Rozdział 35

1.1K 42 0
                                    

Szłam ciemną ścieżką ubrana w krótkie shorty i zwykłą czarną koszulkę. Moje stopy były bose...po chwili zorientowałam się, że jestem w ciemnym lesie...czułam się nieswojo, chciałam stąd jak najszybciej uciec, ale coś mnie zatrzymywało, jakiś głos w głowie nakazywał mi iść dalej. Brnęłam dalej przez ciemny, gęsty las...w mojej głowie było pełno potwornych scen, ręce oraz nogi całe mi się trzęsły...wzdłuż kręgosłupa przeszedł mi nieprzyjemny dreszcz...nie chciałam tu być, chciałam stąd uciec, ale nie mogłam, nie potrafiłam się odwrócić i biec jak najdalej od tego upiornego miejsca, coś tak jakby mnie hamowało gdy chciałam się cofnąć...idąc potknęłam się o gałąź i z krzykiem runęłam na ziemię, w kolanie poczułam pulsujący ból, gdyż coś wbiło mi się w to miejsce. Po chwili w tle usłyszałam śmiech...ktoś się ze mnie śmiał, śmiał się z mojej nieudaczności...ale ja znam ten śmiech, gdzieś go kiedyś słyszałam tylko teraz nie mogę sobie przypomnieć...Po chwili podniosłam się z ziemi przy okazji krzywiąc się lekko z bólu...gdy tak szłam znowu usłyszałam ten głos tylko teraz się nie śmiał...a mówił " Kocham Cię Olivia, kocham Cię nad życie. Nigdy o tym nie zapominaj". Po tych słowach na moją twarz wpłynął lekki uśmiech, ale nie na długo, gdyż chwilę później usłyszałam śmiech, kpiący śmiech tej samej osoby...w ogóle tego nie rozumiałam...po czym nogi się pode mną ugięły i upadłam na kolana zapominając o bolącym miejscu, gdyż silniejszy ból rozrywał moją klatkę piersiową, a raczej moje serce. Czułam się jakbym straciła to co najcenniejsze...czułam ból, rozpacz, tęsknotę, smutek i to było silniejsze ode mnie...nie mogłam nad tym zapanować...nie wiedziałam co się ze mną dzieje... chciałam płakać, rozpłakać się tak aby cały ból ze mnie uleciał wraz ze łzami, ale nie mogłam, nie potrafiłam uronić ani jednej łzy. Czułam się tak jakby one już wszystkie się skończyły, nie miałam czym płakać...nie wiedziałam przez kogo tak cierpię i za kim tak straszliwie tęsknię...czułam jak moje serce rozbija się na miliony malutkich kawałeczków, których nigdy nie będę w stanie poskładać. Nagle coś mi się przypomniało, ten głos, ten śmiech...to On...

Wyrwałam się ze snu ciężko dysząc, włosy przeczesałam ręką aby odgrnąć kosmyki z twarzy. Czułam jak po moich plecach spływają stróżki potu. Pociągnęłam lekko za koszulkę, aby odkleić ją od mojego ciała i dopiero teraz zorientowałam się, że mam na sobie ubrania, w których dzisiaj chodziłam. Przypomniałam sobie, że przecież usnęłam. Gdy oddech mi się trochę uspokoił włączyłam lampkę nocną i rozejrzałam się dookoła, na łóżku leżał mój telefon oczywiście rozładowany i dlatego nie słychać było muzyki przy której zasnęłam. Spojrzałam na budzik koło łóżka, który wskazywał 03:03. Wzdrygnęłam się widząc tą godzinę. Musze przyznać, że nie lubię budzić się o 3 w nocy, gdyż w horrorach o duchach zawsze coś się działo o tej godzinie. Odpędziłam te myśli od siebie, bo jeszcze trochę i zaczęła bym przypominać sobie najstraszniejsze sceny, których się boję. Wstałam z łóżka i biorąc czystą bieliznę i piżame ruszyłam do łazienki. Gdy już się rozebrałam pośpiesznie weszłam do kabiny prysznicowej. Gdy strumień wody otulał moje ciało zacząłem myśleć nad swoim snem. Ogólnie nie lubię rozmyślać nad tym co mi się śni, bo to tylko głupia wyobraźnia, ale ten sen wywarł na mnie przerażające wrażenie, wydawał się taki realny. Czułam się tak jakby to było częścią mnie, częścią mojego życia. Ten ból, który był tak silny, że myślałam że cała się rozpadne. Ale to tylko głupi sen - pomyślałam. Po tych słowach wyszłam z pod prysznica i od razu owinęłam się ręcznikiem. Gdy moje ciało było suche ubrałam czystą bieliznę i piżame czyli krótkie shorty i czarną, luźną koszulkę. Tak samo jak we śnie - przyszło mi na myśl. No i co z tego przecież to był mój sen więc logiczne, że miałam swoje ubrania. Gdy wyszłam z łazienki skierowałam się na dół, aby napić się wody.

Będąc w kuchni otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej wodę i nalałam sobie do szklanki. Usiadłam przy wyspece kuchennej i zaczęłam obracać szklankę w dłoni. Przypomniały mi się słowa ze snu "Kocham Cię Olivia, kocham Cię nad życie. Nigdy o tym nie zapominaj" . Ta osoba, która je wypowiadała w moim śnie mówiła to tak jakby to było najważniejsze i takie dość szczere przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Ale potem ten śmiech, to było bardzo dziwne. Gdy słowa zamieniły się w śmiech czułam się jakby ktoś mnie oszukał, zniszczył od środka. Kurde miałam nie rozwodzić się nad tym snem, ale te słowa same mi wpadły do głowy. Po prostu myślałam, że może teraz sobie przypomne do kogo należał ten głos. Przed obudzeniem się czułam, że wiem do kogo należy, ale gdy już wyrwałam się ze snu ta myśl uleciała tak szybko jak się pojawiła.
Po chwili usłyszałam głośny grzmot i niebo przęcięła jasna błyskawica. Lekko podskoczyłam na ten odgłos, ale już po chwili na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech. Uwielbiam burze oraz deszcz, szybko wstałam z krzesła i podeszłam do okna. Zauważyłam, że mocno pada i co jakiś czas niebo zostaje rozjaśnione przez błyskaiwce. Postanowiłam, że wyjdę na taras, ale najpierw zrobiłam sobie gorące kakao, które także uwielbiam. Wyszłam na zewnątrz z gotowym napojem i usiadłam na tarasie do którego nie dostawał się deszcz. Moje ciało opanował spokój, który czuję właśnie w takich momentach jak ten. Sączyłam gorące kakao z kubka i wpatrywałam się w deszcz przy okazji przymykając oczy. Lubiłam to poczuć, czułam się tak spokojnie.

- Co ty tu robisz?! - spytał wściekły Zayn na co się odwróciłam. A było tak pięknie to on musiał to zepsuć. Akurat wtedy nikogo do szczęścia mi nie potrzeba.
- Jak widać siedzę - rzuciłam oschle.
- A wiesz która godzina? - spytał unosząc jedną brew i ruszył w moją stronę po chwili siadając obok mnie.
- Dla mnie to nie ma znaczenia - znowu przymknęłam oczy chcąc się uspokoić, ale obecność Zayn'a mi na to nie pozwalała, gdyż czułam jego wzrok na sobie. - I co się tak gapisz?
- A co krępuje cie?
- Wcale a wcale - zaprzeczyłam. - A tak w ogóle co ty tu robisz? - spytałam chcąc zmienić temat.
- Jak widać siedzę - powtórzył moje wczesniejsze słowa.
- Haha...ale śmieszne - mówiłam sarkastycznie. - Po prostu boki zrywać - wzięłam swój kubek i ruszyłam do środka.

Po odłożeniu kubka do zmywarki ruszyłam do siebie na górę. Będąc w pokoju pierwsze co to otworzyłam okno aby słyszeć krople deszczu uderzające o parapet. Następnie rzuciłam się na łóżko i zakryłam szczelnie kołdrą. Moje myśli od jakiegoś czasu ciągle krążą wokół Zayn'a i teraz było tak samo. Po jakimś czasie odpłynęłam do krainy morfeusza.

Tylko Nie Ty ~ Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz