~ dwudziesty siódmy ~

174 9 1
                                    

Leżałam po przebudzeniu jeszcze kilka godzin, patrząc w ciemny sufit, tworząc piosenki, teksty i fikcyjne krajobrazy, dopóki na zewnątrz się nie rozjaśniło. Przytuliłam się ponownie do klatki Jamesa i próbowałam na chwilę zasnąć, kiedy mój budzik zadzwonił, sygnalizując, że powinnam zacząć przygotowywać się do szkoły. Wstałam i wyłączyłam alarm. Chłopcy jęknęli z powodu tak wczesnej pory, ale kazałam im być cicho i zrobiłam dla nich kawę. Poszłam na górę żeby się ubrać i już kończyłam układać włosy, kiedy wszedł James.

- Wszystko w porządku? - cicho przytaknęłam nie patrząc na niego - Nie prawda Jess. Mogę powiedzieć. Widziałem, co ludzie o nas mówią. - wstałam i odwróciłam się aby na niego spojrzeć.

- Ale to nie o nas! To o mnie! Nie widzisz tego?! Nie mówią nic złego o Tobie! To wszystko o mnie, o tym, jak nie jestem wystarczająco dobra dla Ciebie, albo nie dość ładna, albo po prostu nie taka jak powinnam! Mówienie, że nie jestem na tyle dobra dla osoby, którą szczerze kocham jest okropne James! Nienawidzę tego i nie wiem czy jestem w stanie dalej to znosić! - wyglądał jak ukamieniowany i zraniony moim wybuchem, podszedł do mnie aby mnie objąć. Odepchnęłam go i pobiegłam na dół żeby się napić. Chwyciłam karton soku pomarańczowego z lodówki i nie zawracałam sobie głowy szukaniem szklanki. Cierpki, zimny płyn pomógł mi usunąć gorzki smak w gardle, ale nie potrafił usunąć go na dobre. Tris wszedł do kuchni i spojrzał na mnie zaniepokojony.

- Jessie, słyszeliśmy krzyki. Co się dzieje? - podszedł i mnie przytulił, a ja zaczęłam płakać na jego ramieniu. Delikatnie gładził moje włosy i pozwolił mi się wypłakać.

- Nie mogę tak dłużej Tris. Po prostu nie mogę.

- Czego? Iść do szkoły? - zachichotał próbując mnie rozchmurzyć.

- Poradzić sobie z tym! W porządku, kiedy to była tylko Tia i jej znajomi, potrafiłam sobie z tym poradzić! Ale teraz.. każdy się dołącza! Mówią, że nie jestem wystarczająco dobra dla Jamesa i nie powinniśmy być razem! - powiedziałam przez łzy spływające po moich policzkach.

- W porządku Jessie, słuchaj. Jesteś więcej niż wystarczająco dobra dla Jamesa. Jesteś lepsza od niego. Jeśli już, to on nie jest dość dobry dla Ciebie. A ta cała Tia w szkole, nie słuchaj jej. Nie jest tego warta. Brakuje jej pewności siebie. Jej znajomi? Prawdopodobnie byli przez nią zastraszani, co zmieniło ich na tyle, że ich polubiła. To jest to, czego pragną ludzie tacy jak ona. Chcą, żeby wszyscy byli jak oni, kiedy w rzeczywistości są wredni i okropni. Jak dziś zawieziemy Cię do szkoły, powiesz mi, która to ta Tia i z nią porozmawiam. I z twoimi nauczycielami. A te wszystkie rzeczy na Twitterze? To się zawsze dzieje. Musisz nauczyć się to ignorować i patrzeć tylko na te pozytywne komentarze. Tylko one się naprawdę liczą.
___

Wiecie gdzie dziś byłam? W fabryce Porsche! 😻 Dalej zwiedzam Niemcy, a co u was? Czujecie że już połowa wakacji?! 🙊 Wykorzystajcie dobrze ten czas i w komentarzach chwalcie się gdzie byliście lub gdzie będziecie! Chętnie poczytam :*

Risk It All - James McVey/The Vamps fan fiction - tłumaczenie PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz