Rozdział 12

1.5K 53 1
                                    

Wyszłam szybko z domu i ruszyłam w stronę baru, w którym przebywała aktualnie moja przyjaciółka z Nick'iem. Nie brałam samochodu, bo nie mogłam więc pozostało mi tylko iść na piechotę. Boże mam nadzieję, że Brook mi wybaczy moją głupotę. Nie chcę jej stracić, jest dla mnie jak siostra mimo, iż jej tego nigdy nie mówiłam. Brook wie, że nie lubię i nie umiem zbytnio okazywać uczuć, ale też wiem, że jest dla mnie ważna. Po jakichś dwudziestu minutach była pod barem. Wchodząc wzięłam głęboki oddech i powiedziałam do siebie w myślach "Dasz radę Liv". Gdy weszłam do środka szukałam wzrokiem mojej przyjaciółki. Po chwili ujrzałam ją przy stoliku z Nick'iem i jakimś chłopakiem. Nie powiem bo wydawał się przystojny, ale gdy mu się przejrzałam doszłam do wniosku, że to ten dupek, który na mnie wpadał. Cofam to co powiedziałam o jego wyglądzie. Ruszyłam w ich kierunku, ale co ten kretyn tu robi?! - pytałam samą siebie w myślach.

- Brook - powiedziałam cicho.
- Liv! - krzyknęła. - Co ty tu robisz?! - po chwili się otrząsnęła i założyła ręce na piersi, robiąc obojętną minę. Mnie na to nie nabierze, za dobrze ją znam.
- A jak myślisz? - spytałam sarkastycznie na co ona gdy zrobiła wściekłą minę. - No dobra sorki - posłałam jej słaby uśmiech. Chłopaki na nas się patrzyli a szczególnie ten dupek na co się zdenerwowałam.
- Co się gapisz dupku? I co on tu w ogóle robi? - spytałam wkurzona.
- A co nie pamiętasz kto cię uratował jak robiłaś striptiz - zaśmiał się. A to kretyn!
- Masz jakiś problem? - spytałam wzywająco. - To zajmij się jego rozwiązaniem. - odpysknęłam na co on posłał mi wrogie spojrzenie.
Właśnie mi się przypomniało jak Brook wspominała, że pomógł mi przyjaciel Nick'a, ale ja wtedy nie widziałam jego twarzy więc skąd mogłam wiedzieć, że to ten dupek. Gdybym wiedziała, że to on to już bym wolała tańczyć na tym stole, albo i nie...mniejsza z tym. Przyszłam tu przeprosić Brook a nie kłócić się z tym palantem.
- Brook możemy pogadać na osobności. Nie mam zbyt wiele czasu - spojrzałam na zegarek.
- A czemu miałabym z tobą pójść? - spytała.
- Bo jesteś moją przyjaciółką - odparłam.
- No dobra - rzuciła. Wzięłam ją szybko za rękę i pociągnęłam na zewnątrz.
- A tak w ogóle skąd wiedziałaś, że tu jestem? - spytała z podejrzliwą miną.
- Ymm...od Nick'a, ale nie gniewaj się na niego. Poprosiła żeby mi powiedział gdzie cie znajdę - dobra może nie poprosiłam, ale co to za różnica.
- Dobra to o czym chcesz pogadać? - spytała tupiąc nerwowo nogą i podłogę.
- Chciałam przeprosić - powiedziałam spoglądając w innym kerunku niż jej twarz. Nie lubię takich sytuacji. - Wiem, że nie powinnam była w ogóle tak pomyśleć, ale wiesz jaka jestem. Najpierw robię, potem myślę - powiedziałam.
- Ale wiesz, że to nie usprawiedliwia twojego zachowania. - powiedziała na co kiwnęłam głową. - Naprawdę się na tobie zawiodłam wiesz? - chciałam jej przerwać, ale mnie powstrzymała ruchem ręki. - Daj mi skończyć. Często byłaś nie do zniesienia, ale jesteś dla mnie ważna i jakoś to było, ale teraz przesadziłaś. Podejrzewałaś mnie o taką okrutną rzecz - pojedyncza łza spłynęła jej po policzku.
- Brook - przytuliłam ją. - Tak bradzo cie przepraszam. Nie chciałam tego, naprawdę - spojrzałam na nią. - Jesteś moją jedyną przyjaciółką i nie chcę Cię stracić - jeszcze mocniej ją przytuliłam. - Wiem, że czasem albo raczej często przesadzam, ale popracuję nad tym - dodałam.
- Nie o to chodzi, żebyś się zmieniała tylko w niektórych kwestiach mógłabyś trochę pomyśleć - dałam jej za to kuksańca w ramię na co zaczęłyśmy się śmiać.
- Więc między nami dobrze? - spytałam z nadzieją w głosie.
- No oczywiście, że tak. Nie potrafię się na ciebie długi gniewać, kocham Cię Liv - dodała przytulając mnie do siebie.
- Wiem - przytuliłam ją jeszcze mocniej.
- Może wejdziesz posiedzieć z nami chwilkę? - spytała. Spojrzałam na zegarek i w sumie miałam jeszcze trochę czasu więc się zgodziłam.

- Widzę, że już między wami wszystko dobrze - powiedział uśmiechnięty Nick. Wolne miejsce jak na złość było tylko koło tego idioty więc nie miałam innego wyjścia i musiałam tam usiąść. Spojrzałam na niego i jego twarz była taka nieobecna. Jakby się czymś zamartwiał, już miałam go o to pytać, ale na szczęście usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, na co jej podziękowałam. Naprawdę bym się wygłupiła pytając go o jego zmartwienia, gdyż się nienawidzimy. Wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam czytać sms' a, którego dostałam od Mariki.

Od: Mariki ♥
Kochanie wracaj szybko do odmu bo za dziesięć minut zjawi się twój ochroniarz.

Nie, nie, nie - mówiłam głośno.

- Co się dzieje? - spytała Brook.
- Muszę być zaraz w domu, bo mam szlaban i w ogóle nie powinno mnie tu być - powiedziałam załamana. - Za jakieś dziesięć minut będzie u mnie mój prywatny ochroniarz, nie pytaj Brook to długa historia, opowiem ci innym razem... - mój monolog przerwał mi wściekły ton tego dupka obok mnie. Do tej pory nie wiem jak ma na imię?
- Kto będzie?! - krzyknął.
- A co cię to interesuje yyy...
- Zayn - rzuciła Brook.
- No właśnie nie twój interes Zayn! - krzyknęłam.
- Wiem! - klasnęła w dłonie Brook wpadając na genialny pomysł. - Zayn ma samochód więc cie odwiezie - pisnęła.
- Oszalałaś! - krzyknęliśmy z Zayn'em jednocześnie.
- Nie ma mowy! - dodałam.
- W jedynej sprawie się z nią muszę zgodzić - rzucił. - Wykluczone - dodał.
- Chcesz wrócić do domu na czas? - spytała.
- Marika - powiedziałam cicho. Jak nie wrócę to matka zapewne ją wyrzuci. - Zayn - zwróciłam się w jego stronę - Musisz mi pomóc.
- Olivia - powiedział cicho zbliżając swoją twarz do mojej. Myślałam, że zaraz mnie pocałuję. - Nie - rzucił i odsunął się szybko ode mnie - Boże jak ja mogłam w ogóle pomyśleć, że chce mnie pocałować.
- Dupek! - rzuciłam.
- Zayn proszę pomóż jej - zrobiła maślane oczy Brook.
- Ughh...no dobra,ale jesteś moją dłużniczką - dodał wstając z krzesła i ruszając w stronę wyjścia. Pożegnałam się z Brook i Nic'iem i ruszyłam za Zayn'em.

Zayn

Jaki kurwa ochroniarz?! To ja miałem nim być? Niech by to szlak! - krzyknąłęm kopiąc kosz na śmieci.

- Ej wyluzuj! - rzuciła Liv, nawet nie zauważyłem, że jest za mną.
- Odwal się! - krzyknąłęm.
- Jesteś nieznośny dupku! - odpysknęła wsiadając do samochodu.
- Zapnij pasy. - powiedziałem odpalając silnik. Ona nic sobie z tego nie robiła. Tak się składa, że na zapięcie pasów mam tak jakby uczulenie. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, ale lekarz powiedział, że może gdyby mieli zapięte pasy to udało by się ich uratować. Potrząsnąłem głową odsuwając te myśli daleko w zapomnienie. To jest wina jej rodziców! Zapłaci za to, Olivia zapłaci za ich błędy.
- Zapnij kurwa te pasy! - krzyknąłęm.
- Nie krzycz na mnie! - sama krzyczała. Wkuriowny pochyliłem się nad nią i sam zapiąłem jej ten jebany pas. Podniosłem głowę i spojrzałem jej prosto w oczy. Jej oczy były niebieskie jak morska fala. Można w nich było utonąć - pomyślałem, ale po chwili się otrząsnąłem szybko odsuwając się od dziewczyny.
- Jedźmy już bo mamy pięć minut - powiedziała zakłopotana i szybko spojrzała sie w okno nie patrząc na mnie przez całą drogę.

Olivia

Boże! Co to miało być? To spojrzenie, te jego oczy - takie ciemno brązowe. Gdy jest wściekły przybierają czarny odcień. Na początku pomyślałam, że jego oczy są czarne, ale gdy przed chwilą tak na mnie patrzył zobaczyłam, że są ciemno brązowe. Dobra nie myśl już o tym, bo to dupek.

Po chwili samochód stanął niedaleko mojego domu. A tak w ogóle skąd on wiedział gdzie mieszkam, przecież mu nie mówiłam? Hmm...zapewne od Brook - pomyślałam.

- Dzięki - powiedziałam spoglądając na niego przy okazji odpinając pasy.
- Taaa...spoko - no istny kretyn. Nawet na mnie nie spojrzał, tylko patrzył w stronę okna.
- To pa - rzuciłam wściekła i otworzyłam drzwi samochodu przy okazji nimi trzaskając.
- Wisisz mi przysługę! - usłyszałam jego krzyk zanim weszłam na podwórko.

Tylko Nie Ty ~ Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz