~ dwudziesty dziewiąty ~

154 9 2
                                    

Uśmiechałam się przez cały dzień w szkole i każdy dobrze wiedział dlaczego. Jeśli nie widzieli co się stało, to na pewno o tym słyszeli. Kiedy wychodziłam ze szkoły z Laurą-Jayne i Kevinem, który trzymał się za rękę z Markiem i ignorował obelgi ludzi (łącznie z tymi od Tii oczywiście) krzyczących w ich stronę, miałam tylko nadzieję, że Tris będzie czekał w aucie z razem z Jamesem, i może też resztą, ale głównie Jamesem. Rozejrzałam się za samochodem, ale bez skutku. Cicho westchnęłam i przykleiłam uśmiech, kiedy szłyśmy w stronę domu z Laurą-Jayne. Kevin poszedł z Markiem do Costy. Obgadywałyśmy pracę domową, Tię, Chase'a (niezbyt długo) i muzykę. Dobrze było odbyć dziewczęce pogadanki z kimś innym niż Kevin. Kiedy się pożegnała i poszła w dół swoją ulicą, szłam dalej do domu z słuchawkami w uszach i otworzyłam drzwi.

- Hej! Jestem w domu! - wykrzyczałam i nie dostałam odpowiedzi – Tris? Mamo? Tato?

- Jesteśmy tutaj, Jessica. - usłyszałam moją mamę z kuchni. Jessica? Nigdy nie byłam nazywana Jessica, chyba że byłam w tarapatach, więc weszłam do kuchni niepewnie. Wszyscy siedzieli przy stole, a Tris miał zdenerwowany uśmieszek na twarzy, taki który oznaczał tylko problemy.

- Co takiego teraz zrobiłam? - westchnęłam i usiadłam

- Dlaczego nam nie powiedziałaś co się dzieje z Tią Jessie? - tata spytał cicho, a ja spuściłam wzrok na solidny dębowy stół

- Ja nie chciałam sprawiać problemu.. - wymamrotałam wciąż na nich nie patrząc

- Nie sprawiłabyś. To jest ważne Jessie. Nie wiesz do czego ta dziewczyna jest zdolna. - moja mama powiedziała, a ja przygryzłam wargę.

- Już jest w porządku. James i chłopcy się tym zajęli. - wstałam i pobiegłam do swojego pokoju, schowałam się pod kołdrą i pisałam z Kevinem i Laurą-Jayne dopóki mama nie weszła do pokoju i usiadła na łóżku.

- Jessie? - powiedziała cicho, a ja wyjrzałam spod przykrycia

- Co? - spytałam

- Jessie, proszę. Nie bądź taka. My.. twój tata i ja, chcieliśmy tylko żebyś wiedziała, że zawsze możesz z nami porozmawiać. O czymkolwiek. Nawet o.. Jamesie. - wstręt w jej głosie był wyraźny kiedy wypowiadała jego imię

- Mamo, wiem, że tego nie lubisz, ale James to mój chłopak. Kocham go, a on mnie. I właśnie dlatego nie mogę z Tobą porozmawiać o czymkolwiek! Zawsze uważasz, że twoja opinia jest słuszna i nie chcesz mnie słuchać! I to boli, że nie mogę porozmawiać z Tobą o wszystkim! - podniosłam nieco głos, a ona patrzyła lekko zszokowana

- Jessie, przykro mi, że sprawiłam, że czujesz się w ten sposób. Zasługujesz na to, aby z kimś porozmawiać. Przepraszam, że nie akceptuję Jamesa w sposób jaki byś tego chciała. Ja tylko.. ja tylko chcę żebyś była bezpieczna. Nie chcę żeby on cię zranił. - odsunęła kilka włosów z twarzy, gdy mówiła

- James mnie nie zrani! Ja to wiem! Tris go lubi! Tata go lubi! Czemu ty nie możesz? - wykrzyczałam

- Bo Cię kocham i jesteś moją córką, i nie pozwolę abyś cierpiała przez jakiegoś nastoletniego chłopaka! - moje oczy się rozszerzyły. To był pierwszy raz odkąd pamiętam, kiedy powiedziała, że mnie kocha

- Ty.. Ty naprawdę tak myślisz? - wyszeptałam, a ona przytaknęła

- Oczywiście, że tak. Jestem twoją mamą. Kocham cię. I chociaż zgodziłaś się, nie pytając o pozwolenie, nie mogę się doczekać kiedy pojedziemy wszyscy do Malibu.

Uśmiechnęła się, a ja się rozpromieniłam, bezgłośnie wymawiając dziękuję.

Risk It All - James McVey/The Vamps fan fiction - tłumaczenie PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz