten temat. Nie chciałam o tym gadać, bo co niby miałabym mu powiedzieć, że nie odpowiadała mi moja figura więc zaczęłam się inaczej odżywiać i oczywiście do tego dodałam treningi, aby mieć lepsze efekty. Odeszłam od stołu i włożyłam talerzyki do zmywarki.

- To co dzisiaj będziemy robić? - zmienił temat zapewne wiedząc, że nie chce rozmawiać na tamten, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
- Yyy...wiesz co - podrapałam się po głowie. - Wiesz co bo ja...tak jakby chciałam się spotkać z Nate'm i z nim porozmawiać - spuściłam wzrok na swoje stopy na których widniały kapcie w kotki.
- Musisz się z nim spotykać, nie możesz do niego napisać lub zadzwonić? - spojrzałam na niego i zauważyłam jak linia jego szczęki jest mocno zaciśnięta. Nie chciałam żeby Zayn był zły, ale też nie chciałam olewać Nate'a tylko dlatego, że Zayn go nie lubił.
- Jak ty sobie to wyobrażasz Zayn? Dobrze wiesz, że to nie jest rozmowa na telefon - rzuciłam zarzucając ręce na piersi.
- No wiem - powiedział podchodząc do mnie. - Ale chciałem ten dzień spędzić z tobą - dodał przytulając się do mnie i układając swoją twarz w zagłębieniu mojej szyji.
- Jeszcz dużo chwil razem spędzimy - cmoknęłam go szybko w policzek.
- Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza? - spytał patrząc w moje oczy.
- Wiem - złączyłam nasze usta. - Ty dla mnie też - dodałam.
- Kocham Cię - szepnął i ponownie nasze usta zostały złączone. Po raz kolejny nie odpowiedziałam nic na jego słowa. Gdy będę gotowa powiem mu to co do niego czuję. Muszę przyznać, że za każdym razem gdy Zayn wypowiada te dwa słowa mogłabym skakać z radości. Zależy mi na nim jak na nikim innym i jak będę pewna co do moich uczuć odpowiem mu to samo.

***

- Cieszę się, że przyszedłeś - wstałam gdy Nate podszedł do stolika przy którym siedziałam. Posłałam mu lekki uśmiech i razem zajęliśmy swoje miejsca.
- No też się cieszę - odparł na co się szeroko uśmiechnęłam. - Chciałem cię przeprosić - zaczął patrząc na mnie. - Jestem twoim przyjacielem - na te słowa odetchnęłam z ulgą, gdyż Nate dał mi do zrozumienia, że to co do mnie czuł już nie ma znaczenia. Cieszyłam się z tego, gdyż nie chciałam żeby cierpiał z mojego powodu a raczej z tego, że nie odwzajemniam jego uczucia. Nate zawsze będzie dla mnie jak przyjaciel i to się nigdy nie zmieni. - nie chciałem cie w żaden sposób obrazić tylko po prostu nie chcę żebyś cierpiała przez tego... - zacisnął szczękę aby nie wypowiedzieć obraźliwego słowa pod adresem Zayna za co byłam mu wdzięczna. - Przez Zayna - dodał.
- Wiem i ja też cie chce przeprosić za moje zachowanie - zaczęłam bawiąc się filiżanką od kawy, którą zamówiłam przed przyjściem Nate'a. - Zachowałam się jak ostatnia idiotka...jeszcze raz przepraszam - dodałam spoglądając w jego stronę.
- Kochasz go? - spytał Nate. Zaskoczyło mnie to pytanie i nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Zależy mi na nim - odparłam po chwili milczenia. - Jest dla mnie bardzo ważny i wiem, że jemu zależy na mnie - dodałam.
- Ale ja pytam czy go kochasz?
- Boże Nate...nie wiem, czy to co do niego czuję mogę nazwać kochaniem. Nie chcę tego mówić gdy nie jestem pewna w stu procentach, a na tą chwilę nie jestem pewna. Wiem, że mi na nim zależy - dodałam i wydawało mi się jakby przez twarz Nate'a przeszedł cień smutku, ale po chwili na jego twarz wysunął się uśmiech. Nie wiem czy był szczery czy nie.
- Mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwa - dodał wstając z miejsca.
- Idziesz już? - spytałam zaskoczona, że przyszedł tylko na chwilę.
- Ymm...tak - odparł drapiąc się po głowie. - Muszę załatwić kilka spraw - dodał i odwrócił się na pięcie.
- Nate! - zatrzymałam go łapiąc za rękę i odwracając w swoją stronę i przytuliłam go mocno do siebie. Poczułam jak cały się spina na ten gest, ale po chwili jego ramiona się rozluźniły i przytulił mnie jeszcze mocniej. Czułam się przy nim tak bardzo bezpiecznie i śmiało mogłam stwierdzić, że kocham go jak przyjaciela. I w tej kwestii jestem pewna.
- Do zobaczenia maleńka - pocałował mnie w czubek głowy i po tych słowach zniknął za drzwiami kawiarni.


Cieszę się, że między mną a Nate'm jest wszystko w porządku. Nie chciałam go stracić bo traktuję go jak prawdziwego przyjaciela. Cieszę się także z tego, że on też traktuję mnie jak przyjaciółkę. Jestem tak bardzo szczęśliwa, że boję się iż to szczęście mi zniknie. Boję się, że nie zasługuje na to i w końcu ktoś mi je odbierze a ja zostane z niczym, ale najbardziej boję się tego, że los mi zabierze Zayn'a bez którego na tą chwilę nie wyobrażam sobie niczego. Naprawdę nie wyobrażam sobie bym mogła go stracić.

Tylko Nie Ty ~ Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz