W drzwiach czekał na mnie ojciec.
- Chodź musimy porozmawiać. -powiedział niezbyt przyjaźnie.
Oho czyli starzy rodzice wrócili...
~
Wolnym krokiem udałam się do naszego salonu .Zazwyczaj w nim odbywały się ważne rozmów, a coś mi się wydaje ,że ta taka będzie .
W pomieszczeniu była już moja rodzicielka i Isabel.
-Już nie mogę się doczekać aż wyjedziesz -powiedziała moja siostra i wyszła z salonu.
Dobra ,teraz już się wkurzyłam. Dlaczego ja nic nie wiem?!?
- O co tutaj chodzi??
-Nie masz prawa podnosić na nas głosu Emily!Przypominam ci ,że żyjesz tylko dzięki nam! -
oczywiście matka nie mogła nie powiedzieć tego zdania. To było jej ulubione.- Wracając do tematu naszej rozmowy...
Emily wprowadzasz się.-Że co ?!?! Gdzie ?!?! No mówcie!
Nie wiedziałam co o tym myśleć. Niby wyrwałabym się z tego domu . Pytanie tylko czy nie będzie mi tam gorzej niż tutaj...
- Do Alfy Erica - gdy matka wypowiedziała te słowa zrobiło mi się ciemno przed oczami. Alfa Eric słynął z tego ,że nie znał litości i nie szanował kobiet. Nikomu nie życzyłam ,żeby znalazł się w jego domu, nawet Isabel.
- Dlaczego do niego , nie mogę pojechać gdzieś indziej? - jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia.
- Po pierwsze nie masz tu nic do gadania , a po drugie jesteś jego mate...
Przypomniało mi się jak jeszcze nie dawno marzyłam o tym , by znaleźć przeznaczonego , a teraz zrobiłabym wszystko ,żeby go nie mieć.
Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Znowu czułam tą bezsilność, taką samą jak na ceremonii.- Alfa Eric przyjedzie po ciebie jutro po południu , spakuj się i nie zrób nam wstydu. - powiedział ojciec na odchodne.
Postanowiłam ten wieczór spędzić w swoim pokoju.Gdy się w nim znalazłam , od razu położyłam się na łóżku, a z mojego gardła wydobył się szloch.
Nie wiem ile tak leżałam. Godzinę , może trzy...
Wstałam , poszłam do łazienki, ogarnęłam się i zaczęłam się pakować. Wyjęłam z szafy trzy walizki i chowałam do nich moje ubrania i inne potrzebne rzeczy . Na sam wierzch spakowałam mój szkicownik i przybory do rysowania.
Spojrzałam na zegarek , wskazywał on północ .Wzięłam długi gorący prysznic i położyłam się na łóżku.Byłam tak zmęczona , że od razu zasnęłam.
~
Rano obudził mnie śpiew ptaków. Popatrzyłam na nie z rozmarzeniem. One mogą robić co chcą , są wolne. Nie muszą słuchać się niczego i nikogo. Nie to co ja ...Jeszcze zaspana poszłam do łazienki i tam ubrałam się w
Zegar wskazywał godzinę jedenastą. Zostało mi tylko kilka godzin do przyjazdu tego potwora.
Zastanawiałam się nad tym co mogę zrobić aby do niego nie jechać.
Opcja A.
Mogłam się schować w lesie.Opcja B.
Mogłam uciec i zatrzymać się na jakiś czas u Lilly.Opcja C.
Mogłam udawać niepełnosprawną umysłowo.Wybrałam opcję B . ,chociaż opcja C również wydawała się bardzo ciekawa. Szybko spakowałam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy ( nie będę przecież biegać po lesie z walizką ). Teraz tylko musiałam wybrać odpowiednią trasę.Taką , żeby nikt mnie nie zauważył oraz taką ,żebym jak najszybciej dostała się do miasteczka.
Postanowiłam wyjść przez okno. Na szczęście obok niego rośnie wysokie drzewo, po którym będę mogła zejść na dół.
Kiedy wyczułam grunt pod nogami zaczęłam biec do lasu.
Starałam się nie zwalniać i biec sprintem do miasteczka. Jednak moja kondycja pozostawiała wiele do życzenia.
W połowie drogi usiadłam na chwilę , by w miarę wyrównać oddech i nabrać sił na dalszy bieg.Gdy byłam gotowa biec dalej usłyszałam wycie.
Nie był to żaden z członków mojego stada.
To musiał być Eric.
Zaczęłam biec w stronę miasteczka , moje nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa .Nagle zostałam powalona na ziemię przez jakieś ogromne cielsko, wilcze cielsko.
Jak najszybciej mogłam ,podniosłam się z ziemi i obróciłam się twarzą do napastnika.
Przede mną stał ogromny czarny wilk z czerwonymi oczami.Jego oczy były piękne , jednak nie tak bardzo jak wilka z mojego snu.
Wilk zaczął się do mnie zbliżać.
Przestraszyłam się i chciałam zrobić krok do tyłu ale potknęłam się o korzeń i wylądowałam na tyłku.~
-Nie bój się mnie księżniczko.Nie zrobię ci krzywdy . Chyba ,że znowu będziesz chciała mi uciec.
~
Teraz byłam już pewna , że wilk stojący przede mną to Alfa Eric.Po chwili alfa zmienił się w człowieka .Miał przydługie blond włosy i był bardzo umięśniony . Był też dosyć wysoki , wyższy ode mnie o głowę ( ja mam 1, 75 m wzrostu).
Ubrał się w dresy i wziął coś do ręki. Cholera ! To pieprzona strzykawka.
Zaczęłam się cofać , a na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech .Podszedł do mnie i unieruchomił mi ręce.Po chwili poczułam lekkie ukłucie na ręce. Zaczęło mi się kręcić w głowie i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ostatnie co pamiętam to dźwięk zamykających się drzwi od samochodu...
~
Jakoś tak mnie natchnęło i dzisiaj macie już następny😊😁
Jak Wam się podoba Emily?
Co sądzicie o innych postaciach?
Czekam na komentarze😀
Jak chcecie możecie pozostawić po sobie gwiazdkę😂
~zegartyka
CZYTASZ
Oszukana
WerewolfEmily miała wszystko czego potrzebowała : dom,kochających rodziców ,przyjaciół itp. Lecz po ceremonii przemiany zmieniło się wszystko...